Smak sławy... A wszystko dzięki CDA!
Sławę można poczuć na wiele sposobów. Na przykład dzięki CD-Action - i wcale nie trzeba być redaktorem, żeby być rozchwytywanym na ulicach przez skąpo odziane białogłowy lub zazdrośnie spoglądających facetów. W jaki sposób ja tego dokonałem?
Na początku wydarzenie było małego kalibru: Będąc aktywnym forumowiczem postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze w komentarzach do najnowszego Godfathera, który to dopisek został przez Szanowną Redakcję wyróżniony i znalazł się w ramce "Z naszego forum" przy recenzji. Co bardziej spostrzegawczy znajomi skwitowali niewielkim zgrzytem zębów, że to ja, a nie oni. Ale co tam.
Drugim razem przypadkowo zahaczono mój post przy reklamie forum i strony internetowej www.cdaction.pl. Jako że sprawa była mało znacząca, rozeszło się bez echa.
Ale przyszedł czas na uderzenie z grubej rury: enki wykorzystał (moralnie i zgodnie z prawem ) wpis z mojego bloga do tekstu w Wademekum! :woot: Tego było już za wiele! Zająłem w CDA całkiem sporą ramkę! Znajomi (ci czytający CDA) zaczęli mnie oskarżać o spisek, korumpowanie redaktorów a nawet o konszachty z diabłem! Pojawiły się telefony z pogróżkami, tajemnicze listy anonimowe, paparazzi na drzewach przed domem... No dobra, trochę przesadziłem, ale sytuacja była naprawdę poważna. Po premierze sierpniowego CDA nie miałem chwili spokoju...
Słowem: poczułem się jak prawdziwa gwiazda!
Niech mi tylko ktoś powie, że kariery nie można zrobić szybko, łatwo i przyjemnie
AVE CDA!
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze