Skocz do zawartości

>imblyign

  • wpisy
    82
  • komentarzy
    520
  • wyświetleń
    56389

Rammstein at Wuhlheide - wideorelacja z koncertu


Sedinus

188 wyświetleń

Wielu fanów/krytyków/innych ludzi narzeka na koncerty Rammsteina. Twierdzą, że każdy z nich jest robiony na jedno kopyto, a jedyne różnice polegają na innym kolorze świateł w reflektorach i/lub zmianą repertuaru o jeden utwór. Może i mają rację. Jednak...

...w 90% przypadków ich opinie oparte są filmami w YouTube'a, a to tak, jakby obejrzeć katastrofę WTC i stwierdzić "O mój Boże, nawet nie wiesz co ja czułem, gdy te wieże się zawaliły". Guzik prawda. By poczuć ten grzmot, musisz tam być. Wtedy stwierdzisz, że twój koncert, choć zagrany według niemal tego samego scenariusza, jest wyjątkowy, niepowtarzalny, po prostu nie do opisania i żadne inne koncerty nie mogą się z nim równać, a co dopiero go przewyższyć. Podobnie było ze mną - wczoraj, po zakończeniu Quest for Scroll of Scholar Maturity i pokonaniu ostatniego bossa wraz z jego minionem (The Great Examining Board of Terror) pojechałem to berlińskiej Wuhlheide na mój drugi w życiu koncert Rammsteina. Poprzez zafajdany korek w którym straciłem trzy godziny życia drobne niedogodności na drodze ledwo udało mi się załapać na support. W zeszłym roku na tę "posadę" załapał się Combichrist, a od niedawna w ich miejsce wcisnęło się Skunk Anansie. Grupa co najmniej nietypowa - rzadko widzi się Murzynów grających/śpiewających rocka. A szkoda, bo choć SA przypadli mi do gustu mniej niż C+, to brzmieli bardzo dobrze i przyjemnie się ich słuchało. Kiedy już skończyli, ekipa techniczna postanowiła opuścić Wielką Czarną Kurtynę, by móc rozłożyć sprzęt... ale materiał zahaczył o lampę. Przez tłum przeszedł groźny pomruk - techniczni usiłowali ciągnąć, szarpać matariał, ale nic z tego nie wyszło. W końcu jeden z nich postanowił wdrapać się na stalową konstrukcję i odczepić ręcznie ten wielki kawał szmaty. Oprócz tego, że mu się udało, to został nagrodzony gromkimi brawami. Raz po raz podmuchy wiatru odkrywały wielką flagę Niemiec, ukrytą za czarną kurtyną. Gdy opadła, zapadła cisza, i po chwili usłyszeliśmy "Wer wartet mit Besonnenheit, der wird belohnt zur rechten Zeit. Nun das warten hat ein Ende, leiht euer Ohr eine Legende"... tradycyjnie już, koncert rozpoczął się od Rammlied.

Generalnie, ten koncert nie różnił się zbytnio od tego w Velodromie. Jest jednak kilka istotnych różnic:

- Muzycy nie weszli na scenę przebijając się przez ścianę za pomocą młotów i spawarki - zamiast tego "wyskoczyli" zza niemieckiej flagi.

- Podczas wykonywania "Keine Lust" światła reflektorów miały niebieski kolor (zielony w Velodromie)

- Zagrano "Du Riechts So Gut", którego zabrakło w Velodromie.

- Zagrano "Ich tu dir weh", które było do tej pory objęte cenzurą.

- Podczas wykonywania "Wiener Blut" z sufitu nie zwisały laleczki z laserami w oczach, niemniej COŚ wybuchało.

- Podczas wykonywania "Haifisch" miałem Flake'a dokładnie nad głową! PROTIP: Jeśli będziecie na koncercie R+, pamiętajcie - Flake wypływa zawsze z lewej. Waszej lewej.

Podobnie jak w Velodromie, chłopaki próbowali zrobić nas w konia - udawali, że "Pussy" było ostatnim utworem. Zeszli ze sceny, Till nawet powiedział "Vielen Dank" i zrobiło się cicho... Ale ja wiedziałem, że czekają nas jeszcze przynajmniej trzy utwory - i sprawdziło się. Po "ciemnościach" nastało Słońce, tj. Sonne, a po nim Ich Will,, Haifisch oraz Engel.

Na koniec kilka dobrych rad dla przyszłych "ramsztajnowców"

- Jeśli wybieracie się na koncert, to potrenujcie wcześniej zapasy albo zwiększcie masę. Może to okazać się niezbędne, gdy banda... ehm... *wstawionych* ludzi obok was zdecyduje się miotać sobą nazwzajem. W moim przypadku wyglądało to w ten sposób, że gdy ja zostałem popchnięty, to w rewanżu wywróciłem ze dwadzieścia osób (efekt domina, ya know)

- Przyda się możliwość długiego wstrzymywania oddechu. Moja biedna osoba stała otoczona przez palaczy najgorzej machorki, więc nie miałem jak uciec.

- Jeśli zamierzacie filmować, zalecane jest mieć 2+ metrów wzrostu - unikniecie polowania na tzw. "równiny", czyli szukania przed sobą rzędu kurdupli - wasze ręce, wyciągnięte do góry, wystarczą. Ewentualnie możecie też pójść na sektor, ale to kosztuje. Drogo kosztuje.

- Szukajcie innych Polaków, zwłaszca jeśli koncert odbywa się za granicą. W grupie naprawdę jest raźniej.

Okay, teraz naprawdę końcowe spostrzeżenia:

- Niemki i Niemcy są brzydcy. Naprawdę, naprawdę brzydcy.

- Niemki i Niemcy fatalnie prowadzą.

- Niemki i Niemcy de facto mają gdzieś przepisy.

- Niemki i Niemcy są zdecydowanie za głośni.

- Wspominałem już że Niemcy są brzydcy? Nie? W takim razie są brzydcy.

- Jedna Niemka na koncercie była bardzo ładna. Szkoda, że wystraszyli ją inni brzydcy Niemcy.

- Anglicy też są brzydcy.

Linki do filmów ja YouTube:

(MUST SEE!)

Zdjęcia też niby są, ale... nie wyszły.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...