M&B Ogniem i Mieczem Dzikie Pola
Dziś kupiłem grę w dniu premiery... Pierwszy raz w życiu. Jeżeli zastanawiasz się co to za gra... No cóż chyba się nie zastanawiasz bo widzisz tytuł... A więc napisze moje pierwsze wrażenia... Będzie dość krótko:
Instalacja przebiega do bólu standardowo. Klucza z instrukcji możesz użyć tylko raz, ale w pierwszym OiM też tak było (choć to nie całkiem prawda, bo po 2 tygodniach od zużycia ostatniego kodu dostajesz następny, więc jest OK). Pierwsze uruchomienie jest dość długie, ale to też nie jest żaden minus. Minus? No właśnie pierwszy minus jaki zauważyłem wystąpił... już po kilku kliknięciach... Włączyłem tryb multiplayer, z niecierpliwością stworzyłem postać i otworzyłem listę serwerów... Było ich może 6, a może 7. Wszystkie oprócz jednego świeciły pustkami, więc jak się domyślasz drogi czytelniku otworzyłem właśnie ten na którym było 7 osób... Wiadomo dziś premiera więc cieniutko jest (BTW: ciekawe jak tam na pirackich ). Uruchomiłem - wcześniej nie grałem w Warbanda więc była to dla mnie nowość - i wybrałem stronę konfliktu (aha, po drodze pokazało mi się, że serwer ten stawia CD-Projekt - wiadomo premiera, niezbyt rozchwytywanej gry, więc nie ma innych zapewne) Chanat Krymski. Zadowolony wkraczam do walki... Jadę na koniu, jadę na koniu, obok szarżuje 3 kompanów i... mój koń się unosi... wy... waliło go w kosmos... potem oczywiście zwiecha gry... za drugim razem to samo...
Nie zrażając się dwukrotną niemiłą przygodą z multi włączyłem tryb własnej bitwy, ustalilem wszystko i... DZIAŁA! Banan na twarzy, bo rozgrywka znacznie bardziej dynamiczna niż w oryginalnym OiM. I tak po chwili pokonałem wrogów Więc... spróbowałem znów multi... jechałem, jechałem, a z daleka jechał na mnie jakiś inny. Przygotowałem się na walkę i... i d... pupa...
Oznacza to, że multi jest zrąbane... Ale inni grają (całe 5 osób ), więc może to tylko mój problem. Myślę, że w singlu nie powinno być problemów (kto grał w pierwsze OiM pez patcha choćby 1.014 ten wie o so cho ), bo twórcy nauczyli się tego na pierwowzorze, ale...
Eeee... co ja będę... spróbuję jeszcze raz... A jeśli nie to jutro...
4 komentarze
Rekomendowane komentarze