Skocz do zawartości

>imblyign

  • wpisy
    82
  • komentarzy
    520
  • wyświetleń
    56286

Letni Poradnik Przeciw Insektom


Sedinus

2103 wyświetleń

Well, it's raining outside, therefore I have nothing else to do... so I will just start writing this "guide to insects", just to share my experience with other people.

Nieoficjalnie mamy już lato. To oznacza wcześniej wstające i później zachodzące Słońce, przyjemne ciepełko za dnia i miły chłodek w nocy, a dziewczyny noszą na sobie coraz mniej... ehm. Sielanka, prawda? Nie. Zbyt pięknie być nie może. Wraz z ociepleniem przychodzą też deszcze, a z deszczem przychodzą insekty. Muchy, komary, osy, pszczoły, trzmiele, szerszenie, kleszcze i wiele innych paskudztw. Są małe, denerwujące, gryzą, roznoszą choroby i co najważniejsze, trudno się ich pozbyć. Są jednak pewne mało znane i skuteczne sposoby, by przeciwdziałać owadziej pladze, przynajmniej na obszarze własnego domostwa/przestrzeni osobistej. Poradnik ma zaprezentować jak radzić sobie w przypadku napotkania robactwa i jak się przed nim zabezpieczyć. Jedziemy zatem!

1. Mucha domowa

O, tak - nasz stary, dobry, "bzyczący" przyjaciel. Towarzyszy nam od zawsze, niemal w każdym miejscu - w domu, na wsi, w parku, w lesie, WSZĘDZIE. Jest natarczywy, nieznośny, niechlujny i co najważniejsze - cholernie głośny w nocy. Nie stanowi zagrożenia, o ile go nie połkniemy, bo, jak wiadomo, mucha łażąca w tej chwili po twojej kanapce mogła przed chwilą stawiać odnóża na psim klocku.

Opis zachowania:

Za dnia latają bez ładu i składu - w mieście najczęściej gromadzą się w domach wokoło żyrandola/innej lampy przy suficie, ewentualnie obok leżącego luzem mięsa, owoców lub otwartego soku. Jeśli zdecydujesz się je przegonić, to pamiętaj - ich ucieczka jest jedynie pozorna. Schowają się niedaleko - zawsze w takim miejscu, gdzie jest mało prawdopodobne, że je zobaczysz - nawet na dywanie. Jeśli masz jakieś ciemniejsze powierzchnie niedaleko żyrandola - sprawdź je koniecznie i dobij.

Jak się jej pozbyć?

Sposoby tradycyjne, "bezpośrednie" - zwinięta gazeta, kapeć, packa na muchy - skuteczne, ale w miarę możliwości nie dokonuj "mordu" na ścianie. Musze zwłoki ciężko się zmywają. W ostateczności możesz użyć ręki (lub obu), pamiętaj jednak, by potem dokładnie je umyć. Uwierz mi, nie chcesz mieć ich zarazków.

Sposób tradycyjny, "pośredni" - lep na muchy - prosty, a skuteczny. Polecam wersję z nadrukowanymi muchami - to je przyciąga. Najlepszym miejscem na powieszenie go będzie żyrandol w dużym pokoju.

Sposób niekonwencjonalny - pstryknięcie palcami. Wymaga precyzji, cierpliwości i spokoju, no i oczywiście mucha musi być w zasięgu naszej ręki. Układamy palce w taki mniej więcej sposób: a-ok-sign-431.jpg Po czym powoli przybliżamy je do muchy. Z nimi jest taki ciekawy bajer, że nie widzą powolnego ruchu, więc nie odbiorą naszej ręki jako zagrożenia. Kiedy owad znajdzie się w "polu rażenia", robimy *pstryk* i mucha jest znokautowana, ewentualnie martwa. Pozostaje ci wziąć chusteczkę jednorazową i spuścić ją w sedesie.

Sposób nowoczesny - kupić elektryczną pułapkę wykorzystującą światło ultrafioletowe i kratkę pod napięciem. Robi owady na chrupiąco.

Jak się zabeczpieczyć?

Generalnie przed muchami zabeczpieczyć się nie da, są jednak sposoby, by uniemożliwić większym grupom wtarabanienie się do mieszkania:

-Siatka na okno. Nie, serio. Istnieje coś takiego. W Lidlu czy innej Biedronce można znaleźć plastikowe siatki w komplecie z rzepami mocującymi, które zakłada się na zewnętrzną stronę okna. Doskonała zapora przeciw wszelkim owadom - i niedroga, bo kosztuje maksymalnie 5 złotych.

