Skocz do zawartości

Norka Kicorka

  • wpisy
    17
  • komentarzy
    217
  • wyświetleń
    19993

Odchamianie się po raz pierwszy [i zapewne ostatni ;_;].


kiceg

770 wyświetleń

Jakoś tak to wyszło, że zostałem zmuszony do pójścia do teatru. Pewnie ma to jakiś związek z WOKiem i groźbą bardzo negatywnej oceny na półrocze, ale nie wiem, nie wnikam. Ważne, że pójść musiałem. Niestety jeśli chodzi o kulturę i rozrywkę wyższych lotów to umysłowo jestem jeszcze takim gimbuskiem i nie za bardzo do tego teatru chciałem iść. Chociaż wiedziałem, że nie powinienem mieć takiego nastawienia, to coś mnie odrzucało od sceny.

No ale skoro muszę, to pasowałoby coś wybrać. Nieważne kiedy, nieważne za ile, ważne, żeby było ciekawe z opisu i zainteresowało mnie jeśli chodzi o, hm, fabułę. No i stało się, wybrałem komedię "Mój boski rozwód". Nie za bardzo pociągała mnie wizja teatru jednego aktora, ale przezwyciężyłem niechęć i dałem radę dojść do teatru i wygrzebać jakieś grosze na bilet. Oczywiście chciałem wcześniej go zarezerwować, ale, o wielki Systemie Rezerwacji, dlaczego nie chciałeś współpracować i nie mogłeś mnie zarejestrować? Nieważne. Trzeba będzie kupić bilet przy kasie.

Wchodzę przez dosyć małe drzwi teatru, podchodzę do pana kasjera i proszę o jakiś tam świstek na tę dzisiejszą sztukę. Po oznajmieniu szanownemu panu mojej przynależności szkolnej [liceum - prestiż, huh?] dostałem dodatkową bonusową zniżkę - musiałem zapłacić całe 15 złociszy. To, że była to cena biletu grupowego trochę mnie zastanowiło, ale przecież moja tusza nie jest aż taka zła.

Okazało się, że sala, w której ma obyć się spektakl nie może zostać osiągnięta przy jednoczesnym pozostaniu w tym samym budynku, więc musiałem się chwilowo ewakuować i przez mróz, śnieg i deszcz przejść 10 metrów do drugiego wejścia, którym można było dostać się do drugiej sali. Zaczęło się 30 najnudniejszych minut mojego życie. Koszmar. Groza, Nieopisane znużenie i chęć zniszczenie fotela, sprawienia, żeby ci ludzie wreszcie się zamknęli, żeby nie gadali. Nie mogłem wytrzymać tego bezruchu, niemożności odezwania się do kogoś, nie mogłem też wyciągnąć telefonu, żeby poczytać sobie jakiś artykuł, książkę, czy cokolwiek, bo przecież trzeba się jakoś zachować, c'nie?

Jakoś przeżyłem te pół godziny oczekiwania na rozpoczęcie się przedstawienia. Całe szczęście było tego warte. Może i nie był to teatr najwyższych lotów, a sztuka nie była doskonale przełożona z oryginalnego języka, a pani odgrywająca główną i jedyną rolę nie była oszałamiająca. Mimo to, spodobało mi się to doświadczenie. Nie było źle, było naprawdę dobrze. Nawet jeśli momentami było trochę nudnawo i miałem ochotę sobie ziewnąć to historia opowiedziana przez postać była zajmująca, a momenty zabawne, chociaż niezbyt dostosowane do dzisiejszych standardów humorystycznych, nie były złe. Niektóre sytuacje były naprawdę świetne!

Muszę powiedzieć, że pomimo początkowego sceptycyzmu, wyjście [chociaż przymuszone] było wartę mojego czasu i wysiłku. Całkiem porządny spektakl spełnił moje potrzeby jako widza, niewygórowane, ale jednak jakieś. Czuję się troszeńkę odchamiony smile_prosty.gif

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ja teatr lubię, ale wyłącznie spektakle nie bazujące na lekturach szkolnych. Ostatnio spodobało mi się chodzenie na przedstawienia różnych grup młodzieżowych z Wielkopolski. Najbardziej polecam LOTKę i jej "Madonny Bieszczadzkie" oraz Teatr Planety M i ich spektakl o walce z narkotykami (nie pamiętam nazwy, sorry) - mocna fabuła, klimatyczna muzyka - jak ktoś jest z tego województwa i zobaczy, że są u was w mieście - warto obejrzeć.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...