Świat Dysku
Koncert życzeń czas zacząć Dziś, na prośbę JackStriffy'ego, wezmę na tapetę cykl Świat Dysku Terry'ego Pratchetta. Jest o czym pisać, bo liczy on sobie już 37 pozycji (w tym Opowieści ze Świata Dysku) i w chwili wydania Ostatniego bohatera stał się najdłuższym cyklem fantasy ever, wyprzedzając Świat czarownic Andre Norton. Dla tych z Was, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z Pratchettem, krótki wstęp.
Powieści składające się na Świat Dysku należą do podgatunku humorous fantasy, nazywanego też czasami funtasy Oznacza to, że sięgając po którąś z nich, musimy się przygotować na dużą dawkę humoru, a często także parodii. Akcja książek Pratchetta (trochę uogólniam, bo twórczość Anglika nie ogranicza się oczywiście do tego jednego cyklu) rozgrywa się w fantastycznym świecie podobnym (na pierwszy rzut oka) do innych Never-Never landów. Jak sama nazwa wskazuje, ma on kształt dysku, a położony jest na ramionach czterech słoni, stojących od tysiącleci na grzbiecie wielkiego żółwia A'Tuina. Jeśli jednak spojrzymy trochę uważniej, naszym oczom ukaże się rzeczywistość, której próżno szukać w klasyce gatunku. Jednym z głównych "pierwiastków", z których składa się świat jest bowiem u Pratchetta narrativum. Odpowiada ono m. in za to, by wszystko, co się wydarza, tworzyło opowieści. Te zaś, jak wiadomo, rządzą się swoimi prawami. Przykładowo, jeśli z urwiska spada powóz i rozbija się, to po chwili z miejsca wypadku musi się odtoczyć pojedyncze koło:) Także magia znacząco różni się od tej znanej z Ziemiomorza czy Harry'ego Pottera. Mimo, że istnieją poświęcone jej uniwersytety (a jeden z nich jest ważnym bohaterem zbiorowym cyklu) i przedstawiana jest jako jeden z fundamentów świata, to pozostaje ona właśnie raczej nauką uniwersytecką, a nie narzędziem poszukiwaczy przygód. Jak powiedział nadrektor Ridcully:
Jeśli człowiek ciska czarami, jakby jutro miało nie nastąpić, istnieje spora szansa, że tak właśnie będzie.
Często kojarzony ze Światem Dysku rodzaj absurdalnego humoru i rozważania, wymagające przekręcenia umysłu na drugą stronę, są charakterystyczne głównie dla początkowych pozycji cyklu (zwłaszcza tych, gdzie pierwsze skrzypce gra Rincewind). Później poziom "normalności" powoli wzrasta, dążąc do granicy, którą określiłbym jako "lekko zwariowane" Ostatnie tomy (jak Świat finansjery czy Potworny regiment są po prostu świetnymi powieściami przygodowymi, osadzonymi w realiach fantasy. Czyta się je bardzo przyjemnie (także dzięki genialnemu tłumaczeniu Piotra W. Cholewy), może jednak brakować tej abstrakcji, za którą wielu czytelników pokochało cykl.
Jeśli chodzi o treść, to w tym, gigantycznym już, cyklu można wyróżnić kilka bloków tematycznych:
- O Rincewindzie - czarodzieju z najniższym w dziejach potencjałem magicznym
- O czarownicach
- O Śmierci
- O Straży Miejskiej
- O Moiście von Lipwigu (na razie dwie powieści, zapowiada się trzecia)
- O Akwili Dokuczliwej/Tiffany Obolałej (w tzw. Opowieściach ze świata Dysku - podcyklu przeznaczonym głownie dla młodszych czytelników)
Warte zauważenia są też książki tematyczne, parodiujące znane nam obszary kultury czy gospodarki. Do takich zaliczyć można na pewno Trzy wiedźmy (Makbet), Muzykę duszy (rock & roll), Prawdę (prasa i dziennikarstwo), Piekło pocztowe (biznesmeni, filatelistyka) czy Niewidoczni akademicy (piłka nożna i wszystko co z nią związane). Ja szczególnym afektem darzę pozycje o Śmierci (Śmierć, zgodnie z kanonem anglosaskim jest oczywiście mężczyzną, co może wywołać lekkie zdziwienie polskiego czytelnika) - pełne są one inteligentnych, dowcipnych dyskusji i specyficznego humoru. Najbardziej chyba jednak lubię podcykl o Straży Miejskiej - za genialną postać komendanta Vimesa, za klimat powieści detektywistyczno-kryminalnych i za to, że mimo powagi opisywanych wydarzeń, nadal zapewniają dużo śmiechu i świetną zabawę.
Trudno jest pisać o tak obszernym cyklu, nie zdradzając jednocześnie zbyt dużo fabuły. Mam nadzieję, że to, co napisałem wyżej, pozwoliło Wam wyrobić sobie wstępne zdanie na temat Świata Dysku i może zachęciło Was do sięgnięcia po wchodzące w jego skład powieści. Kolejność utworów możecie znaleźć w każdej książce cyklu (od początku do danego tytułu) oraz w internecie (np. na Wikipedii). Polecam oczywiście czytanie od początku. Jeśli jednak nie macie tyle czasu lub chęci, warto czytać przynajmniej wszystkie utwory w danym bloku tematycznym. Miłej lektury:)
W następnym odcinku, napiszę o Kronikach Deepgate Alana Campbella - wspaniałej trylogii, zaliczanej do fantasy miejskiej.
Zapraszam do komentowania. Propozycje tytułów, na temat których chcielibyście przeczytać moje zdanie, zgłaszajcie najlepiej w komentarzach do tego wpisu (lub przez PW).
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze