Skocz do zawartości

a ja myślę że...

  • wpisy
    10
  • komentarzy
    16
  • wyświetleń
    3602

Stephen King, czyli jakie zakończenia są najlepsze.


STax

318 wyświetleń

Bardzo lubię czytać książki Stephena Kinga. Było by przesadą, gdybym napisał, że przeczytałem większość jego dzieł, ale z pewnością była to spora część jego twórczości, z genialnym cyklem "Mroczna Wieża" na czele.

Co jednak jest tak dobrego w książkach tego autora? Na pewno ciekawe pomysły na fabułe, dobrze stworzone postacie, odpowiednio prowadzona akcja itd, ale dużą rolę odgrywają też zakończenia. Stephen King bardzo często wyłamuje się ze schematu klasycznego happyendu. Zamiast tego pojawia się zakończenie pesymistyczne (np opowiadanie "Tratwa"*, czy powieść "Smętarz dla zwierzaków"

*. Czasem można odnieść wręcz wrażenie, że King lubuje się w uśmiercaniu swoich bohaterów.

Innym zakończeniem stosowanym przez tego pisarza jest, chyba najciekawsze, zakończenie bez zakończenia. Co mam na myśli? Np "Mgła"* czy "Komórka"* pozostawiają czytelnika w niepewności. Fabuła zamyka się, ale pozostaje pewna furtka niedookreślenia losów bohaterów, których pozostawiamy w sytuacji, gdy nie jesteśmy do końca pewni ich dalszych losów (ba, nie wiemy nawet czy przeżyją następne kilka minut).

Swego rodzaju ewenementem było dla mnie zakończenie "Mrocznej wieży", głównie dlatego, że można by uznać, że go wogóle nie ma, bowiem historia zatacza koło. Przyznam, że w pierwszym momencie byłem zawiedziony takim rozwiązaniem, ale po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że chyba każde inne, jednoznaczne zakończenie było by jeszcze bardziej rozczarowujące.

Wrócę jeszcze na moment do happyendów. Owszem, zdarzają sie one Kingowi, jednak rzadko są tak jednoznacznie szczęśliwe jak w np. "Skazani na Shawshank"*, "Chrisitne"*. Czasem nawet trudno powiedzieć, czy zakończenie jest szczęśliwe czy nie ("Zielona mila", "Miasteczko Salem", "Wielki marsz")*

Mógłbym tu długo jeszcze wymieniać, ale lepiej samemu przeczytać chociażby "Dolores Clairborne", "Regulatorzy" (chyba najbardziej krwawa z książek tego autora), "Desperacja", "Cujo"... King jest w moim uznaniu mistrzem zakończeń i chociaż nie zawsze mogą się one czytelnikowi podobać, to jednak prawie zawsze zaskakują, a to też cecha dobrej ksiażki.

*tytuły w miarę możliwości uniewidoczniłem, żeby nie odbierać czytelnikom przyjemności samodzielnego poznania zakończeń ;)

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Cóż, ja mam takie same odczucia. Przeczytałem już chyba z 20 (włącznie z Mroczną Wieżą) książek Kinga i zakończenia są bardzo ciekawe. Szczególnie w Mrocznej Wieży. Z jednej strony chciałoby się innego zakończenia, a z drugiej każe inne było by do kitu. Dziwne, ale tak jest.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...