Skocz do zawartości

Bez taryfy ulgowej

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    9
  • wyświetleń
    2277

Kaziutek i RPG


oldy

293 wyświetleń

Kaziutek trafił na ziemski padół w nieśmiałym i pozbawionym rewelacji stylu. Już od momentu narodzin otoczony został miłością matczyną oraz atmosferą podejrzliwości. Podejrzliwością psuł sielankową atmosferę ojciec Kaziutka, Franz, który uparcie zaczął lansować tezę, iż Kaziutek to ani chybi podrzutek i syn kogoś innego, ale na pewno nie Franza. Matka dzieciątka, Hermenegilda, uparcie i do znudzenia zaczęła powtarzać mantrę "mój ci on, mój ci" - co potwierdzało, iż jest rodzoną matką Kaziutka, ale nic nie wspominało o Franzu, a to jeszcze bardziej podgrzewało niezbyt przyjazną dzieciątku atmosferę.

* * *

Pierwsze samodzielne kroki postawił Kaziutek w wieku dwóch lat, gdy znudzony popołudniowym słońcem Franz spuścił psa z łańcucha. Pikuś, owczarek kaszubski (czyli popularne skrzyżowanie krzesła, taboretu, ratlerka i szczotki) który od nadmiaru wolności momentalnie zdurniał, dostrzegł małego Kaziutka, który w malusich rączkach ściskał ciastko. Dwie pozostałe klepki w deklu Pikusia styknęły się ze sobą i z owego stuknięcia w mózgu Pikusiowym zapaliły się dwie lampki - "gonić" oraz "zjeść". Pikuś zabuksował więc na żwirze łapami i wyrwał z prędkością błyskawicy w kierunku Kaziutkowym. Na ten moment nadeszła Hermenegilda, momentalnie oceniła sytuację i słodkim głosem zwróciła uwagę Kaziutkowi, że warto się natychmiast ewakuować w jej kierunku.

- Kaziutek, spierdylaj! - zaśpiewała dźwięcznie.

Synek obrócił się niezdarnie, dostrzegł zbliżającą się furię i ruszył, krokiem zbliżonym do kuśtykania, w kierunku swej rodzicielki. Rodzicielka po raz kolejny wykazała się przytomnością umysłu. Z trawy porwała kawałek cegły, rzuciła nim w kierunku szarżującej bestii, po czym pobiegła ratować synka. Szybko i nisko lecący pocisk już w początkowej fazie lotu zdradzał oznaki awarii systemu naprowadzania. Po sekundzie znokautował Kaziutka, co zszokowało Pikusia na tyle, że zaciągnął psi hamulec ręczny i zarył mordą o żwir. Podwórko rodziny Obłąkańskich po chwili zamieniło się w prawdziwe piekło. Wrzask Kaziutkowy zmieszał się w jeden wielki jazgot z wyciem Pikusia, piskami Hermenegildy i barytonowymi kurywami Franza.

* * *

Przez okres przedszkolny Kaziutek prześmignął szybko i niemalże niezauważenie. Niemalże, ponieważ bardzo szybko koledzy i koleżanki odnaleźli jego piętę achillesową, która ukrywała się w paszczy Kaziutkowej. Ową piętą był jego brak uzębienia, czyli pokłosie spotkania z cegłą kilka lat wcześniej. Wystarczyło więc że w kierunku Kaziutka poleciała jakakolwiek kpina dotycząca jego braku uzębienia, a Kaziutek zalewał się płaczem i uciekał jak najdalej od swego prześladowcy. I już wtedy w Kaziutkowym rozumku zalęgła się chęć zemsty na wszystkich i na nikim. Powiedział sobie, iż jak dorośnie, to dopiero im wszystkim pokaże.

- Ja im pokażę - rzekł, zaniósł się płaczem i uciekł od siebie.

