Wspomnienia z zimowiska
Chcę powiedzieć wam,że nie wiem jaką oficjalną nazwę sobie wybierze moja drużyna ,ale na razie jesteśmy po prostu 73 WDHS.I tyle.A teraz do rzeczy:
Wyjechaliśmy chyba 12-stego ,z rańca.Podróż przebiegała spokojnie.Na miejscu ,w Wołkowyji ,był nasz ośrodek.
Jak na schronisko ,warunki całkiem luksusowe (mieliśmy telewizor i Vivę!).Jedzenie (jak się potem okazało) było całkiem,całkiem.
Najważniejsze wydarzenia(formalne) w trakcie trwania zimowiska Bierz czad z co?:
-wielkie malowanie farbami
-rajd trzydniowy(zdobycie Małej i Dużej Rawki,Krzemieńca oraz jeszcze jakiegoś szczytu ,bodajże Tarnicy,ale pewna nie jestem pewna),
-Dzień Kulturalny
-olimpiada zimowa
-nagrywanie amatorskiego filmu niemego
-dyskoteka oraz...
-kilka rzeczy ,których nie pamiętam .
A teraz najważniejsze rzeczy nieformalne(hehehe):
-Zjeżdżanie na dupie ze stromego zjazdu z Dużej Rawki
-moje bliskie spotkanie trzeciego stopnia z barierką na stromym szlaku podczas zjazdu na tzw. jabłuszku
-szukanie ciepłej wody przez zastęp chłopców(szczegóły pomijam)
-odnalezienie wierszyka na żebrowaniu łożka piętrowego w,,Chatce Puchatka". Treść brzmi(jak przeczytacie na głos,będzie śmiesznie ).cytuję: Ci panowie na budowie spotkali dziewczynkę .Skąd ona się tu wzięła ? A może zje banana? Albo zupę z kur wielu?
-okoliczności zrobienia pewnych zdjęć m.in.zdjęcie z kurą mojej koleżanki i zdjęcie kolegi(w ramach zadania zrobienia sobie zdjęcia w wannie z mieszkańcem Wołkowyji) w wannie z gejem(kolega nie jest gejem) w samych bokserkach(facet jeszcze minutę wcześniej był ubrany i na dworzu wysiadał z samochodu)
-W ,,Chatce Puchatka" wisiała wywieszka:Schronisko bez prądu i wody.O lodówkę nie pytać! Następnie mój kolega klepnął w ścianę ,zapaliła się żarówka.Komentarz:o! Światło! I do mnie: tak,tak tak nie ma prądu!
-Chwilę pózniej,to samo schronisko:śpiewogranie,nauka w szachy aż tu nagle:prrrrrut!!!-wielogłosowy pierd naszego przybocznego potoczył się po całym pokoju.Reakcje były natychmiastowe:
W.:-G.,otwórz to okno!
G.:-nie mogę,bo ciepło ucieknie(schronisko było ogrzewane przez piec na drzewo)
-OTWÓRZ TO okno!
10 minut pózniej:
W.(kolega) do G.:
-sorry ,otwórz to okno,bo ja już dłużej tego nie wytrzymam[smrodu]....
...i tym sposobem (otwarciem okna) nosy naszej drużyny zostały uratowane!
Ciekawostki z zimowiska:
-nazwa Wołkowyja to po (bodajże ) ukraińsku znaczy wilki wyją
-Bieszczady- nazwa ta pochodzi od legendy o Biesie i Czadach(treść legendy znajdzcie sobie sami,bo ja jej dokładnie nie pamiętam i nie chcę nikogo wprowadzać w błąd)
Z zimowiska wróciliśmy uduchowieni ,pełni wrażeń , nowych doświadczeń oraz dobrych wzorców zaczerpniętych z zachowań naszej kadry(a zwłaszcza naszego przybocznego).Powrót był 20 lutego ,Roku Pańskiego 2011.
1 Comment
Recommended Comments