Skocz do zawartości
  • wpisy
    11
  • komentarzy
    48
  • wyświetleń
    3582

Kim jestem, kim jesteście?


cluster0ne

323 wyświetleń

Moje krótkie opowiadanie w klimatach Silent Hill'owych. Nieco makabryczne, ale napisałem je na podstawie rozwiniętego motywu snu pewnej osoby:

-Gdzie się znalazłem ?

-Gdzie jesteś, gdzie jesteś, kim jesteś, kim my jesteśmy?- zabrzmiało echo z ciemności.

-Kim jesteście ?

-Kim jesteśmy, kim jesteś, gdzie jesteśmy?- ponownie odezwało się echo.

Przed Nim pojawiła się świeczka, najzwyklejsza biała świeczka z malutkim płomieniem ledwo palącym się w gęstej ciemności. Owinięta była zaplamioną szmatą przypominającą zerwaną część szpitalnego fartucha.

-Gdzie ja do cholery jestem?

-Ha ha ha ha ha !- rozbrzmiał chór jazgotliwych śmiechów przed nim.

On zaczął się cofać do tyłu, chciał odejść jak najdalej od tych głosów. Rzucając za sobą spojrzenie zauważył że wprost za jego plecami rozciąga się ogromna ceglana studnia spryskana swieżą krwią spływającą wgłąb ciemności gnieżdżącej się niżej. Studni nie dało się ominąć, była nie do przebycia.

-Chodź do mnie, choć do mnie, pokażemy Ci coś. Spodoba Ci się to- zaczął ktoś wyszeptywać w jego ucho.

On okręcił się raptownie, lecz nikogo obok niego nie było. Płomień niemalże zgasł.

On zaczął iść przed siebie z coraz bardziej bijącym sercem. To takie niezwykłe, że krew przepływa wciąż przez jego ciało, serca wybija rytm skoro prawdopodobnie i tak zaraz zginie.

-Nie czas na takie rozmyślania?

-?uwierz, że smarząc się w kotle będziesz miał o wiele wiele więcej czasu na takie myślenie- wypełz ku niemu głos z ciemności nad nim.

Świeczka niemalże mu nie pomagała, ale była swego rodzaju czymś co pomogło mu utrzymać świadomość w normalnym stanie. Mały płomień targany ruchami jego ręki?

-Muszę się stąd wydostać.

-Mamo gdzie jesteś ! Pozwól mi wejść! Nie zostawiaj mnie boje się!- tym razem krzyk małęgo dziecka.

-Boże musze mu pomóc !

-Żaden Bóg w tej chwili Ci nie pomoże- zachrypiał ktoś za nim.

On szybko się okręcił rzucając wystraszonym spojrzeniem za siebie.

Płomień zgasł?

-Mamo!- ponownie krzyk dziecka.

A stał On przed oknem. Strasznym oknem z ramą strawioną ogniem, szybami splamionymi setkami lat grzechu. A za oknem były liny, masa lin gdzie pierwszy i drugi koniec utrzymywał się na nieprzeniknionej ciemności. A na linach stali One. Małe dziewczyny z wystraszonymi minami patrzące lękliwie pod siebie, w otchłań która miała je pochłonąć, zjeść, spalić, obedrzeć ze skóry, zabić.

-Mamo, mamo !- On odwrócił się w stronę małęgo chłopca stojącego na podeście rozciągającego się nad linami- Mamo spójrz jak sięchybotają, zaraz któraś spadnie !

-Tak, zaraz któraś spadnie- powiedziała niecierpliwie mama- płaciłam żeby zobaczyć jak któraś ginie, więc niech któraś spadnie !

Dziewczyny patrzyły przestraszonym wzrokiem w górę. Ledwo utrzymywały się na swoich chudziuteńkich nózkach. Zły ściekały im z oczu, wpadając w otchłań poniżej lin.

-Niech któraś spadnie !- krzyknęła mama.

Dziewczyna spadła z miną rezygnacji, dała się ponieść swobodnemu lotowi spadania. Jej ciało niczym lalka opadło w dół gdzie rozbrzmiały śmiechy i zabłyszczał ogień piekielny.

A nagla zapadła ciemność?

-Mamo?

Przed Nim stała ściana pełna symboli kółek trójkątów dziwnych znaków których wcześniej nie widział.

On wiedział co ma zrobić, ma zabić chłopaka?

W dłoni trzymał nóż, a przed nim stał chłopak odwrócony plecami i patrzący na dziewcyzny na linach.

Wniósł ostrze do góry, po czym opuścił na szyi chłopaka.

-Mamo nie?- zachlipał, a z jego ust zaczęły wypływać strugi krwi opadająca z platformy na głowy dziewczyn.

-Twoja mama Ci nie pomoże- rzekł On.

Chłopak zleciał z platformy wprost w dół.

-W końcu ktoś spadł, za to płaciłam- powiedziała mama.

A liny zapaliły się ogniem pękając bezustannie. Wszystkie dziewczyny runęły w dół?

A zabrzmiał później śmiech, a w sercu Jego zabrzmiał trwoga nieopisana, której porównać nie mógł z żadną inną trwogą.

-Niech spoczywa w pokoju- zapłakała kobieta w czarnej sukience stojąc nad trumną swojego męża.

-Niechaj spoczywa- powiedział On po czym złożył głowę męża w bukiecie czarnych róż na trumnie.

Wtedy On upadł, jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Upadł na rozbryzganym mięsie z tułowia męża, tuż obok jego trumny.

-Spoczywaj w pokoju stary martwy człowieku, spoczywaj na wieki.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Szkoda, że dużo literówek, błędów ortograficznych i nieprawidłowych form osobowych. Poza tym tak jak napisał ZdeniO.

Jednakowoż, klimat dość ciekawy, jakbyś poprowadził akcję w duchu prozatorskim to mogłoby z tego być coś wartościowego.

Link do komentarza
Kurde szkoda ^ ^. No ale przyjemność sprawiło mi jego pisanie :P

Co "szkoda", po prostu popracuj nad tym :P Polecam czytanie książek, to pomaga. Nie mówię tu o budżetowych książkach fantasy, tylko nie wiem... O klasykach na przykład, normalnych powieściach. Człowiek oczytany nie ma problemów ze stylistyką i zgrabnym układaniem zdań.

Link do komentarza

Czytań czytam książkę, za książką... Cóż nie mogę przyswoić sobie swobodnego układania zdań. Piszę to co mam w głowie, nie zastanawiam się nad tym. Ewentualnie po napisaniu czegoś mógłbym skorygować "niewygodnie" ułożone zdania. No, ale podejmę chyba coś w tym kierunku, bo spotkałem się z dość fajnymi opiniami na temat tego tekstu.

Link do komentarza
Szkoda, że dużo literówek, błędów ortograficznych i nieprawidłowych form osobowych. Poza tym tak jak napisał ZdeniO.

Jednakowoż, klimat dość ciekawy, jakbyś poprowadził akcję w duchu prozatorskim to mogłoby z tego być coś wartościowego.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...