Skocz do zawartości

GreyTalent

  • wpisy
    15
  • komentarzy
    95
  • wyświetleń
    6119

28 Hotel Rooms - Hotel, w którym żyję


Freth

430 wyświetleń

tumblr_mi9505a8Dq1r5zdf8o1_400.jpg

Szczerze powiedziawszy nie wiem co myśleć. Czego się miałem spodziewać po takim filmie tak ten. Wielkich dramatów, wahań, seksu czy miłości. Dlatego spodziewałem się wszystkiego. Nawet badziewnego zakończenia (które było badziewne. sorry). I wylądowałem poza skalą. Bez dramatów, wahań, seksu czy miłości. Tutaj nie ma nic. Ale jednak jest wszystko.

Tak. A może Tutaj?

On - pisarz. Ponoć znany. Hank Moody, tylko 50 razy brzydszy i źle ogolony. Ona - właściwie przez cały film nie wiedziałem kim jest. Teraz też. Robi hajs gwałcąc niewinne kraje Afryki. Zdarza się. Spotykają się w hotelu, gdzie rozpoczynają swoją przygodę poprzez spędzenie ze sobą nocy. Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że zaliczą 28 takich pokoi.

I cóż mogę powiedzieć? Irleand jest brzydka. Nie podoba mi się. Ma krzywo ułożone oczy i straszny uśmiech. Serio. Straszne. Messina to człowiek, który musi mieć odpowiedni zarost, aby dobrze wyglądać. Ten odpowiedni trafia mu się dopiero pod koniec filmu. (W Argo wyglądał gejowato.) I tak naprawdę opisałem wszystkich aktorów występujących. Cała bowiem akcja filmu dzieje się tylko i wyłącznie w hotelu, a głównie w 28 pokojach. Nie ma innych miejsc, co jest swoistym zaskoczeniem. Nie wyobrażałem sobie, że można przedstawić 28 niby takich samych pomieszczeń i zachowań w tak różny sposób. Raz bowiem zostajemy raczeni długą rozmową nt. "opowiedz mi coś o sobie, laska", innym razem słabą sceną seksu, aby zakończyć kłótnią i okropnym widokiem płaczącej Marin. Na prawdę, udało się zachować różnorodność, choć muszę przyznać, że pod koniec filmu zaczynałem się nudzić.

Najgorszą rzeczą są sceny miłosne. Tak. Mówię to. Na poziomie napalonego ucznia Politechniki na wydziale informatyki. Są słabe, brzydkie i bez polotu. Takie mało namiętne. Zapytacie: to dialogi muszą być dobre! Jeszcze czego. Tekst na poziomie licealisty mat-fiz. No offence.

Mimo tego wszystkiego dobrze mi się to oglądało. Taki oczywiste love story. Słodkie i łatwo wchodzi. Równie łatwo wychodzi - a na to liczyłem. Że pozostawi we mnie jakieś piętno. Że zapamiętam i będę cytował wszystkim, że widziałem ten niesamowity film. Nie będzie jednak czego cytować.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...