Skocz do zawartości

Z pamiętnika krasnoluda...

  • wpisy
    87
  • komentarzy
    193
  • wyświetleń
    42856

Karnawał Graczy Blogerów #1 - czyli gracz niedokończony


Milven

742 wyświetleń

Dlaczego?

Cofnijmy się w przeszłość. Mieszkałem wtedy w słynnym bełchatowskim hotelu ongiś robotniczym Energetyk. Lata? Chyba 1997-2001, coś w ten deseń. Wtedy do telewizora marki Goldstar (późniejszy LG), który notabene stoi u mnie w pokoju jako ozdoba, była przytroczona... nawet nie wiem co. Wyglądało to trochę jak Amiga, ale mogło być wszystkim, nawet chińskim [beeep] z plastiku. Zapamiętałem tylko to, że był radokij* marki jogurtowej(ZOTT), a grałem w jakiegoś shootem'upa, latało się w prawo, tło raczej ciemne... nigdy nie zapamiętałem tytułu. Ale to był chyba sprzęt pożyczony, czy coś, bo nie przypominam sobie, bym później, jak np. po przeprowadzce do domu, w ogóle był w to grywał.

CO potem? Potem hasałem po podwórku, albo zadowalałem się tymi małymi gierkami na czarno-białym LCD. Wiecie, takie handheldy z Tetrisem, arkanoidem, breakoutem, wyścigami, all-in-one. Ewentualnie, gdy wyjeżdżaliśmy do jednej z cioć: gry z Cyfry+! Pamiętam tę taką z kuchcikiem, co trzeba było ciasta czy inne wyroby mączno-jajeczne ustawić na półkach. Anyone?

Pierwszy komputer? Amiga. Nie wspomnę typu. Dostałem ją od dalekiego kuzyna, który był fotoreporterem sportów motorowych(z Amigą dostałem jeszcze trzy zdjęcia). Do Przyjaciółki w komplecie był jeszcze monitor z zielenieniem ekranu, radokij ZOTT i komplet dyskietek(po dzień obecny tkwi na półeczce obok monitora kasetka na kluczyk z zestawem dyskietek, oryginalnych jak większość dyskietek amigowych). Moja wiedza informatyczna była podówczas zerowa, ale wystarczająca, by wsunąć floppy disk na miejsce i żonglować częściami.

I chyba wtedy naumiałem się trochę angielszczyzny.

Amiga500_system.jpg

A zatem, w co grałem? W najlepszą ścigałkę świata - Lotus Turbo Esprit Challenge, najlepszą grę logiczną: Lemmingi i najlepszą bijatykę: Mortal Kombat II. O pierwszych dwóch opowiadam rozleglej w swoich

, o trzeciej powiem tyle, że nie wiedziałem wtedy o Fatality, ale i tak uwielbiałem Jaxa i Kitanę. A Kung Lao nie najgorszy.

Wtedy też miałem pierwsze, nieudane niestety, spotkanie z Cywilizacją. Mimo ekwilibrystyki dyskietkowej nie chciało się nic posunąć poza intro. Ale, co ciekawe, byłem tym intrem zdumiony, gdyż nagle ujrzałem.. nadwiślańską mowę!

No cóż, kiedyś musiał odejść na emeryturę, oglądałem Makłowicza, poznałem wynalazek druku, co tylko pogłębiło moje unerdowienie(oraz wadę wzroku) ale gdy w 2004 zostałem komunistą, z pieniędzy uzbierałem na peceta. AMD Athlon 64 (3GHz?),GeForce 6600GT, monitor Samsung SyncMaster710n(właśnie na niego patrzę). Nie najgorzej.

medalofhonor_screen001.jpg

Jakie gry? Na pierwszy ogień poszły dwie gry: Medal of Honor: Allied Assault + Breakthrough i Call of Duty+United Offensive. Wszystko najwyższe detale, obie po angielsku, co przy użyciu słownika uczyniło mnie poliglotą. Obie wspaniałe, grałem Pacific Assault(też super, szczególnie muzyka!), CoD2, CoD4, CoD:MW2. Nawet ten nieszczęsny nowy MoH, który nie wzbudził u mnie entuzjazmu.