-RAID/inne jemu podobne. W dowolnych wersjach - czy to... eee... "elektrofumigatorowej" (wpinanej do kontaktu, z tymi śmierdzącymi listkami lub pojemniczkiem z płynem) czy w spreju - są warte pieniędzy. Po prostu włącz na noc lub opryskaj framugi okna - żadne musze bydlę nie wleci.

2. Komar pospolity/ komar widliszek

Oficjalnie mój najgorszy wróg. Z całego serca nienawidzę wszystkich komarów - żadnego z nich pożytku, tylko brzęczą, gryzą i zostawiają swędzące bąble. Ehm.

Podobnie jak muchę, komara możemy spotkać niemal wszędzie, jednak zdecydowanie większa ilość tych brzęczących potworów wykluwa się na terenach o większej wilgotności powietrza. Jeżeli mieszkasz w pobliżu stawu/jeziora/bagna/whatever, to mam dla ciebie złą wiadomość.

Opis zachowania:

W przeciwnieństwie do muchy, komary lecą spokojnie, powoli i przewidywalnie, co ułatwia pozbycie się ich, gdy są jeszcze w powietrzu. Gdy wypatrzą sobie ofiarę, podlatują, siadają, wbijają kłujkę, wysysają nieco krwi i przy okazji zostawiają nam prezent w postaci jadu, co później skutkuje powstaniem upierdliwego, swędzącego bąbla, który znika po paru dniach (lub, jak w przypadku mojego uczulenia, siedzi tam dwa zakichane tygodnie). Kiedy ofiara zorientuje się, że komar jest w pobliżu i/lub go przepędzi, to zapamiętaj - ON NIE UCIEKA. Zamiast tego przysiądzie niedaleko (maksymalnie jeden metr), w miejscu ciemnym lub zacienonym, tak, by był niewidoczny, jednak by mieć oko na swoją zwierzynę. Miej to na uwadze i pamiętaj, że komary są mniej płochliwe od much i nie przestraszą się, chyba, że przelecisz im gazetą/ręką/packą dokładnie przed nosem.

Jak się ich pozbyć?

-Patrz tradycyjne/nowoczesne sposoby pozbycia się muchy. Z tym wyjątkiem, że komary można zabijać na każdej powierzchni, o ile już kogoś nie ukąsiły - krew jest ciężko zmywalna, zwłaszcza gdy zakrzepnie. Lep jest mało skuteczny, bo mało który komar jest na tyle głupi, by siadać w towarzystwie innych momarów/much. Pstryknięcie palcami nie zadziała, ponieważ one to widzą. DAMN IT

Jak się zabieczpieczyć?

-Najbardziej znany i rozpowszechniony - OFF! w spreju/żelu i jego pochodne. Tak, ten OFF!, którego za młodu (hehe) używaliście razem z zapalniczką jako podręcznego flamethrowera. Tani, skuteczny i (już) nie śmierdzi. Wystarczy spryskać odsłonięte części ciała.

-Wspomniane wcześniej - siatka na okno, RAID w płynie/listkach/spreju.

- Pochodnie ze specjalną naftą przeciwko komarom. W rezultacie masz źródło światła odstraszające komary. Same plusy!

Adnotacja - jeżeli zobaczycie owada podobnego do komara, tylko że ze znacznie dłuższymi odnóżami i o większym "ciele" - nie musicie go zabijać. To nieszkodliwy samiec, który żywi sie nektarem z kwiatów. To samice żywią się krwią.

Adnotacja - jeżeli zostaniemy ukąszeni, to polecam żel "Fenistil". Bardzo szybko łagodzi pieczenie i swędzenie oraz przyspiesza "znikanie" bąbla.

3. Osa pospolita

Uuu, tak, nasza stara, dobra przyjaciółka. Groźna, nieprzewidywalna i co najgorsze - agresywna. Żądli. Boleśnie żądli. Występuje w różnych miejscach, najczęściej na pączkach, soku, drożdżówkach i innych słodkościach. Serio. Jeśli nie widzieliście drożdżówki z osą, to nie znacie życia.

