Jak ukraść Księżyc
Jestem wielkim fanem bajek. Nie bardzo obchodzą mnie ludzie, którzy się ze mnie z tego powodu śmieją, za to spotkałem wielu takich, którzy mają dokładnie takie samo zdanie: dowolne bajki wytwórni Disney i Dreamworks (uwaga: BAJKI. W 3D, w 2D, nieważne, ale BAJKI. Nie te szmiry typu High School Musical). Dzisiaj, jako że na Mszę z okazji zakończenia pielgrzymki do Częstochowy do Krakowa zjechali się poznani nań przyjaciele, to wybraliśmy się do kina, godzina seansu podmusiła nas do wybrania akurat tego filmu. I, jak to zwykle bywa ze mną i bajkami, nie żałuję.
Film opowiada o Gru, człowieku, który chce być największym złoczyńcą na świecie z powodu konkurencji postanawia ukraść Księżyc, zdobywając tym samym wieczną sławę. Ale konkurencja nie śpi i by ją wykiwać, zmuszony jest zaadoptować trzy, przeurocze (jedna z bajkowych zasad) dziewczynki z domu dziecka. I jak to bywa (kolejna z bajkowych zasad), wywracają jego świat do góry nogami, aż w końcu nie jest w stanie im się oprzeć.
Od strony technicznej: Film zrealizowany w popularnej ostatnio animacji 3D z fenomenalnym udźwiękowieniem (Hans Zimmer. Więcej komentarza nie trzeba) i bardzo dobrym, polskim dubbingiem (jedna z rzeczy, przez które uwielbiam bajki. Przeważnie PLDub jest świetny). Wiadomo, obowiązkowe przesłanie i zwyczajny, prosty a skuteczny humor. O ile mało było bajek, które pozwalały mi się nie śmiać przez kilka minut pod rząd z jakiegoś prozaicznego powodu, o tyle to jest wyjątek od reguły. O ile - wiadomo - jest śmieszna, to trzeba się nad nią również zastanowić. Mimo to -
płyty Gru-Ray Disk z ostatnich scen rox!
Polecam każdemu, nie tylko maniakom bajek. Te produkcje są zwyczajnie życiowe.
9/10
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze