Dziś znowu o mnie...
Jeżeli istnieje coś takiego, jak kac po alkoholu, to kto powiedział, że nie może się on pojawić po za długim korzystaniu z komputera?
Przejdę do meritum: wczoraj siedziałem przy "Maszynie ZUA" od mniej więcej ósmej rano do dziewiętnastej wieczorem. Powody były dwa: grono.net i Puzzle Quest. I dziś odczuwam tego skutki.
Czym charakteryzuje się "kac komputerowy"? Rano budzisz się zmordowany, boli Cię łeb niemiłosiernie, masz rozwolnienie. Na klopie przy każdym spięciu mięśni dolnej części ciała pocisk w głowie chce Ci rozerwać czaszkę i porozrzucać mózg na pobliskie ściany. Błędny wzrok zombie jednoznacznie mówi Ci: masz już dość. A to dopiero piąta rano (bo o tej się mniej więcej godzinie budzisz). Gdy kładziesz się do łóżka i przykrywasz kołdrą, nadal jest Ci zimno, a w dodatku ból w brzuchu i w głowie nie pozwala Ci zasnąć, a co chwila wstajesz do klopa.
Kiedy wypróżnisz się już cały i będziesz miał, całodzienny graczu, szczęście, w końcu zaśniesz. Jak się obudzisz (godzina 11:00), ból głowy Ci pozostanie, nie martw się, a do tego dojdą białe, jasne światełka, które zasłaniają Ci świat. Zostaną mniej więcej do 14:30, a ból głowy utrzyma się do 18-22, zależy od Twojego współczynnika szczęścia. A, już nie wspomnę o bonusowej możliwości wymiotowania (lecz nie ma tego złego - jednokrotnie przy takiej zabawie tracisz około 2-3 kg;).
Ale Ty i tak będziesz dalej grał, prawda?
Tak to wygląda u mnie. Jestem ciekaw, co w tej kwestii macie do powiedzenia Wy i zapraszam do komentowania. Pozdrawiam!
Aha, jeszcze jedno, w piątek wyjeżdżam, więc może jutro napiszę, ale potem szykuje się długa, co najmniej tygodniowa przerwa. Przepraszam za to serdecznie, ale to niestety siła wyższa. Ale potem wracam ze zdwojoną siłą! Jeszcze raz pozdrawiam i zapraszam do odwiedzin, pT.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze