Skocz do zawartości

RetroSzmelc

  • wpisy
    157
  • komentarzy
    461
  • wyświetleń
    90000

Kilka słów o Rise of the Triad/Shadow Warrior/Wolfenstein - New Order


LaserGhost

764 wyświetleń

Żyjemy w ciekawych czasach. Branża się sypie, miliony dolarów wypływają z obiegu, studia są zamykane, a pracownicy zwalniani, nowa generacja konsol zapowiada się - łagodnie ujmując - mało obiecująco, a jeszcze w tym roku wrócą do nas trzy FPSy sprzed lat, z czego dwa pochodzące z epoki MS-DOS, czyli dla wielu to czytających, prehistorii. Cieszyć się, nie cieszyć? Żeby trochę rozruszać palce po długim niepisaniu, wypowiem się nieco na ten temat.

Na początek nowy Rise Of The Triad, zapowiedziany na lato. Interceptor Entertainment naraziło się graczom już wcześniej, porzucając w tajemniczy sposób prace nad Duke Nukem 3D: Reloaded, przy braku jakichkolwiek odpowiedzi na wiele pytań - dlaczego, co dalej, co zostało zrobione? Zwykle krzywię się na wszelkiej maści utytułowanych komentatorów, domagających się bezwzględnie wszystkich możliwych informacji i konsultacji podczas developmentu, ale w przypadku DN3DR sprawa śmierdziała na tyle, że kiedy wyszło na jaw że główny designer wcześniej w podobnie "utajniony" sposób tworzył remake Daikatany (przy błogosławieństwie Johna Romero), i też nagle przerwał prace bez słowa, można było się spodziewać najgorszego gdy nowopowstałe studio ogłosiło pracę nad remakiem Rise Of The Triad. Bo i było się czego obawiać - ROTT jest owszem, kultowy wśród miłośników DOS-owskich "shootmanów", ale jego dziwaczny melanż arcade'owych elementów typu życia czy bonusy punktowe z prymitywnym engine i szczątkowym designem raczej trudno byłoby przełożyć na obecną generacją... no ale, póki co zapowiada się nieźle:

Widać w gameplayach i trailerach, że Interceptor podchodzi do gry na luzie - ma być szybko, wybuchowo, trup ma się ścielić gęsto, reszta nieważna. Takie podejście mnie cieszy, bo - i ten sentyment będzie się w tym wpisie przewijał - najwyższa pora odpuścić sobie pretensje do czynienia z gier sztuki innej niż rozrywka na najwyższym poziomie. Przy kinie klasy B też można się doskonale rozerwać, i nikt nie oczekuje odmieniających światopogląd przeżyć. Martwi mnie brak jakichkolwiek przesłanek odnośnie rozgrywki singleplayer, większość zapisów wideo pochodzi jedynie z trybu multi, ale mam nadzieję że pod tym względem kampania dla pojedynczego gracza zapewni dobrą zabawę. No i ma być wersja bez DRM (może na GOG?), co mnie bardzo cieszy. Trzymam kciuki.

W tym miesiącu też gruchła wiadomość, że polskie studio Flying Wild Hog pracuje nad Shadow Warrior - kompletnym "przeobrażeniem" brata Duke Nukem 3D, z kompletnie rasistowską karykaturą jako bohaterem oraz mnóstwem rzezi w azjatyckich klimatach. Tu już mam więcej obaw. W pierwszym opublikowanym wywiadzie przedstawiciel FWH zapowiedział porzucenie marnych żartów z kultury azjatyckiej i skupienie się na elementach walki - mają być dopracowane mechanizmy walki wręcz oraz mieczem - ale ja nadal nie mogę sobie jakoś ułożyć w głowie, jak Warszawiacy mają zamiar poradzić sobie z tym zadaniem. Ich Hard Reset był owszem, niezły, głównie pod względem graficznym, ale kompletnie nie sprawdzał się jako "oldschoolowy" FPS - fatalne rozwiązania pod względem gameplayu (ślimaczący się awatar gracza w połączeniu z mało skutecznymi pukawkami oraz hordami małych, szybko poruszających się robotów przy braku możliwości skakania) powodujące o wiele więcej frustracji niż satysfakcji. Shadow Warrior oryginalnie nie był perłą gatunku, ale sprawdzał się jako klon Duke 3D, gdzie należy zwiedzać ładne lokacje i dewastować kolejnych przeciwników, poszukując kluczy i przełączników. Wziąwszy pod uwagę, że prawdopodobnie bohater będzie kimś w rodzaju najemnika, który wplącze się w azjatycko-mistyczną kabałę, którą będzie musiał rozwiązać zarówno za pomocą Uzi, jak i miecza - raczej z niepokojem wyczekuję kolejnych informacji z Flying Wild Hog, bo szkoda by było skopać pomysł na FPSa z akcją umieszczoną w amalgamacie azjatyckich kodów kulturowych. Zobaczymy.

