Historia z życia wzięta oraz zagadka z nią związana
Lipcopad
Obóz harcerski zapowiadał się całkiem nieźle ..... do czasu pierwszej górskiej ulewy .Po ulewie 2-godzinnej przejaśnienie i ....przez następne 4 dni musieliśmy budować sprzęty obozowe w ciągłym deszczu . Bez słońca . Bez przejaśnień. BEZ MYCIA SIĘ!!!(no chyba , że ktoś był obrotny i sobie kąpiel załatwił) . Klnąc na brzydką pogodę , służbę kuchenną [no bo jak ? Drużyna starszoharcerska Romos (powstała z rozłamu częściowego Sensorium ) ma nie zastąpić leniwego Sensorium ? ] oraz inne czynniki . Pomimo deprechy pogodowej, pomimo myjek ,z których tłusty sos nie chciał zajść po 4 myciu i których miałam dosyć tak , że z bezradności zaczęłam odmawiać Zdrowaś Maryjo , pomimo atmosfery pionierkowej pełnej żalu , pretensji i przekleństw wszelakich - udało się przetrwać. Zyskałam od zuchów nowe 2 przydomki : Zakonnik oraz Mnich . Kilkanaście dni później próbowaliśmy wejść na Tarnicę. Zgadnijcie , dlaczego się nie udało ? Ciąg dalszy nastąpi , gdy padnie prawidłowa odpowiedź w komentarzach.
Podpowiedź : Było to zjawisko ,które w pewnym momencie lipca dotyczyło całej Polski.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.