Ale EJŻE! wróćmy do chronologii. Po tych grach miałem ochotę na więcej. Poznałem swego pierwszego RTS... i pierwszą nie ukończona grę na PC. Desert Rats vs Afrika Korps. To na tym pudełku po raz pierwszy uznałem logo z dyskobolem. Ale generalnie gra mi się podobała.

Nudy i kanciastość...

Poznałem też swoje pierwsze rozczarowanie. Wtedy to na TVP1 leciał "Gamebox", z którego dziś pamiętam jednego kolesia z długimi włosami i Marcina Sońtę. Tam też poznałem nazwy wielu tytułów (Viewtiful Joe?) i jakoś wtedy wydano grę "Rybki z ferajny". Oj, jak mi się ona podobała, kolorowo, mechanizmy. Też chciałem ja mieć, więc dostałem od Mikołaja.I dzięki Mahalowi, że to był pirat. Nie wiedziałem wtedy, co to te "konsole". Wersja na PC była kompletnie inna, jakiś zrypany dubbing. Na szczęście NfS:Underground 2 zrekompensował mi straty moralne.

A co do dubbingu - pierwszą grą z polskim dubbingiem, jaką grałem był... Doom3. Jakże się zdziwiłem, że głos podkłada papież, i że nawet teksturki były na ekranach po polsku, ja cię!

Potem były też jakieś gry, choć żadnej sobie nie mogę przypomnieć (ach, był jeszcze FEAR).

Potem poznałem Hearts of Iron II. To było na koloniach we Włoszech, gdzie kolega z Radomska polecił mi tę grę. Czym prędzej ją kupiłem i spędziłem przy niej dużo czasu, instalujac mody, nawet pisząc AARy na polskim forum fanów gier Szwedów z Paradoxu.

Lecz wrócę jeszcze do dubbingu - moja pierwsza przygodówka. Sam i Max:Sezon 1. Oj, czy muszę mówić dlaczego? Pamiętam, jak miałem chatę wolną, miałem zamówioną pizzę i przy jednym podejściu przeszedłem ją do końca, aż do późnych godzin.

7348308.3.jpg

Hmm, trochę niewłaściwa kolejność, wiadomo, kto winien przodować...

W międzyczasie wpadły różne gry, ale mój przyjaciel - fan Władcy Pierścieni zaprezentował mi kilka ważnych gier.

Apostołowie: Święte Ziemie. Tam to poznałem Górskie Klany, które za Wotana walczyły z Nieumarłymi Hordami. To byłaświetna gra i żałuję, że studio od częsci 3 upadło,nim wprowadzili Górskie Klany, za co należy im się 100 batów w plecy.

Fallouty 1 i 2, choć do tej pory wole jedynkę, dwójkę próbuję przejść debilem. O fanostwie WP nie wspomniałem przypadkowo, gdyż tenże kolega zaprezentował mi Bitwę o Śródziemie. Dobry RTS od ludzi z dawnego Westwood bodajże, który dzięki przeplataniu stosunkowo oklepanych misji z bazą(choć rozjeżdżanie wrogów kawalerią czy olifantami było prze!) z misjami filmowymi z garstką bohaterów(GIMLI!!!) był wspaniały. Na tyle, że gdy później pojawiła się część druga, gdzie wreszcie oddano krasnoludom sprawiedliwość, przeszedłem. Na łatwym, ale przeszedłem. No i tryb Wojny o Pierścień.. Dla chwili ujrzenia Saurona na polu bitwy... Warto było!

Hmm, wymieniłem już tyle tytułów... a, jeszcze seria Brothers in Arms, a dokładniej części 1-3. Różniące się diametralnie stylem. I szczerze, chyba wolałem 3. No i były Worms:Armagedon, trochę Gothica, Frater i Grom, gry polskie z Rebelmindu, których nie przeszedłem.

Josh Whelhel stworzył, moim zdaniem, jeden z najwspanialszych OST do gry na świecie...

Tu w wersji z obu części gry (drugiej jeszcze nie zaznałem, a można, bo darmowa...)

