RACE 07 - wyścig
Przed wydaniem F1 2010 pomyślałem, żeby z enkim przypomnieć sobie podstawy obsługi samochodów wyścigowych.
Wybór padł na RACE 07 i mimo początkowych problemów z serwerem, nieoczekiwana pomoc Mayrona rozwiązała sprawę. Pojeździliśmy sobie wczoraj, więc pojeździliśmy i dzisiaj. Tutaj dam relacje...
Każdy wyścig rozpoczyna się od sesji treningowej. U nas nie było to wyjątkiem, bo tor był naprawdę trudny. Dopiero po kilku kółkach zdołaliśmy jako-tako obeznać się z zakrętami, ale nawet to nie zagwarantowało bezbłędnej jazdy w kwalifikacjach.Kwalifikacje przebiegały już standardowo - enki na czele, ja w środku a Mayron zamykał stawkę. Nieoczekiwanie enki został zdyskfalifikowany za... jazde pod prąd. Przesunąłem się więc na pierwsze miejsce, a Mayron - na drugie.
Pierwszy wyścig - jako startujący z pierwszego pola musiałem ciągle powtarzać sobie, żeby nie rozbić się na pierwszym zakręcie z dohamowaniem. Niestety udało mi się powtórzyć akcje z wczoraj i doszło do - tradycyjnej w WTCC - kolizji z udziałem wszyskich samochodów.
Nie zmieściłem się w trzecim zakręcie i uderzyłem przodem o opony - stanłem bokiem i choć Mayron miał nadzieje mnie ominąć to enki postanowił, że będzie inaczej. Po wypadku wszyscy enki wyszedł na prowadzenie, ja jechałem drugi a Mayron jechał tuż za mną.
Reszta wyścigu przebiegała dość standardowo - dopóki uszkodzone zawieszenie nie dało o sobie znać, blokując koło na dohamowaniu i wyrzucając mnie z zakrętu. Mimo szybkiego cofania i zwrotu na ręcznym, to Mayron w ostateczności zajął drugie miejsce, a ja dowlokłem się na trzecim.
Drugi wyścig był nieco inny. Kolejność startowa była odwróconą klasyfikacją pierwszego wyścigu, czyli dokładnie tak jak start wyścigu pierwszego. Na trzecim zakręcie wszyscy jechali grzecznie, dramat za to rozpoczął się na czwartym zakręcie. Mayron uderzył w barierke, zwalniając przy tym znacznie - przez co enki wjechał mu w tył.
Z powodu uszkodzeń zawieszenia w barierke ponownie uderzył Mayron, dając enkiemu drugą pozycje.
Do czwartego okrążenia miałem bezpieczną, około trzysekundową przewagę. Niestety dwa małe błędy kosztowały mnie taki widok...
Enki jechał jak przymocowany do zderzaka. Na przedostatnim zakręcie miał doskonałą szansę na wyprzedzenie mnie, ale niestety się nie udało.
Na ostatnim zakręcie za to również był na pozycji do wyprzedzenia.
Jak to się zakończyło? Niech ten obrazek powie wszystko...
Zapraszam wszystkich do wspólnych wyścigów! Kierownica wcale nie jest potrzebna (choć enki wraz z godnymi podziwu umiejętnościami wymiata na kierownicy), wystarczy myszka, trochę treningu i można walczyć.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze