Skocz do zawartości

Kolejny blog...

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    9
  • wyświetleń
    1197

Casual aka "sposób na zrujnowanie gry w multi"


dopelfish

174 wyświetleń

Gry komputerowe są formą rozrywki. To dość oczywiste stwierdzenie, jednakże co można uznać za "grywalne" lub "fajne" jest już naszą subiektywną opinią. Podczas np. gdy gardzę jakąkolwiek grą sportową w stylu FIFY (...nie lepiej pójść na boisko z kolegami?) fakt, że ktoś uważa tą grę i granie np. reprezentacją Łotwy za coś wspaniałego niewiele zmienia w moim życiu. Akcje podejmowane w tej grze są domeną tylko jednego człowieka i w dużej mierze on ją kontroluje, sytuacja ta jednak w innym wypadku obraca się o 180 stopni.

Ten inny wypadek to drużynowe gry multiplayer.

Cioram sobie ostatnio w League of Legends. Najpopularniejszym formatem meczy w tej grze jest 5vs5, a sama rozgrywka jest tak skonstruowana, że bez współpracy z innymi graczami gra nie ma sensu. Dlatego też połową sukcesu jest dobranie dobrego teamu. I tu zaczyna się problem.

W LoLu jest wiele bohaterów, a wielu z nich można przydzielić różne role. Jedną z nich jest carry - mało hp, słabo sobie radzi w początkowych fazach gry, ale pod koniec jest osobą zadającą najwięcej dmg. Zazwyczaj dwóch carry to więcej niż dość, gdyż w teamie powinien być jeszcze tank (dużo HP i odporności), beefy DPS (coś pośredniego między tankiem i carry), często pojawia się jungler (zabija on neutralne potwory w tzw. dżungli, przez co jeden z członków drużyny zarabia więcej exp zabiając samemu potwory z tzw. lane) dobrze by było, gdyby jeszcze do tego dodano jakiegoś supportera (leczenie, ochrona kolegów z drużyny). Taki team potrafi poradzić sobie w większości sytuacji, nie jest to oczywiście "jedyna słuszna" kombinacja, ponieważ wiele zależy od tego, jakich bohaterów się użyje i jakich bohaterów ma drużyna przeciwna.

W praktyce wygląda to mniej-więcej tak:

- cztery osoby natychmiast wybierają carry (bo każdy z nich chce "kosić"), blokują danego herosa, ktoś z nich pisze "I mid",

- drugi team jest w miarę porządnie skonstruowany,

- każdy z naszego teamu zadaje fizyczne obrażenia, co oznacza, że drugi team musi kupić trochę armora nie kupując przy tym Magic Resista -> my nie będziemy zadawać żadnego dmg,

- ludzie kupują nieodpowiednie itemy (np. bardzo popularne jest stackowanie samego attack speeda, co jest nieefektywne, gdyż w tej grze bardziej liczy się attack damage i Armor Penetration)

- osoba, która jest sama na midzie dostaje niesamowite baty. Ich carry jest teraz o kilka poziomów wyżej i prawdopodobnie kończy właśnie składanie przedmiotu, który przypieczętuje naszą nieodzowną porażkę,

- przegrywamy wszystkie teamfighty, tracimy wszystkie wieże, gra kończy się przed upływem 20 minut, gdzie opcja poddania się pojawia się dopiero po 25 minutach.

Taki scenariusz jest do zaakceptowania na niskich levelach, gdzie ludzie jeszcze nie nauczyli się wiele o mechanice gry, ale nie w sytuacji, gdzie ludzie mają 30, czyli maksymalnym! Wiem, że level w tej grze nie jest wyznacznikiem skilla, ale gdy widzisz, że twój carry buduje najgorszy item na AS (Malady... za drogie w stosunku do możliwości, jakie oferuje, chociaż ostatnio zostało dość drastycznie zmienione pod względem funkcji), po czym buduje go po raz drugi, przez co część statystyk tego przedmiotu się marnuje (efekty niektórych przedmiotów działają tylko raz, niezależnie od tego, ile sztuk kupiliśmy), a jego postać wciąż zadaje niewiele więcej dmg niż na początku... można się nieco zdenerwować. A przez "nieco" mam na myśli coś w ten deseń.

Dodatkowo ludzie po prostu NIE CHCĄ widzieć problemu. Mają swój build, będą z niego korzystać w każdej możliwej sytuacji, a wszelkie próby uświadomienia czegokolwiek kończą się wyzwiskami lub nawet takimi przejawami wrogości jak kompletne opuszczenie gry czy umyślne ginięcie (każda śmierć członka naszego teamu wzmacnia drużynę przeciwną). Oczywiście każda porażka takiego człowieka to oczywiście wina reszty ludzi z jego drużyny (albo, gdy takowy jest, to tylko i wyłącznie healera).

Nie jestem w stanie zrozumieć, co kieruje tymi ludzmi. Przecież włączając tą grę zazwyczaj liczą na to, że uda im się wygrać. Casual czy nie casual, mało kto robi to dla odczuwania frustracji. Dlaczego więc żaden z nich choć przez moment nie zastanowi się, co robi źle? Dlaczego tak niewielu graczy zamiast przeklinać mechanikę gry i swoich kolegów z drużyny nie spróbuje się dostosować do przeciwnika? LoL to nie fizyka kwantowa, owszem, na początku można się trochę gubić w tym wszystkim, ale wystarczy poświęcić odrobinę czasu na zrozumienie, jak to wszystko działa i mamy walkę na równym, zbalansowanym poziomie. I to bez krzyczenia, że Garen jest OP, że Mordekaisera nie da się zabić, że Amumu i Janna rozwalają tą grę.

Jaki z tego morał? Budyń to smaczny deser, ale nie nadaje się jako sanki... znaczy się, grając w multi masz wpływ nie tylko na swoje doświadczenia płynące z gry, ale również i na doświadczenia innych ludzi, który również w tym momencie siedzą przed monitorem. Jesteś osobą, która może być tym, który przechyli szalę zwycięstwa na drugą stronę w najbardziej krytycznym momencie, ale możesz być też tym, który ostatecznie pogrzebie szanse na jakąkolwiek wygraną. Jasne, że nikt z nas nie jest perfekcyjny, że nawet finaliści WCG potrafią popełniać duże błędy w normalnych grach... co nie zmienia jednak faktu, że każdy z nas mógłby się doskonalić i stawiać coraz większe wyzwanie przeciwnikowi i vice versa. Bo przecież o to właśnie w multi chodzi, prawda?

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...