Po drodze przewinęły się jeszcze jakieś Freeware'y. Takie prawdziwe, a nie jakieś profesjonalne indyki z tłumzrzuty*. Little Fighters 2, Freeciv, Bitwa o Wesnoth, Stranded II(niemiecka produkcja będąca Minecraftem ala Robinson przed Minecraftem), obiecujący RPG autorstwa Marka Paya - The Spirit Engine, polski klik Zenek Zombie autorstwa Kalafiora, no i Tibia. Tak, grałem w to, jak nie miałem neta w domu, a najbliższa kafejka znajdowała się niedaleko, a MCKu. Za grube bilony siadało sie przy kompach, na których Miniclip ledwo działał, a jedyną pełnowymiarową grą była właśnie Tibia. To się przelało na całe sąsiedztwo. Do dziś wielu w to gra.

Ale wróćmy do czasów współczesnych. Nowy komputer na Nowy Rok 2013: i3-3220, GTX660. Sniper:Ghost Warrior był fajny, przeszedłem też Fallouta 3. Nań teorię mam taką, że muszę jeszcze raz przejść albo kupić Broken Steel, bo nie byłem nawet w połowie miejsc.

Dzięki Bogu, że nie grałem w Skyrima...

REASUMUJĄC:

Dla wielu pewnie będzie oburzające, ze nazywam sie graczem/nerdem - 'gdzie Baldur's Gate? Planespace:Torment? Quake? Final Fantasy? Syberia? TES? Earthbound? Call of Duty:Black Ops? Battlefield?'. I przyznam, że mają rację. Jest całe mnóstwo tytułów-legend bądź przebojów, w które każdy grał, ja zaś nie mogłem, bo nie. Dość powiedzieć, ze moje dzieciństwo upłynęło bez Dragon Balla.

Nie mniej jednak, jako krasnolud nie mogę stać obojętnie wobec całej mocy rzeczy, które wkrótce będą zapomniane. Któż dziś wie, co to Robbo? Moje pokolenie już nie zaznało. Ja jednak wiem, ze jest wiele dzieł mniejszych czy większych z Polski, z czasów garażowego developingu z chłopakami z osiedla/dzielnicy i "Bajtkiem" w ręku.

Ludzie moga mi wypominać 'E, ty, wiesz, co to Assasin's Creed, GTA, Burnout, Super Mario Galaxy, Jazz Jackrabbit?'. Nie, ale czy ty wiesz, co to Wacki? I to mój plan na przyszłość: zamierzam poznawać wszelkie stare tytuły. I polskie, i zagraniczne.

Czemu jednak "niedokończony"? Bo mam brzydki nawyk przerywania gry. Gry zaznaczone na czerwono to właśnie gry niedokończone, a które dla samej powinności przejść powinienem. I zal mi ich, choć kilka tytułów przeszedłem(na zielono).

I to koniec tej notki o edukacji. Edukacji, która trwa i trwa mać.

----------------------------

Notka powstała z okazji KGB - Karnawału Graczy Blogerów. Tu jest o to regulamin, wszelkie pytania do Salantora z Bobrowni.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Dzięki za wpis i dobry plan na przyszłość :] Pytanko, dlaczego nie dokończyłeś tak wielu gier? Co stanęło na przeszkodzie?

Moje antyumiejętności i perfekcjonizm. Jak coś nie chce wyjść idealnie, odpuszczam. Choć podejrzewam, że kiedy po latach bym spróbował, to bym rozpykał. Np. Desert Rats czy Zenka Zombie bym spróbował. Potem Groma, bo ma [beeep]istą fabułę (serio, Polak, Czech i Niemiec walczą w Tybecie z nazistami).

Link do komentarza

Grom. Niestety, kojarzę tylko z tytułu. A szkoda, bo praktyka pokazuje, że pośród wszystkich wielkich hitów kryją się prawdziwe perełki, o których po latach mało kto pamięta, z tego czy innego powodu.

No i widzę, że nie ja jeden cierpię na perfekcjonizm. Dobrze mieć brata w chorobie ^^

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...