Skocz do zawartości

Filmoteka barteza13

  • wpisy
    73
  • komentarzy
    224
  • wyświetleń
    79526

Zabawa w kotka i myszkę - recenzja filmu "Polowanie na łowcę"


bartez13

1253 wyświetleń

Po serii nieudanych filmów Nicolas Cage wiele stracił w moich oczach. Mimo to ciągle wierzyłem, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zła passa trwająca od 2010 roku musiała się przecież kiedyś skończyć. Naprawdę długo, ponieważ aż trzy lata przyszło mi czekać na odrodzenie się z popiołów niczym feniks, genialnego przed laty aktora, który w produkcji debiutującego na rynku Scotta Walkera pod tytułem "Polowanie na łowcę" udowodnił, że liczne wyróżnienia i Oscar w dorobku były w pełni zasłużone.

The-Frozen-Ground1.jpg

Omawiany film przedstawia historię licznych zaginięć młodych kobiet. Gdy pewnego dnia policja odnajduje siedemnastoletnią dziewczynę Cindy, znaną prostytutkę, wychodzi na jaw, że w okolicy grasuje morderca i gwałciciel, zaś mnożące się doniesienia o kolejnych zniknięciach to nie przypadek. Jednak uprzedzenia gliniarzy wynikające z jej profesji oraz nienaganna postawa oskarżanego przez nią Roberta Hansena, dyskredytują ją jako wiarygodnego świadka i sprawa zostaje umorzona. Widząc to, jeden z miejscowych policjantów decyduje się nie pozostać biernym w obliczu takiej niesprawiedliwości i przesyła zgromadzone dane na inną komendę policji. Trafiają one w ręce Jacka Halcombe'a, świetnego śledczego, który właśnie miał zakończyć swoją karierę.

Zaprezentowana przez scenarzystów opowieść jest poniekąd kroniką opartą na prawdziwych wydarzaniach, co potwierdza wstęp produkcji, jak i samo zakończenie, podczas którego zostają dopowiedziane przez narratora dalsze dzieje bohaterów oraz przedstawione konsekwencje przeprowadzonego podczas seansu śledztwa. O tym, w jakim stopniu film pokrywa się z prawdą pewnie nigdy się nie dowiemy, jednak obrazy ukazane przez reżysera potrafią zszokować i wydają się bardzo realne. Scenariusz produkcji w gruncie rzeczy nie wyróżnia się niczym nowatorskim, lecz mimo to jest solidny, przemyślany, a zarazem sprawnie wyreżyserowany. Produkcja niemal w całości opiera się na pokazaniu śledztwa w sprawie zaginionych kobiet, a konkretniej na udowodnieniu Robertowi Hansenowi winy. Tak, scenarzyści od razu wykładają karty na stół, dając jasno do zrozumienia kto jest dobry, a kto zły. Tutaj nie chodzi o zgadywanie tożsamości mordercy, tylko o przyłapaniu go na gorącym uczynku. Obserwujemy, jak pewni, kto jest zbrodniarzem gliniarze, nie są wstanie postawić zarzutów i zatrzymać podejrzanego, ponieważ ciągle brakuje im dowodów; mozolną pracę w poszukiwaniu najmniejszych detali mogących pomóc w prowadzonej sprawie; przeprowadzane, niekiedy bardzo ryzykowne, podstępy i prowokacje. Najważniejszym punktem obrazu jest zderzenie śledczego Jacka Halcombe'a z oskarżonym Robertem Hansenem, ich gra psychologiczna ? ten kto wyjdzie z niej zwycięsko, ten przeważy szalę na swoją stronę i wygra prowadzoną sprawę.

424464.1.jpg

Przez cały film towarzyszy nam przytłaczająca oraz przygnębiająca atmosfera, dobrze oddająca bezsilność stróżów prawa i bezkarność Roberta uprowadzającego kolejne kobiety. Całość dopełnia przejmująca muzyka. Przedstawiona przez twórców rzeczywistość jest skandaliczna, bardzo wymowna, brutalna oraz szokująca. Sceny obrazujące "wybieg" dla prostytutek, którymi są młode, czasem nawet niepełnoletnie dziewczyny, dają do myślenia. Takich kadrów jest znacznie więcej. Z kolei sposób, w jaki główny antagonista traktuje swoje "zdobycze" potrafi zmrozić krew w żyłach. Z jednej strony to pewny siebie, bezwzględny, zdeterminowany do zaspokajania swoich żądz socjopata, który z eskalującą brutalnością i okrucieństwem zabijał kolejne młode kobiety. Z drugiej natomiast, to pokorny, na pozór zwyczajny, kochający swoją rodzinę facet, dobry sąsiad i ogólnie poważany człowiek. Kreacja głównego czarnego charakteru to dobra robota. Mimo że schematyczna, przywodząca na myśl wielu innych podobnych przestępców, to dzięki bardzo dobrej grze aktorskiej Johna Cusacka (który, gdy tylko dostaje rolę, w której może się wykazać, od razu rozwija skrzydła) otrzymaliśmy wyrazistą, wzbudzającą najgorsze uczucia postać zbrodniarza.

Jednoznacznie trzeba pochwalić Nicolasa Cage'a, który znów pokazał klasę. Był naturalny, dzięki czemu jego gra była przekonująca, zaś postać, którą wykreował, wiarygodna i "bliska" widzom. Nie ograniczał się do kilku min, grał po prostu całym sobą, co widać na ekranie. Mam nadzieję, że "Polowanie na łowcę" to tylko zapowiedź kolejnych, jeszcze lepszych filmów w dorobku Cage'a. Również popisała się Vanessa Hudgens. Dostała niełatwą do odegrania rolę (w filmie wciela się w Cindy) i miałem wiele obiekcji, co do tego, czy rzeczywiście podoła postawionemu przed nią zadaniu. Ku mojemu zaskoczeniu sprostała roli na wyraz dobrze. Jej gra była przejmująca, pełna prawdziwych uczuć i mocji. Byłem tym naprawdę zdumiony. W ramach ciekawostki dodam, że w epizodycznej roli zobaczymy na ekranie Radhę Mitchell oraz znanego rapera 50 Centa.

425119.1.jpg

"Polowanie na łowcę" to pierwszy w pełni udany film w dorobku Cage'a od prawie trzech lat. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko produkcję polecić, ponieważ to przyzwoicie zrealizowany thriller, godny uwagi każdego kinomana.

Publikuję również na portalu www.filmweb.pl

Alias: bartez13_17

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

No po takich wiekopomnych dziełach jak The Wicker Man, Season of the Witch i Ghost Rider Cage musiałby się naprawdę postarać, żeby coś bardziej spieprzyć. Mimo wszystko ja się powstrzymam od oglądania, aż nie trafi do TV...

related

Nic Head.gif

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...