Kompleks małego
Wpis opublikowany przez Mycota
258 wyświetleń
Kler cały czas się ośmiesza, popełnia błędy, zniechęca ludzi do wiary, ale co najśmieszniejsze, zupełnie tego nie zauważa. Od dawien dawna, tak jak cała moja najbliższa mi rodzina, uważam Katolicyzm za coś zupełnie odmiennego niż Chrześcijaństwo. Katolicyzmem nazywam chodzenie do kościoła, który wymyślił człowiek, uczestniczenie w świętach, które wymyślił człowiek, zapłata za coś, co wymyślił człowiek i wreszcie najśmieszniejsze z tego wszystkiego, stanowienie ludzi świętymi przez samych ludzi!
Chrześcijaństwem nazywam modlitwę, a nawet jak nie modlitwę, to po prostu swoją własną, na swój sposób rozmowę z Bogiem. Niepotrzebne mi formułki którymi mam się kierować, niepotrzebne mi pozłacane budynki, rozmowę mogę odbyć choćby nawet w łazience. Chrześcijaństwo to wiara w Boga i to, co zostało spisane z jego "ust", Katolicyzm to zbijanie pianki z wiary i robienie z tego nieuczciwego wobec ludzi biznesu.
Dlaczego czepiam się tego kościoła? Może właśnie z przywiązania do tego, jak naprawdę brzmiał dekalog i co rozporządził, a mówił on tak:
"2. Nie uczynisz sobie posągu ni żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu; tych, którzy Mnie nienawidzą,
a który okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań. "
Jeżeli nadal posługiwalibyśmy się tym przykazaniem, nie jego skróconą do granic, nie mówiącą nam nic wersją, to coś takiego jak kościół nie mogłoby istnieć, a przynajmniej nie w takiej formie, bo założenia dotyczące kościoła były naprawdę mądre, jednak ktoś w końcu zdecydował się zrobić z tego biznes. Tak więc warto pamiętać będąc w kościele, że wszystkie stojące posągi ludzi świętych, obrazy przedstawiające Boga do których w założeniach mamy oddawać cześć, są oznaką pychy i grzeszności człowieka, dla którego ważniejsza jest forma, nie treść.
Pisze o tym z racji powstania nie dawno grzesznego, będącego objawem pychy i słabości (kompleks małego) największego na świecie pomnika Jezusa Chrystusa w Świebodzinie. Jaka radość ludzi grzesznych owładnęła miastem, jak wielką słabość okazał proboszcz zbierając od ludzi pieniądze na tak ohydny cel. Wiara nie polega przecież na tym, aby pobić kogokolwiek "większością", w tym wypadku pomnik z Rio De Janeiro, która też jest oznaką grzeszności, jednak ma, nawet jeżeli śmieszne, to wytłumaczenie - Rzeźba miała odnosić się do wielkości oceanu, a tutaj co? Do wielkości kościoła? Do wielkości fabryki? Mało, że pomnik jest tak wielki, na głowie Jezusa ustawiono wypełnioną złotem koronę. To jest po prostu robienie sobie jaj z wiary i jej założeń. TO JEST BIZNES. Każdy z radnych (nawet lewica) był za rzeźbą i nie wstydzą się tego, bo według nich to dobra promocja miasta. Ludzie, w którym momencie Biblii jest napisane o wierze w kontekście dobrej reklamy? Ale już według Katolicyzmu jest to dobry uczynek, jeżeli wspomożesz taki cel. A według Chrześcijaństwa? Oznaka słabości.
Sam wybierz do której części świata chcesz należeć, czy do ludzi którzy uczą ludzi jak żyć, czy do Boga.
Aż przytoczę cytat z pierwszej strony Angory, która umieściła na łamach swojego pisma artykuł o pomniku:
2 komentarze
Rekomendowane komentarze