Skocz do zawartości

Moja grafomania.

  • wpisy
    2
  • komentarzy
    10
  • wyświetleń
    1772

Krótkie opowiadanie.


Biolosz

563 wyświetleń

Aarug szybko schodził po pajęczynie, wściekle miotając ciężkimi, chitynowymi szczypcami. Zakończony jadowym kolcem ogon wykrzywił się do ataku. Odnóża zaczynały dotykać, porośniętej mchem ziemi.

Izaak Berazi gładkim ruchem dobył miecza, złoto-czarny brzeszczot posępnie błyszczał w świetle księżyca, wykonana ze śnieżnobiałej smoczej kości rękojeść idealnie leżała w dłoni.

Mutarachnoid pokonał ostatnie metry dzielące go od podłoża i zaatakował w szaleńczym pędzie. Zakonnik odskoczył, po czym ciął jedno z odnóży krocznych potwora. Aarug ryknął przeraźliwie i machnął szczypcami. Zakonnik uniknął ciosu, chwycił się morderczych kleszczy stwora, zaczął się powoli wspinać. Dotarł do głowotułowia, wyjął zza pasa trzy małe, metalowe strzałki i rzucił je prosto w jarzące się ślepia stwora. Przedmioty wbiły się z głuchym trzaskiem, a po chwili zapłonęły żywym, magicznym ogniem. Aarug rzucał się i wył. Izaak wbił miecz w chitynowy pancerz mutarachnoida, mocniej chwycił rękojeść i przebiegł po odwłoku, niemal go przepoławiając. Zeskoczył, obcinając w locie dwa tylne odnóża. Aarug upadł, zakonnik podbiegł i dwoma cięciami miecza pozbawił go pokrytych jadem szczękoczułek, uniknął ogona, rzucił mieczem, odcinając u nasady kolec jadowy, klinga posłusznie wróciła do ręki, wbiegł na głowotułów potwora i wbił mu miecz prosto w mózg. Mutarachnoidem jeszcze przez kilka minut wstrząsały pośmiertne drgawki, po czym znieruchomiał.

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Kiedy zauważyłem ten fragment w swojej skrzynce, na początku myślałem, że potraktowałeś mnie jako beta-czytelnika. Ale okazuje się, że na bloga wstawiłeś go już wcześniej. A takie teksty najpierw wysyła się do sprawdzenia, a potem publikuje. :D

Aarug szybko schodził po pajęczynie, wściekle miotając ciężkimi, chitynowymi szczypcami.

Internetowy słownik języka polskiego podaje:

miotać

1. ?rzucać czymś daleko z wielką siłą?

2. ?trząść, rzucać czymś w różne strony?

3. ?o uczuciach: opanowywać z wielką siłą?

Mam wątpliwości ze względu na drugie znaczenie, ale nadal "miotać" kojarzy mi się nieodłącznie z rzucaniem. Może "uderzając"? Jeśli rzeczywiście to błąd, warto go poprawić, tym bardziej że występuje już w pierwszym zdaniu.

Odnóża zaczynały dotykać, porośniętej mchem ziemi.

Interpunkcji zwykle nie wytykam, ale tu zrobię to w drodze wyjątku. Ten przecinek jest niepotrzebny.

złoto-czarny brzeszczot posępnie błyszczał w świetle księżyca

Klinga jest tylko ubarwiona m.in. na złoto czy jest wykonana ze złota? W tym drugim przypadku musisz wiedzieć, że złoto jest bardzo kruchym metalem i tworzenie z niego ekwipunku to zły pomysł. Chyba że to przedmiot magiczny. ;)

Mutarachnoid pokonał ostatnie metry dzielące go od podłoża i zaatakował w szaleńczym pędzie.

System metryczny wymyślono w 1799 roku, zatem klimatycznie raczej nie pasuje do fantasy. Potraktuj to jednak jako subiektywne odczucie.

1) Zakonnik uniknął ciosu, chwycił 2) się morderczych kleszczy stwora, zaczął się powoli wspinać.

1) Lepiej "Izaak" albo zastosować inne określenie, bo "zakonnik" wystąpił już dwa zdania wcześniej.

2) "Się" zbędne.

Swoją drogą, Aarug nie zrobił nic, żeby zrzucić z siebie zakonnika?

Zeskoczył, obcinając w locie dwa tylne odnóża.

Z wcześniejszego opisu wynika, że mutarachnoid już dotknął tymi odnóżami ziemi, zatem trudno, żeby Izaakowi udało się odciąć je w locie. W ogóle owe odnóża znajdują się niedaleko od siebie? Inaczej nie potrafię sobie wyobrazić tej sceny.

Aarug upadł, zakonnik podbiegł i dwoma cięciami miecza pozbawił go pokrytych jadem szczękoczułek, uniknął ogona, rzucił mieczem, odcinając u nasady kolec jadowy, klinga posłusznie wróciła do ręki, wbiegł na głowotułów potwora i wbił mu miecz prosto w mózg.

O Matko. D: To zdanie można spokojnie podzielić na trzy, a nawet na cztery. Czy miecz rzeczywiście był magiczny, skoro sam wrócił do ręki właściciela? W dodatku w pewnym momencie "gaśnie" podmiot.

Ja bym przeredagował to tak: "Aarug upadł, zakonnik podbiegł i dwoma cięciami miecza pozbawił go pokrytych jadem szczękoczułek. Uniknął ogona, rzucił mieczem, odcinając u nasady kolec jadowy. Zaczarowana klinga posłusznie wróciła do ręki. Izaak wbiegł na głowotułów potwora, po czym wbił miecz prosto w mózg".

Mutarachnoidem jeszcze przez kilka minut wstrząsały pośmiertne drgawki, po czym znieruchomiał.

Kilka minut to całkiem długo, chociaż możliwe, że czepiam się już na siłę.

Stylistycznie jest nieporównywalnie lepiej niż poprzednim razem, chociaż zdarzają Ci się drobne błędy, głównie logiczne. Wydaje mi się jednak, że niektóre wynikają w głównej mierze z nie najlepszego wyobrażenia sobie całej sceny. Jak na wprawkę pisarską mogłoby być lepiej, ale też nie jest tak źle.

Jedno mnie zastanawia: Aarug to imię tego stwora czy inne jego określenie?

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...