Liceum
Moje obawy dotyczące liceum są dla niektórych dziwne, dla niektórych śmieszne... Ale zapewniam was, że gdyby tak popytać "na szczerość" niektórych, to okazałoby się że mają podobnie.
Po pierwsze: nie lubię zmian. A szczególnie takich, które mają mieć trwały wpływ na mnie. Ot, zwykła wiadomość, że moja kochana mama jest w ciąży. Mnie to powinno najmniej interesować, ale czułem to dziwne uczucie zimnego potu na ciele. Mam już jedną (wredną -> ), ale dwie???
Teraz siostra ma półtora roku, i cieszy się życiem. Mówili że histeryzuję. Być może, ale ja wiem swoje. Momentów było jeszcze kilka, ale nie chcę odbiegać od tematu. Jak już mówiłem, nie lubię zmian.
A zmiana szkoły to coś o wiele gorszego. Nowi ludzie, nowi nauczyciele
... Niby inni mnie nie powinni interesować bo z wyboru i przymuszenia. Łatwo się obrażam na cały świat.
Zilustruję to:
Wszyscy->INNI (liczba: 38 milionów )
Lubiani przeze mnie->KOLEDZY (liczba: 8 )
Ci, którzy NIGDY mi nie wyrządzili żadnej krzywdy->PRZYJACIELE (liczba: 0)
Pewnie za chwilę ktoś otworzy dziób i powie do siebie: "hahahahahahaaahhhhaahahahahahaahaah jaki goscu nikt go nie koha nikt go nie lubi, normalnie EMO...". Od razu takiego można skazać na pożarcie smokiem :mage: . Po prostu w moimmniemaniu, przyjaciel to ten, który nie wyrządził mi żadnej krzywdy. A pod pojęciem krzywda, rozumiem: epitety, bluzgi, przemoc, itd...
Podsumowując, nowi ludzie, nowi nauczyciele, a ja nie lubię zmian.
Po drugie: Jest takie zwierzątko, które bardzo uwielbiły psy, ukochali sataniści a znienawidziła moja babcia: KOT. Obawiam się, że nie ominie mnie to, co mnie ominęło w gimnazjum, a jest bardzo przykre, o czym niektórzy się przekonali, mimo że zdarza się rzadziej. Liceum do którego idę jest jednym z lepszych w mieście, jeśli nie najlepszym. Mam nadzieję, że nikt się do mnie nie przyczepi.
Podsumowując: Saint Seiya i Shaman King rulez!!!!!!!!
1 komentarz
Rekomendowane komentarze