[media=]

No i nowy Wolfenstein. Trochę rozumiem Warrena Spectora i jego gorzki komentarz odnośnie tego tytulu - dziś pokazano nowy gameplay, w którym najbardziej rzuciło mi się w oczy kolorystyczna monotonność - wszędzie odcienie szarości! Co prawda, był to zapis z ledwo jednego etapu, ale skoro zdecydowano się ten jako pierwszy pokazać - czyli w domyśle jest to co najlepsze teraz można zaprezentować gawiedzi - to nie mam zbyt dużych nadziei na resztę gry. Owszem, "corridor shooter" może wyglądać monotonnie i mieć dobry gameplay - vide Doom 3 - ale jakoś tego nie widzę. Machine Games zdaje się rozumieć, co uczyniło poprzednie gry z tej nieco schizofrenicznej serii dobrymi - brak jakiegokolwiek przywiązania do realizmu i duże spluwy do robienia otworów w ciałach kolejnych przeciwnikow - ale kiedy widzę roboty w grze tego typu, na myśl ciśnie mi się określenie "bullet sponge" - czyli w taką konserwę trzeba będzie długo i uparcie strzelać, zanim padnie, a nie ma nic gorszego w FPSie, niż przedłużające się wymiany ognia. Sam pomysł na zaprezentowanie robotów w cyklu podoba mi się umiarkowanie, jakoś przyzwyczaiłem się do mutantów i okazyjnych demonów z poprzednich części, ale New Order nie skreślam - wszak pracuje nad nim zdolniejsza część Starbreeze, która odłączyła się od wraku jakim teraz jest to niegdyś obiecujące studio.

Z drugiej strony, takie remake'i to dość ryzykowny pomysł - Syndicate (autorstwa wyżej wspomnianego Starbreeze) średnio się przyjął w prasie i marnie sprzedał, choć każdy może potwierdzić, że mało który tytuł potrafi przykuć uwagę, jak kultowa strategia taktyczna studia Bullfrog. Z kolei XCOM, czyli obecnie The Bureau: XCOM Declassified ma obecnie tak złą prasę, że jestem zdziwiony że nadal trwają pracę nad tym projektem, który zapowiada się na potężny cios w księgowość 2K Games.

I co o tym wszystkim myśleć? Kończą się pomysły autorom, więc sięgają po archaiczne tytuły, by pchnąć je na rynek jako nowość? Niekoniecznie. Fakt faktem, że skoro do wskrzeszenia wskazano dwa zapomniane tytuły sprzed lat mówi coś o kondycji branży, ale bardziej bym się ucieszył, gdyby ktoś zechciał wskrzesić np. Heretica czy Hexena - ooo, taka gra to by miała potencjał. Action-RPG w perspektywie z pierwszej osoby, rozbudowywanie postaci poprzez intensywną rzeź i miotanie czarami bojowymi - mmm! Albo Shogo - nie dam sobie wytłumaczyć, że tylko ja bym chciał pokierować wielkim robotem, sięgającym do najwyższych pięter wieżowców, i przy pomocy armaty wielkości lotniskowca dziurawić wrogie maszyny. Przy obecnych enginach wrażenia byłyby fantastyczne...

Ale nie daj Boh komuś by przyszło do głowy remake'ować Redneck Rampage, czy TekWar - niech te tytuły spoczywają w pokoju. Na polu minowym. A ja wracam do Shadow Warrior - tego oryginalnego. Cze.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

choć każdy może potwierdzić, że mało który tytuł potrafi przykuć uwagę, jak kultowa strategia taktyczna studia Bullfrog.

Serio? Ja, ty, inni choć trochę starsi gracze może i pamiętają/kojarzą Syndicate, ale oni chyba w większości bluzgali na fakt zrobienia z niego FPSa. A przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie w internetach i rozmawiająć ze znajomymi. Już abstrahując od jakości tej gry (nie grałem osobiście, ale po tym fragmencie, który widziałem w sklepie, jak "klient"/znajomy właściciela poprosił właściciela, to aż tak źle to nie wyglądało).

No, a z młodszymi graczami to "różnie", jak to wiadomo.

W sumie ten cały The Bureau startuje z lepszej pozycji. Raz, że to wprost spin-off. Dwa, że podpina się nie tylko pod samą serię, ale też pod całkiem dobrze (jeśli mnie pamięć nie myli) przyjęty reboot.

No ale mało mnie to teraz obchodzi. O ile FPS może by mnie zaciekawił, tak gdy tylko zobaczyłem nagłówek na NeoGAFie, że nagle staje się "taktycznym" TPSem, to nawet nie chciało mi się otwierać tematu...

I co o tym wszystkim myśleć? Kończą się pomysły autorom, więc sięgają po archaiczne tytuły, by pchnąć je na rynek jako nowość? Niekoniecznie.

Nie, żeby to było tylko w grach. Mamy Stoner Rocka (gdzie można narzekać, że to prawie to samo, co w latach '60 robili Blue Cheer i inni fani przeróżnych "substancji"), mamy "Nową Falę Olschoolowego Thrashu" i parę podobnych rzeczy. Można na to narzekać, ale w sumie nie przeszkadza mi to. Zawsze to może być jakaś odskocznia od tego, co się robi dzisiaj. A jeśli zabiorą się za to umiejętni fani oryginałów, to tylko dobrze... :)

Co do Heretica/Hexena, to wprawdzie nie remake, ale nadchodzący Hellraid od Techlandu wydaje się być duchowym następcą. Ja tam się cieszę, że coś takiego powstaje i też czekam na cokolwiek związanego/podobnego do Shogo... ;)

Link do komentarza

Z jednym się zgodzę w 100% - remake Rednecka po prostu nie miałby prawa się udać.

Nowy XCOM w roli dziwnego shootera, mnie osobiście intrygował. Ale po 400 tysiącach zmian konceptu, chyba sami twórcy są świadomi, że pewne zombie nie powinny pokazywać twarzy..

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...