Facepalm
To szlachetna opowiesc o tym jak pozbawiono nasze czasy niedokonca oszlifowanego diamentu. Chodzi mi o jednego ze swietnych, juz nie zyjacych wokalistow. Trafil do piekla, do ktorego wczesniej sam chcial autostrade, mimo iz twierdzil, ze 'Pieklo to zle miejsce do bycia' ze tak powiem. Te dwie wskazoweczki powinny jasno okreslic o kogo mi chodzi. Chyba, ze nie jestes zbyt obeznany z historia lub dyskografia AC/DC. Chodzi oczywiscie o Bon Scotta. Wielkiego wokaliste. Do tej pory myslalem, ze sie przecpal. Bylem w bledzie. On umarl najglupsza smiercia o jakiej slyszalem, tym samym pozbawiajac nas jednego z najwiekszych talentow. Jaka to smierc pewnie sie zastanawiacie? Ano, pan wyzej wymieniony mocno sie upil. Tak mocno, ze zaczal rzygac... I udlawil sie wlasnym pawiem. Kiedy to przeczytalem pomyslalem : ocb!?. No nie... Jak mozna sie udlawic zygami. No i przez to wlasnie stracilismy perle. A szkoda. Dobrze, ze swietnych wokalistow rockowych nie brakuje. To choc troche rekompensuje bol po jego stracie...
293 dni do wakacji
4 komentarze
Rekomendowane komentarze