Seria wpisów coś do poduszki ma za zadanie w krótki, acz treściwy sposób opowiedzieć o czytadłach, które niżej podpisany raczył był przyswoić i które utkwiły mu w pamięci jako kawał porządnej literatury.
Stephen King - SKLEPIK Z MARZENIAMI
To moje drugie zetknięcie ze znanym pisarzem.
Muszę przyznać, że pan King potrafi trafić do czytelnika prostymi, niewyszukanymi słowy oraz świetną narracją.
Chociaż dzieło jest bardzo grube, to nie dłuży się, bo wiele można znaleźć w nim akcentów z codziennych trudności.
Mamy tu wiele, naprawdę wiele wątków, które łączą się z głównym, każda postać zaś myśli i odczuwa inaczej, jednak nikt nie potrafi się oprzeć pokusie. Tytulowy sklep, prowadzony przez jakże miłego przybysza, ma w ofercie naprawdę pokaźny zestaw przedmiotów, za które mieszkańcy miasteczka daliby się posiekać*.
Leland Gaund, właściciel sklepu posiadający niebywałą siłę perswazji wywiera na swych klientów presję, która każe nieszczęśnikom robić rzeczy, których bliźniemu nie wolno czynić.
Książka świetnie pokazuje psychikę ludzi, niestety, z tej ciemnej strony.
Polecam każdemu, bo choć nie zmusza do żadnych głębszych refleksji, to po prostu miło się czyta, a jeśli komputer się zepsuje, a w telewizji jak zwykle nic ciekawego do obejrzenia nie ma, to dzieło S. Kinga z miejsca staje się smakowitym deserem, ktorego nie zjeść byłoby grzechem.
* kto czytał, dostrzeże aluzję
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze