UberSoldier
UberSoldier
Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że Ubersoldier nie ustępuje jakością i grywalnością takim tytułom jak seria CoD, czy innym dobrym fps-om, jednak im dalej w las tym więcej drzew. Ubersoldier jest grą rosyjskiego studia Burut. została wydana w 2005 roku, więc nowa nie jest. W grze wcielamy się w Karla Stolza, który po wypadku traci życie. Jednak niejaki dr. Sheffer, który pracował przy projekcie "UberSoldier", przywraca go do życia i tworzy z niego tytułowego super żołnierza. Jak się później dowiadujemy nie jesteśmy jedynymi ożywionymi, wielu ludzi zostało zmienionych, gdyż III Rzesza chciała stworzyć super wojsko. Niestety super żołnierze nie do końca wykonywali wszystkie rozkazy, słuchali tylko tego kto jako pierwszy wydał im jakieś polecenie. Gra osadzona jest w realiach II wojny światowej, więc już po raz enty mamy okazję dokopać Hitlerowi i jego wojskom.
Tru tu tu tu, majtki z drutu.
Grafika prezentuje się dobrze jak na rok produkcji. Bardzo ładnie wyglądają efekty wybuchów i ognia. Silnik graficzny "X-TEND" generuje przyzwoite lokacje, a engine ?Liv Kristine? dobrze wykonuje swoje zadanie. Modele broni są starannie i szczegółowo wykonane. W grze występuje ich spora różnorodność od zwykłych pistoletów, przez karabiny maszynowe do miotaczy ognia. Tekstury wykonane są w dużej rozdzielczości, więc oczów nie kaleczą. Jedynie przyczepić się można do modeli postaci, nie będę owijał w bawełnę, po prostu są szkaradne. O ile do postaci głównego bohatera i jej przyjaciółki, nie można się przyczepić, to postacie drugoplanowe i przeciwnicy piękni nie są. Głównie rzucają się w oczy ich wysunięte kości policzkowe.
Bo we mnie... jest moc!
Głównym atrybutem Karla jest moc, która wokół niego wytwarza, przez moment pole siłowe. Pole te jest półprzepuszczalne tzn. zatrzymuje wszelkie pociski, ale granaty i ludzi przepuszcza. W wielu momentach uratuje ono wam życie, jest jednak małe ale, moc ta się wyczerpuje i aby ją naładować należy zabijać wrogich żołnierzy. Bardzo słabe jest jednak AL, nie tylko naszych przeciwników, ale i towarzyszy. Często zdarzało się, że mój kompan, podczas walki rzucał się w ogień (dosłownie) i po prostu ginął. Przeciwnicy również nie zaskakują inteligencją, niekiedy można ich zabić strzelając w stopy lub łokcie. Fajnym dodatkiem jest bonus, który polega na tym, że dostajemy połowę energii do pola siłowego, gdy zastrzelimy pod kolej trzech wrogów strzelając im w głowy.
This is... Karl!?
Misje w Ubersold'ierze są standardowe, polegają one najczęściej na zlikwidowaniu wrogów i/lub podkładaniu ładunków wybuchowych. Chociaż zdarzają się wyjątki m.in. zadanie, które bardzo mi się podobało, polegające na samodzielnym kierowaniu i ochranianiu łodzi podwodnej. W misji tej sami byliśmy sobie kapitanem, maszynistą, czy człowiekiem zasiadającym przed działem. Było to jedne z bardziej wymagających epizodów, ciągłe zestrzeliwanie wrogich samolotów było dość trudnym wyzwaniem i po wielu nieudanych próbach stawało się trochę stresujące.
Jestem na nie!
Teraz pomówmy o słabych stronach tej gry, przede wszystkim słabe modele postaci, o których wspomniałem wcześniej. Fabuła również nie jest zaskakująca, jest dość monotonna i liniowa. Kolejne ratowanie świata już nie tak satysfakcjonuje jak kiedyś. Przerywniki filmowe pomiędzy epizodami są bardzo nudne, równie dobrze mogłoby ich nie być. Dzieje się w nich bardzo mało, jedynie popychają trochę fabułę do przodu. Do minusów mogę zaliczyć również prostotę i nie wykorzystany potencjał tej produkcji.
No i koniec!
Grę polecić mogę fanom staro-szkolnego strzelania, oraz miłośnikom II Wojny Światowej. Jest to bardzo przyjemny i prosty fps, zrobiony przez rosyjskie sudio.
Plusy:
- dobra grafika,
- przyjemne misje,
- niezłe efekty wybuchów,
- moc głównego bohatera,
Minusy:
- modele postaci,
- słaba fabuła,
- niewykorzystany potencjał,
Moja ocena:
8/10
1 komentarz
Rekomendowane komentarze