Skocz do zawartości

DontReadThis

  • wpisy
    17
  • komentarzy
    35
  • wyświetleń
    9891

Rozdział 1 cd cd


Zaynecarrick

228 wyświetleń

Zatopiony w rozmyślaniach Arsuf opuścił komnaty Biskupa kierując się przez miasto do koszar, w których miał dostać wierzchowca i obiecaną eskortę. Rycerz Angielski pewnie będzie wysoki jak tyczka i szczupły jak kopia. Pewnie będzie miał bródke i wąsiska ogromne i zakręcone . Pewnie będzie mówił pokręconym językiem jak każdy rycerz któremu stuknął czwarty krzyżyk. "Na Honor", "Szlachetny Panie" ,"dlaczegóż" "poniewuż" jeśli takie odzywki usłyszy to pewnie będzie musiał go zakneblować - myślał Arsuf. Zszedł na dół ulicą Dzwonniczą , wąską przerwą między domami przeszedł na sąsiednią ulicę Piaskową i pomaszerował w strone Bramy Północnej. Idąc drogą zobaczył po drodze stragan kupca ze świecidełkami. Różne błyskotki , talizmany i wisiorki oraz bibeloty w najróżniejszych kolorach. Oczywiście te drobiazgi nie przyciągneły uwagi Arsufa. Może nie tak bardzo jak osoba która je oglądała. Ubrana jak wszystkie arabskie kobiety dziewczynie widać było tylko ręce o ciemnej przyjemnej karnacji i oczy. Niesamowite oczy o intensywnym fioletowym kolorze spojrzały na Arsufa w tym samym momencie kiedy on w nie spojrzał. Jednak młody rycerz nie przystanął ani na moment zatopiony w rozmyślaniach. A kiedy dotarło do niego co widział i gwałtownie obrócił się w miejscu nikogo już w tamtym miejscu nie było. Nie sądził że mu sie przywidziało . On nie był z tych osób co przywiązują wagę do duchów czarów i magii. Widział jak magicy i magiczki kończyli żywot we francji. Na stosie , nierzadko piękne dziewczyny kończyły swój żywot a on nie mógł z tym nic zrobić . Jednak nie był teraz we Francji , nie było zimnej leniwej wiosny a gorący upał i żar sie lał z nieba. Nie było stosów i nie było pięknych dziewczyn. Wróć . Jednak były . Właścicielka fioletowych oczu nie była przywidzeniem. Arsuf troche spochmurniał - 2 lata gnieździł się w tym miescie a dopiero w dniu wyjazdu zobaczył kogoś interesującego. Tak idąc i rozmyślając i znowu idąc dotarł do koszar. Własnie miał otworzyć usta i sie zapytać o rycerza Inglesa kiedy usłyszał dobrze znany głos za sobą:

- Młody Pan de Bouillon ?

Arsuf się odwrócił i zobaczył nieznajomego z którym niemiłe spotkanie miał idąc do Biskupa. Nieznajomy był uśmiechnięty od ucha do ucha , trzymał jedną ręką konia za uzdę.

- To Ty Paniczu de Bouillon ? Arr .. a.. arfu..

- Arsuf - odparł Młody Rycerz starając się panować nad sobą .

-Wybacz - odparł Nieznajomy wyciągając ogromną prawicę do Arsufa - nie sądziłem że to sie tak skończy dziś o poranku. Jestem John Inglesious of Bannockburn. Mów mi John.

Arsuf wyciągnął ręke. Uścisk Rycerza Johna o mało nie połamał mu kości w ręce. Arsuf zdziwił się że nie było słychać chrupania miażdżonych kości.

- Podobno jesteś moją eskortą Rycerzu Johnie - odparł Arsuf

- Porzuć te tytuły, Nie jestem żadnym zafajdanym Lordem ani Hrabią ani Biskupem . Jeszcze.

- Jeszcze ?- zapytał Arsuf

- Trzeba być ambitnym - rzekł uśmiechając się Rycerz John. - Dobrze że wyjeżdżamy z Edessy. No co masz taką niewesołą minę Arsufie ? To miasto to największy wstyd Zamorza. Zero burdeli , zero panienek , trunków dobrych oni tu nie widzieli. Miasto nadętych bufonów Templariuszy którzy buczą w tych swoich hełmach. Dokąd się udajemy ?

-Damaszek - odparł młody Rycerz

- O dokładnie tego mi było trzeba. Damaszek to prawdziwe miasto , w którym można się zabawić. Może nie jest to taki luksus jak w Trypolisie ale nie jest to taka zafajdana dziura jak Akka w której jedyną rzeczą do podziwiania jest cytadela. No przynajmniej nie ma takiej biedy z burdelami jak tu w Edessie. Ech żeby pokręciło tego Biskupa ... jak mu tam Harold ? Humpry?

- Henry. Biskup Henry . - rzekł Arsuf który pomyślał że John Inglesious von Bannockburn nie był taki zły. Miał podejście bardzo podobne do Arsufa w wielu sprawach.

- Mówisz chłopcze jakbyś go znał.

- Bo tak jest , On był moim opiekunem tutaj w Edessie. Ale nie żywie dobrych uczuć i współczucia do niego. Stary zgrzybiały dziad. - rzekł Arsuf

- Tak trzymać chłopcze. Dobrze mówisz.Co jak co ale klechą nie można ufać. -uśmiech pojawił się na twarzy Rycerza Johna - Ale patrz już brama północna . Już zostawimy za sobą to świętoszkowate miasto. Hej ty tam w garnku na głowie otwieraj brame!

"I fiołkowe oczy też zostawiam za sobą" pomyślał Arsuf. Jeszcze nie wiedział jak sie mylił. Ani on ani John nie spodziewali się tego co ich spotka poza murami miasta. Już niebawem się mieli tego doczekać.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...