Dystrykt 9 - recenzja
Jaki jest najlepszy sposób na spędzenie niedzielnego wieczoru? Każdy odpowie inaczej. Ja jednak wybrałem emisję filmową wielce oczekiwanej przeze mnie produkcji - Dystrykt 9.
Film bardzo mi się spodobał. Opowiada o losach agenta jednej z korporacji, która miała zlikwidować obcych przybyszów z ulic Johannesburga. Jako rozwiązanie problemu, wymyślono zbudowanie specjalnego obozu, w którym możnaby kontrolować obcych. Agent Wikus Van De Merwe pod przykrywką lepszego życia, zbierał podpisy pod petycją o eksmisje od przybyszów. Wtedy jednak znalazł pewną substancję, która całkiem zmieniła jego życie...
W filmie ukazano piękne efekty specjalne. Fabuła także spisuje sie całkiem nieźle, trzymając w napięciu do samego końca. Warto wspomnieć, że oglądając Dystrykt 9, miałem uczucie deja vu, oglądając niektóre sceny, które były prawie wyjęte z Avatara. Jak później zobaczyłem, to Dystrky 9 był przed Avatar`em, więc to ten drugi film "ściągnął" niektóre sceny z tego filmu
Powoli zbliżając się do końca, muszę napisać, że Dystrykt 9 to jeden z najlepszych filmów SF ostatnich lat. Serdecznie zapraszam wszystkich, którzy nie mieli okazji obejrzeć tego filmu do oglądania, bo film jest obecnie emitowany w HBO. Polecam i pozdrawiam!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.