* * *

Podstawówka i gimnazjum minęły Kaziutkowi szybko, za to pod znakiem sportów ekstremalnych typu nurkowanie w sedesie, zawis na haku w szatni czy wielobój nowoczesny, tj. ucieczka na rowerze/biegiem/wpław przed bandą rozwydrzonych i żądnych krwi rówieśników. Dziecięca myśl o pokazywaniu i zemście zaczęła dojrzewać w Kaziutkowym umyśle z prędkością światła. Wtedy to Kaziutek odkrył Internet.

* * *

W szperaniu po internecie Kaziutek odnalazł się momentalnie. Bardzo szybko uświadomił sobie, że w sieci jest KIMŚ - w skrócie : nikt go nie zna i może wszystko. A przyznać trzeba łachudrze, iż w kwestii podnoszenia ludziom ciśnienia Kaziutek mógł naprawdę wiele, więc zaraz po powrocie ze szkoły siadał do komputera i jął tedy przeszukiwać fora, czaty, grupy dyskusyjne i blogi. Wszędzie gdzie trafiał zostawiał ślad po sobie - to jakiś komentarz, to emotikonkę, to jedynie słowo na literę "k".

- Kurywa - wysyczał Kaziutek na głos i wklepał owo słowo na pierwszym lepszym forum. Po krótkiej chwili ucieszył go widok pieniących się ze wściekłości użytkowników i adminów forum. - Dobrze wam tak, zjeby kopane!

* * *

Powoli mijały dni, miesiące, lata... Kaziutek trafił do liceum, gdzie poznał nowe sporty ekstremalne i całkiem nowe słownictwo. Jego nienawiść i chęć zemsty osiągnęły apogeum. Kaziutek poczuł się silny na tyle, by zawojować inwektywami świat internetu. Całego internetu. Każdy, kto był na tyle głupi, by go posłuchać, dowiadywał się iż Kaziutek w internecie jest Bogiem, że Kaziutkowi nikt się nie postawi i że jak się krzywo na niego spojrzy, to również zostanie przez Kaziutka zjechany. Tak, Kaziutek szybko zyskał sobie całą masę wiernych i oddanych wrogów.

* * *

Pewnego dnia Kaziutek zabłąkał się w szkole już po zajęciach lekcyjnych i trafił do salki gdzie grupa zapaleńców rzucała kośćmi, smarowała po wydrukowanych kartach postaci i generalnie zachowywała się jak ludkowie na spotkaniu Anonimowych Alkoholików. Kaziutek zainteresował się oglądanym widowiskiem na tyle, że postanowił zapytać się najbliższego obłąkanego...

- O co w tym wszystkim, kurywa, chodzi?

- To taka gra - odpowiedział zagadnięty. - Wybierasz rasę, nadajesz swojej postaci imię i później chodzisz po lochach i tłuczesz innych.

- A jakie są rasy? - zainteresował się Kaziutek.

- Tu jest podręcznik gry - usłużnie odparł gracz i podsunął Kaziutkowi pięknie ilustrowany album. Kaziutek wziął książkę do ręki i zaczął kartkować.

- To nie... To nie... To nie... O! - krzyknął po chwili. - Takim chcę być, o, takim - wskazał paluchem na jeden z rysunków.

- Ciekawy wybór, rzadko spotykany.

- No to co? - zaperzył się Kaziutek. - Powiedz mi tylko jedno, co to tak właściwie jest?

- To? To jest TROLL.

- Troll - powtórzył cicho Kaziutek. - Tak, bardzo mi się to podoba...

* * *

Kilka godzin później Kaziutek pozmieniał wszystkie swoje loginy i nazwy - nadał im bowiem nowe imię wspólne - TROLL97. Po kilku minutach usiadł wygodnie w fotelu, wstukał adres znanej strony internetowej o znanej grze dla maniaków piłki nożnej i zaśmiał się cichutko.

- No - uśmiechnął się do swego odbicia w monitorze. - Teraz wam wszystkim, kurywa, pokażę...

ps. Personalia bohatera tejże opowieści, jak również rozwój jego choroby - zostały zmienione. Reszta zgadza się w mniejszym lub większym stopniu. Do przeczytania.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...