Roleplayowanie #3 - Hastur Hastur Hastur!
Songs of Madness / Pieśni Szaleństwa
That is not dead which can eternal lie,
And with strange aeons even death may die.
Interesujący was post z resztą szczegółów znajduje się w TYM linku. Polecam i zachęcam do wzięcia udziału
Dlaczego jednak akurat ten pomysł powinien zainteresować was w jakimkolwiek stopniu? Bo to nie jest kolejna, typowa sesja RPG a zasługa leży w "indżajnie" Apocalypse World. To co go wyróżnia to:
- ogromny poziom interakcji pomiędzy graczami, którzy już przed sesją tworzą więzi między sobą, mają jakieś zaszłości; znaczy to, że nikt nie startuje ze białą kartką i drużyna już jest sformowana na początku przez decyzje graczy, a nie MG
- a skoro o tym mowa to nie ma tutaj MG, jest za to MC: Mistrz Ceremonii, którzy ma nie tyle uwalać graczy wysyłając na nich Plutonowe Smoki ile być ich fanami oraz tego co robią... gracze sami się uwalają ;]
- "ale jak to?!" zakrzyknie paru z was. Bardzo prosto. Na tym "silniku" gracze mają równie wielki wpływ na fabułę i bardzo często sami pakują się w kosmiczne kłopoty. Przykładowe starcie. Jak myślicie, kto ustala liczebność, nastawienie oraz uzbrojenie napotkanej grupki? Gracze (albo jeden z nich) =] Inna sytuacja. Ktoś jest przywódcą jakieś grupy gangsterów albo innych przyjemniaczków. Pada pytanie: "kogo uważasz za najgroźniejszego [beeep] w twojej grupie?". To gracz robi sobie rywala o władzę i pierwszą osobę, która wbije jej nóż w plecy przy najbliższej okazji. Przykłady można mnożyć. Podobnych sytuacji, w settingu Ktulu nie powinno zabraknąć ^.^
- minimalna, trywialna ilość mechaniki gdzie nawet kilka nieudanych rzutów pod rząd nie oznacza martwej postaci... (czy z Przedwiecznymi jakieś rzuty będą sam nie wiem, czekam na jakieś opinie od potencjalnych chętnych)
No, to byłoby tego tyle
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze