Skocz do zawartości

Biało-czarny świat

  • wpisy
    47
  • komentarzy
    139
  • wyświetleń
    45511

Dragon Age 2 - recenzja


Rorschach

735 wyświetleń

DragonAge2.jpg

Dziś na tapetę postanowiłem wziąść grę Dragon Age 2. Jedną recenzję na tym blogu już zamieściłem, filmową, stąd pomysł zmierzenia się z recenzją gry. Dragon Age zaś ze względu na możliwość porównania do cześci poprzedniej oraz to, że właśnie skończyłem w niego grać i mogę ocenić "na świeżo" ale wciąż bez zbędnych emocji. Z gier jakie czekają na swoją kolej jest Prince of Persia i Next BIG Thing z CDA, Elder Scrolls IV:Oblivion (zacząłem, ale z nim jak z Morrowindem - świat na tyle duży, że przy jednym podejściu ciągłe zwiedzanie każdego metra kwadratowego, męczy i trzeba zrobić przerwę) oraz Gothic 3. Przejdźmy jednak do Dragon Age 2, gry całkiem nowej i znanej

Jako fana RPG, gdy potaniały w sklepach Dragon Age Origins i dodatek Awakening, zakupiłem je by zapoznać się z serią. Nie zawiodłem się, dostając gry odpowiednio długie i z niezłą, choć nie wykraczającą poza standardy gatunku, fabułą. Te tytuły miały swoje wady, przykładowo - ograniczony wybór kolejności mierzenia się z głównymi lokacjami (spróbujcie pójść i wykonać do końca quest z lasem Brecilian tuż po Lothering, gdy drużyna jeszcze nie ma doświadczenia ) , można oczywiście "po trochu" z wszystkiego i nabić poziomy drużynie, ale wiąże się to z częstymi podróżami tam i z powrotem, albo odpuszczaniem niektórych rzeczy (np. walk z ożywieńcami napotykanymi tu i tam w fiolkach). Mimo wszystko, pierwszy DA był niezłym RPG. A jaki jest jego następca ?

Zacznijmy od tego, że to typowy hack'n'slash. Grając czułem się jak w Dungeon Siege 2, tylko mniej liniowo. Fabuła koncentruje się na losach imigranta z Fereldenu, który ląduje w mieście Kirkwall. Znamy jego głos, nazwisko, wybór początkowy ogranicza się do płci, klasy postaci i wyglądu. Dla mnie to było akurat odświeżenie, że losy postaci i otoczenia toczą się bardziej w mikroskali, a nie znów ratujemy świat/galaktykę. Zatem jeżeli możemy zaakceptować, że większość gry będzie pośrednio lub bezpośrednio dotyczyła losów naszego bohatera, będzie dobrze. Na swej drodze spotkamy kilka znajomych twarzy i parę razy pewne nawiązania do sytuacji w całym Thedas, się pojawią, ale fakty są takie, że w trzech aktach jakie liczy przygoda, nasze działania będą koncentrować się w dzielnicach Kirkwall i kilku lokacjach poza jego murami. To wada, bo niestety za każdym razem wszystko jest takie same, a zwiedzić każdy zakątek warto, więc to może męczyć. Krótki prolog to jeden rok życia Hawke'a (nazwisko naszego herosa lub heroiny), akt pierwszy do początku aktu drugiego to trzy lata, akt drugi do aktu trzeciego, kolejne trzy. Kolejnym problemem jest balans klas. Początkowo wybrałem wojownika z mieczem dwuręcznym, w DA:O i A, taki woj wysokopoziomowy mógł mierzyć się z najsilniejszymi przeciwnikami, nawet kilkoma, a reszta ekipy była tylko wsparciem. Tu jednak jest inaczej i w walce z kilkoma/kilkunastoma przeciwnikami naraz, woj zadaje za mało obrażeń. W drugim podejściu stworzyłem łotrzyka, który specjalizuje się w walce "1 na 1" zadając dużo obrażeń, to był lepszy wybór, lecz źle rozdysponowałem punkty (za dużo na umiejętności kamuflażu, nieprzydatne). Dopiero trzecie podejście dało mi odpowiedni "power" - mag.

Niby najsłabsza klasa, ale w DA 2 wymiata. Trzeba tylko wydać punkty na specjalizację Duchowy uzdrowiciel (jedyna opcja w grze by ją mieć) i najlepiej magię żywiołu ognia i lodu. Taki zawodnik poradzi sobie z najsilniejszymi przeciwnikami, niezależnie czy jest jeden czy kilkunastu. Przy okazji uwidocznił się pewien problem, w poprzedniej części nawet grając innymi klasami, można było 'podejrzeć' specjalizacje u członków drużyny. Tu tego nie ma, więc tworząc postać musimy w ciemno strzelać jaki będzie dalszy rozwój postaci ! Problemem gry jest też ograniczona liczba mikstur, a trzeba powiedzieć, że gdy ktoś z drużyny padnie, otrzymuje ranę obniżającą żywotność. Jedyne rozwiązanie to tworzyć wszystko za pieniadze, u siebie w "centrum dowodzenia" którym najpierw jest dom wuja Hawke'a, Gamlena, a potem... Dlaczego jednak mag to najlepszy wybór ? Cóż, czary ognia i lodu są bardzo destrukcyjne, właściwie każdą walkę zaczynałem od czaru obszarowego przypominającego meteory spadające z nieba, a rozwijając klasę Duchowego uzdrowiciela możemy mieć dostęp do biernych umiejętności niwelujących rany po upadku w boju kogoś z drużyny oraz ogromnej premii do autoregeneracji żywotności ! Dodaj do tego bierną umiejętność Magii mocy (druga specjalizacja) czyli krzepa +50 i masz odpornego na efekty podpaleń, zamrożeń, powalenia etc. maga-zabójcę. Twórcy znów się nie popisali, bo magia krwi znów jest tak słaba jak była w części poprzedniej. Przynajmniej u herosa, bo wrogowie całkiem nieźle korzystają. Nieco lepsze są specjalizacje wojownika, ale u łotrzyka spokojnie można się obejść bez tych związanych z kamuflażem (albo wydać mnóstwo punktów by rzeczywiście coś z tego mieć).

Dlaczego tyle napisałem o "drzewkach" umiejętności i specjalizacjach ? Otóż, jest to dość istotna rzecz bo mamy ograniczony wybór pomocników i punkty rywalizacji - nowość. Zależnie od decyzji w grze, możemy zostać rywalem lub przyjacielem danej osoby z drużyny. Każdy wariant daje inne bonusy, ale ma też wpływ na rozgrywkę. A jest kilka momentów gdy osoby z drużyny mogą po prostu odejść... w ten czy inny sposób. Zatem trzeba nie tylko dbać o relacje z nimi, ale i rozsądnie wydawać punkty na umiejętności dla całej drużyny bo później nie ma okazji już tego "odkręcić" jak to było w dodatku do Dragon Age Origins. Jeśli chcemy mieć "healera" w ekipie, a nie gramy magiem, opcja jest tylko jedna. Ogólnie, jeśli gramy klasą walczącą to magów początkowo jest 3, potem zostaje 2, w tym jeden bez możliwości leczenia, jeśli gramy magiem, mamy ich 2 + naszego herosa. Jeśli to zaniedbamy, zostanie nam leczenie miksturami. Na plus grze muszę zaliczyć uczciwe podejście do kwestii otwierania zamków - może robić to tylko łotrzyk z odpowiednim sprytem (do aktu 2 wystarcza =20, potem podbijamy do 40) i nie ma już zamków nie do otwarcia, jak w poprzedniej grze. Do dyspozycji jest około 26 punktów do wydania (grę kończyłem na 24 poziomie i 2 księgi dające punkt na umiejętności) to nie jest tak dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że każda umiejętność czynna ma możliwość ulepszenia, co jest konieczne, a kosztuje kolejny punkt. Co do punktów na atrybuty, każdy poziom daje trzy, są też momenty w grze gdzie zgarniamy po parę dodatkowych, ale i tak ładujemy je w to co ważne dla danej klasy - łotrzyk spryt,zręczność , wojownik siła,kondycja, mag magia,siła woli i każda klasa kondycja i siła woli wedle uznania (ani za mało ani za dużo).

Ogólnie warto jeszcze wspomnieć o systemie pozycjonowania przedmiotów w plecaku - rzeczy nieprzydatne od razu są klasyfikowane jako śmieci do sprzedaży, inne przedmioty dostają "gwiazdki" zależnie od tego jak przysłużą się danej postaci na danym poziomie, ale trzeba pamiętać, że inna postać może z nich bardziej skorzystać. Trochę to pomaga, chociaż nie działa idealnie, to jest to dobry system.

O ścieżce dźwiękowej za wiele powiedzieć nie można, ot, przeciętne kawałki typowe dla tego typu produkcji. Nie są to epickie utwory czy wpadające w ucho tematy muzyczne jak np. z Morrowinda, ale jako tło sprawdzają się dobrze.

