Historia mojego sprzętu (cz. 2 - telefony komórkowe)
Po raz kolejny dzielę się z Wami tym, co dla mnie ważne. Komórki. Nie te szare, bo ich nie mam za wiele
Rok 2003 - Siemens A40. Niezwykła maszyna (), ponieważ była moją pierwszą komrórką i za razem ostatnią z czarno-białym wyświetlaczem. Najlepszym bajerem były chyba zmieniane otoczki wyświetlacza Do dziś ją mam - zostawiłem sobie na pamiątkę, żeby wiedzieć jak wyglądały wtedy telefony. Mam od niego nawet karton, na którym widnieje cena - uwaga - 365 zł!! Tyle kiedyś kosztował ten złomek Gdyby nie całkowicie wyczerpana
bateria (nawet się fon nie włącza), to pewnie od czasu do czasu odpaliłbym stareńkiego Siemensa.
Rok 2004 - Nokia 3510i to pierwszy mój fonik z kolorkiem. Nie było co prawda dużo kolorów, lecz te 5000 spokojnie wystarczało, zwłaszcza, że przesiadka z Siemensa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. 3510i miał w porównaniu z Siemensem kolosalną ilość funkcji. Gry i dzwonki polifoniczne były wtedy dla mnie chyba najważniejsze . Ajj, pamiętam jak ściągało się z gazety najnowszą polifonię Jeden Osiem L Koszt to około 300 zł za używany egzemplarz z komisu.
Rok 2005/06 - Nigdy nie zapomnę dnia, w którym pojechałem kupić tego telefonu. Kosztował 6 stówek. Był nim Sony Ericsson K508i, czyli mało znany wtedy zarówno producent, jak i model. Czemu nie zapomnę tego dnia? A dlatego, że było to 31. grudnia w zaczepistą śnieżycę. Co do fona, to miał on coś, czego na próżno było szukać w modelach ze średniej-niskiej półki w tamtych czasach - aparat i kamerę. Ciul, że zdjęcia w VGA nie prezentowały się za dobrze - ważne było samo nakręcenie jakiegoś filmiku/uchwycenie jakiejś ciekawej sytuacji. Pamiętam przewrotkę kuzyna na deskorolce, którą to nagrałem zaraz po kupieniu tego telefonu. Dziś pewnie większość stwiedziłaby, że filmiki z K508i zostały nakręcone kalkulatorem czy kiełbasą
Rok 2007 ponownie pod znakiem producenta Sony Ericsson, który wtedy zyskał na znaczeniu, a szczególnie modele Walkman, z której to serii postanowiłem zakupić mój telefon. Był nim SE W810i. Muszę powiedzieć, że był to jeden z tych telefonów, na których nigdy się nie zawiodłem. Służył on do wszystkiego - świetnie odtwarzał muzykę, robił fantastyczne zdjęcia. Miał tylko 2 Mpx, a dorównywał komórkom z 3.2. I w końcu miał kartę pamięci! To była frajda, gdy mogłem zrzucić pokaźną ilość muzy. W porównaniu do K508i, który miał tylko 15 MB pamięci, mój Walkman z kartą 256 MB był wręcz nie do zapełnienia kawałkami. Boli mnie do dziś jego cena, bo zapłaciłem aż 900 zł
Rok 2009 i kolejny "Soniacz". Do teraz go mam. Jest nim K850i. To jeden ze starszych modeli, ostatni wydany w serii "K". 3 przyciski na dotyk, baardzo efektowna obudowa (w wersji blue, szkoda, że tak bardzo widać na niej odciski palców, ale coś za coś), fajnie rozwiązane wkładanie baterii - prawie tak, jak w analogu na klisze . Wyświetlacz blisko szybki - lepsze odwzorowanie kolorów i wrażenie bliskości wyświetlanego obrazu, wygląd tylnej klapki jak w cyfrówce - niektórzy podczas robienia zdjęć myśleli, że kupiłem sobie aparat, a to tylko 5 Mpx w telefonie. Na uwagę zasługuje akcelerometr, który jest bardzo użyteczny podczas przeglądania multimediów - przekręcasz fon z pionu w poziom, a obraz po 2 sekundach też się obraca. To chyba najważniejsze zalety tego telefonu. Mam go od ponad roku i nie żałuję, że wydałem na niego kafla, choć dziś za taką cenę kupiłbym full dotyk...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.