Opis zachowania:

O ile nie machasz rękami jak opętany maniak na jej widok (jak na przykład ja), nie jesz/pijesz czegoś słodkiego i o ile nie masz na sobie jaskrawego ubioru, to nie masz się czego bać. Podleci, obejrzy, odleci. Jeśli ją sprowokujesz, to przygotuj się do walki - będzie chciała cię użądlić, a to boli, zwłaszcza, jeśli w międzyczasie przyleci ich więcej. Możliwie szybko ją znokautuj (byle nie gołą ręką!), rozdepcz i odejdź jak najszybciej lub zamknij okno - podobno gdy jedna z nich zginie, pozostałe to wyczuwają i przylatują w to miejsce. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale zawsze, gdy zabijałem osę, nagle pojawiało się ich więcej. Przezorny zawsze ubezpieczony. Pamiętaj, że osa może użądlić więcej niż raz.

Jak się ich pozbyć?

Tradycyjne sposoby, takie jak w przypadku komara i muchy. No, może poza packą. Osy mają twardszy pancerz, więc packa nie wystarczy, by sprowadzić je do dwóch wymiarów... Chyba, że jest ze stali. Lep nie zadziała, pstryknięcie też.

Jak się zabezpieczyć?

Zachowuj się spokojnie, nie noś jaskrawych kolorów (zwłaszcza żółtego/pomarańczowego) i unikaj pałaszowania słodkości, jeśli podejrzewasz, że w pobliżu krążą osy. Wbrew powszechnej opinii, OFF!, RAID itepe nie działają na osy. Jedynym skutecznym sposobem by zapobiec wtargnięciu os do mieszkania jest siatka na okno.

Adnotacja - czasami na kwiatach można znaleźć owady "osopodobne". Nie wiem, jak się nazywają, jednak w dość znacznym stopniu przypominają osy. Są jednak dużo mniejsze i mają inny kształt odwłoka. Nieszkodliwe.

4. Pszczoła miodna

Tak, pszczoły, nasze kochane źródło miodu. Pożyteczne, ale też niebezpieczne. Mają żądło i potrafią go użyć. Rzadko zdarza się, że pszczoła wpadnie nam do mieszkania. Jeśli już tak się stanie, to nie ma się czym martwić. Za chwilę wyleci.

Opis zachowania:

Pszczoły z natury nie są agresywne i nie atakują, jeśli ich nie sprowokujesz. Gdy widzisz, że w pobliżu lata jedna z nich, pozostań spokojny i nie wchodź jej w drogę. Jeśli jednak ją zdenerwujesz, to lepiej przygotuj się na użądlenie. Może nie boli ono tak bardzo jak w przypadku osy, to jednak też jest pewną niedogodnością. Różnica polega na tym, że żądło zostaje w skórze (tym samym pszczoła ginie) i musimy je wyciągnąć, najlepiej pęsetą, inaczej może wdać się zakażenie. Opuchlizna schodzi najdalej po kilku dniach.

Jak się ich pozbyć?

Jeżeli jesteśmy już zmuszeni do zabicia pszczoły, to najlepiej zrobić to butem/gazetą, broń Boże ręką. Lep, pstrykanie OFF! i RAID oczywiście nie zadziałają.

Jak się zabeczpieczyć?

Prosta sprawa - nie wchodź im w drogę, to one nie wejdą w drogę tobie. Jeśli już mieszkasz w pobliżu gniazda i pszczoły w mieszkaniu nie należą do rzadkich widoków, kup siatkę na okno.

5. Trzmiel

Ozdoba łąk - puchaty, przyjemnie brzęczący, zapylający kwiaty. Bardzo pożyteczny, niestety jest błędnie uznawany za niebezpiecznego, ze względu na swoje czarno-żółte ubarwienie.

Opis zachowania:

Można powiedzieć, że trzmiele to pacyfiści - trzeba naprawdę ostro go wkurzyć, by zaatakował, a użądlenie i tak nie będzie bolesne. W normalnych warunkach po prostu latają sobie z kwiatka na kwiatek i zbierają nektar. Trzmiel w domu to żadne zagrożenie - gdy już zorientuje się, że nie ma w środku żadnej wartej zachodu rośliny, wyleci.

Jak się ich pozbyć?

Po prostu poczekaj, aż sobie odleci.

Jak się zabeczpieczyć?

Nie trzeba. Naprawdę. Trzmiele to niegroźne owady i nie ma powodu, by się przed nimi chronić.

6. Szerszeń europejski

Uuu, duży problem. Naprawdę duży. Groźny. I agresywny na dodatek. Szerszenie można nazwać "osami grubszego kalibru" - są większe, niecierpliwe oraz boleśniej żądlą.