Grafika zaś, chociaż nie powala na kolana, jest całkiem dobra. Na moim komputerze zdarzały się jednak zacinki, w paru cut-scenkach gdy postaci na ekranie komputera było za dużo. Nie jest to wina komputera, bo mam b.dobrą kartę graficzną i cztero-rdzeniowy procesor, a grałem na średnio wysokich detalach. Cóż, błędy w optymalizacji zdarzały się twórcom już poprzednio, gdzie musiałem obniżać detale w DA:O żeby nie spędzać 5 minut na ładowaniu obszaru tylko płynnie przechodzić między lokacjami. Kolejnym błędem, w sumie graficznym, jest niekonsekwencja w przedstawianiu qunari, w poprzedniej części Sten był olbrzymem o charakterystycznej fryzurze, tu mamy olbrzymy z rogami na łbie, białej skórze i tatuażach. Dowiadujemy się, że Sten to jednocześnie funkcja i imię danego stwora ze społeczności wyznawców Qun, zatem NPC z poprzedniej części nie był przypadkiem i powstała niekonsekwencja w serii. Nie podobało mi się też zmienianie wyglądu elfów, choćby powiększanie im oczu. Co do krasnoludów - cóż, twórcy gry i tak nie wahali się używać herezji typu krasnoludy bez brody, więc tu nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Podsumowując, jest to gra przyzwoita. Nie wybitna, ale dająca solidne godziny rozrywki, pod warunkiem, że zaakceptuje się jej wady. Polecam ludziom, którzy nie nastawiają się na hardkorowe RPG w starym stylu (liczba zaklęć jest tu o niebo mniejsza niż w starych dobrych grach z Forgotten Realms czy serii M&M) tylko na hack'n'slash. Polecam też osobom czekającym na zamknięcie trylogii Dragon Age, druga część może przełomowa nie jest, ale wprowadza parę małych rzeczy z fabuły jaka ma połączyć wszystkie gry serii, no i trochę smaczków się znajdzie (np. jak domyślenie się znaczenia "O" na podpisie listu przy queście z Quentinem). Minusem jest, że obojętne jaką stronę się wybierze, zakończenie jest właściwie takie samo, ale chyba w tej grze bardziej chodzi o historię jednego bohatera niż o całą resztę - Ferelden, Thedas, pomioty, Plagi etc. I jako taka, gra się sprawdza, mamy chwilę oddechu od działań globalnych. Trzeba tylko zaakceptować konwencję, przeboleć proces rejestracji gry (utrudnienie EA uderzające w zwykłych użytkowników, a nie piratów) i dostaniemy całkiem fajną grę. Z wszystkimi jej wadami i zaletami.

Grywalność - 8

Grafika - 7

Muzyka - 6+

Ocena: 7+

Plusy

- przyzwoita fabuła

- starcza na kilkadziesiąt godzin

- system pozycjonowania przedmiotów ("gwiazdki" i "śmieci")

- sprawdza się jako pomost między DA:O a DA 3

- jeśli przełknie się powtarzalność lokacji, potrafi wciągnąć

Minusy

- kilka autopowtórzeń zastosowanych przez twórców

- słaby balans klas

- proces rejestracji na serwerach wydawcy, mający swoje wady

- lekko zacinała w niektórych cut-scenkach

- słabe zróżnicowanie przedmiotów typu amulety, pierścienie, pasy

- niektóre "drzewka" umiejętności zbędne

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Albo Flemeth wygląda w DA 2 również całkiem inaczej niż w DA:O ;p

Fajna recka, gra mi się całkiem podobała, ale straszny recykling miejsc po prostu zabija tą grę :/

Ale Flemeth jest wiedźmą, może zmieniać wygląd. Qunari raczej nie - R.

Link do komentarza

@Chow - na jakiej zasadzie ? Skoro przyjmują każdego do Qun, jako viddathari, to można by zrozumieć. Ale w pierwszym DA było, że matki lęgu z krasnoludów tworzą genloki, ludzi i elfów hurloki a z qunari ogry. Czyli jeśli Sten z DA:O był olbrzymem to należał do rasy qunari a nie tylko wyznawców Qun. Tymczasem i kolor skóry inny i to co na głowie i ogólnie jest to jakaś niekonsekwencja twórców

Link do komentarza

Wziąć a nie wziąść :)

Ogólnie kupiłem DA2 niedawno, ale zdążyłem przejść i właściwie to jestem z niej zadowolony bo tak mnie ludzie źle nastawili, że spodziewałem się czegoś co najmniej słabego, a tu takie zaskoczenie. Z DA:O było zupełnie inaczej bo myślałem że to będzie genialne a okazało się po prostu dobre. Grałem magiem, teraz przechodzę drugi raz łotrem. Mag mimo wszystko WYMIATA! Zdecydowanie najlepsza klasa i jeśli chodzi o przyjemność z walki i skuteczność. Grało się miło w każdym razie i ja osobiście grę bym polecił.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...