Skocz do zawartości

to i owo - mistewowo

  • wpisy
    359
  • komentarzy
    2977
  • wyświetleń
    110247

Co za pech... - czyli o meczu reprezentacji


mistew

142 wyświetleń

Wczoraj na stadionie Widzewa odbył się mecz naszej narodowej reprezentacji w piłce nożnej. Z tym że po raz pierwszy od dłuższego czasu nasz pech nie polegał na tym, że zamiast 0:3 przegraliśmy 0:6. Tu mieliśmy spore szanse to wygrać.

Z drugiej strony owszem - 1 czy 3 pkt. w meczu towarzyskim po niezłej grze drużyny różnicy nie robią. Nie będzie dany ten jeden punkt do tabeli. No chyba, że chodzi o ranking FIFA. Ale tam i tak spadamy na łeb na szyję, a odbudować się niestety jest trudno. Ostatnio reprezentacja wygrała hen dawno, na Konwiktorskiej w meczu z Bułgarią. Teraz mogło zdawać się, że zwycięstwo też jest blisko. Przy okazji do znudzenia wypominano ile to minut reprezentacja nie zdobyła gola. Bo i faktycznie, dużo tego było.

Niemiło zaskoczyłem się frekwencją na trybunach. Kiedyś "pójść na reprezentację" coś znaczyło, a ludzie nieomal zabijali się o bilety. A teraz? Jakoś drętwo na trybunach, przez całą pierwszą połowę tylko praktycznie o PZPN. Trochę też leciało przyśpiewek klubowych, w stronę "wroga". Nienawidzę tego na meczach Polski. Tak więc kibicowsko było na minus... chyba, że mówimy o takich szalonych kibicach:

z8336420X,Polska---Ukraina-1-1--Lech-Wal

Mecz też przynudzał. To nie był mecz z tej serii, które po 50 latach opowiada się zaciekawionym młodziakom. Nuda wiała z każdego zakątka stadionu, potęgowana jeszcze przez ten doping. Obydwie drużyny grały niezwykle chaotycznie, bez pomysłu na grę. Drużyna Franciszka Smudy miała kilka okazji strzeleckich, niestety w większości przypadków podle spudłowała.

Cieszy powrót do formy Artura Boruca. Jeśli pozostanie w takiej dyspozycji jak obecna, problem z pierwszym bramkarzem będziemy mieli rozwiązani na amen. To samo z lewą obroną gdzie na stałe powinien zagościć Boenisch.

Gola na 1-0 strzelił Ireneusz Jeleń po niezłej kolektywnej akcji granej z kontry. Jeleń wbiegł w pole karne, minął bramkarza i strzelił bramkę. Był to pierwszy gol dla reprezentacji od 430 minut.

Wyrównanie przyniósł Selezniow w 90 minucie. Mam obawy, że może Polacy znów za szybko uwierzyli w swoje zwycięstwo, co musiało się skończyć tak jak się skończyło. Powiem jeszcze, że strzał był nie do obrony przez Boruca.

Po meczu co najmniej do wtorku powinny umilknąć głosy krytyki co do Franciszka Smudy. Co będzie potem? Tego nie wie nikt, choć wizja dymisji jest jak dla mnie na razie zbyt odległa. Chociaż z drugiej strony zarząd PZPN miewa różne dziwne odpały...

Na razie to tyle, jakoś więcej przemyśleń odnośnie meczu nie mam.

? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...