Opis zachowania:

Zdecydowanie najagresywniejsze ze wszystkich opisanych tu owadów. Jeżeli zobaczysz szerszenia, to najprawdopodobniej zdecyduje się użądlić, bo możliwe, że wszedłeś na ich terytorium. A to oznacza, że w pobliżu jest ich więcej i/lub niedaleko mają gniazdo. W takim przypadku najlepiej obrócić się o 180° i odejść. Jeśli do spotkania doszło w mieście, lub na otwartej przestrzeni bez drzew w pobliżu, możesz dokonać odwrotu lub podjąć walkę. Uważaj jednak, szerszenie są dużo większe od os, mają okazalsze żądła i bardziej toksyczny jad. Użądlenie naprawdę może zaboleć (w moim przypadku może skonczyć się śmiercią). Rana po użądleniu bardzo mocno piecze, szybko więc ją przemyj i posmaruj maścią.

Jak się ich pozbyć?

Sprawa jest mniej skomplikowana, niż się wydaje. Kapeć lub gazeta załatwią sprawę. Nic innego nie podziała, chyba, że masz podręczny miotacz ognia.

Jak się zabeczpieczyć?

OFF!, RAID i inne temu podobne bzdety są nieskuteczne. Najlepszy sposób na ochronę przed szerszeniami do unikanie ich jak ognia. Pozostaje niezawodna siatka na okno.

And last, but not least...

7. Kleszcz pospolity

Ach tak, nasz mały Alta?r wśród owadów. Czai się pośród traw i runa leśnego, czekając, aż przejdziesz obok z odsłoniętymi nogami/rękami/czymkolwiek innym. A potem odkrywasz nieprzyjemną niespodziankę po powrocie do domu.

Opis zachowania:

Wdrapuje się na źdźbła traw i kitra się w runie leśnym, czekając na ssaka. Wtedy nagle ożywa i przyczepia się żuwaczkami do jego skóry, po czym radośnie zaczyna ssać krew, przy okazji wprowadzając do naszego krwioobiegu różne cudeńka, jak bakterie, wirusy czy pierwotniaki. O ile go nie odczepimy, to będzie tam siedział aż do śmierci.

Jak się go pozbyć?

Sprawa jest dość skomplikowana. Jeśli już dojrzymy u siebie kleszcza, to jest jeden skuteczny i bezpieczny sposób, by się go pozbyć. Należy wziąż pęsetę i zdecydowanym ruchem wyciągnąć go ze skóry - należy jednak uważać, by w miejscu ukąszenia nie została głowa kleszcza. Nie wolno go przypalać, niczym smarować ani zgniatać - spowoduje to, że kleszcz puści pawia i zwróci wszystkie bakterie, wirusy i drobnoustroje prosto w naszą ranę. Gdy już dziada wyciągniemy, należy przemyć ranę środkiem dezynfekującym, na przykład wodą utlenioną, po czym umyć ręce. Pamiętaj o obserwacji rany - jeśli będzie się jątrzyć lub pojawi się rumień, w te pędy zasuwaj do lekarza.

Jak się zabezpieczyć?

Najprostszy i najbardziej oczywisty sposób - pełne rękawy, długie spodnie, czapka, pełne buty. Kleszcze atakują odsłonięte części ciała, więc jeśli wszystko zasłonisz, to jesteś bezpieczny. Dobrym pomysłem są kalosze lub wodery.

Uwaga - na kleszcze działają niektóre spreje, w tym nasz ukochany OFF!

That's all folks! Mam nadzieję, że teraz będziecie bardziej świadomi, jak radzić sobie z najpospolitszymi owadami.

31 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Niby wszystko to wiedziałem, ale w jednej sprawie mnie uświadomiłeś - mianowicie chodzi o trzmiela. Do momentu przeczytania Twojego wpisu byłem przekonany, że jego ugryzienie niesamowicie boli i że nie są wcale takie milusie jak się wydaje! Serio! Teraz przynajmniej nie będę pałał chęcią mordu do każdego przelatującego obok trzmiela : D

Lepiej uważać, bo większość gatunków jest pod ochroną - nie zabijaj trzmieli w obecności "zielonych" ;] -S

Link do komentarza

Bardzo dobry i co ważne, przydatny wpis. Osobiście mieszkam na parterze i mam ogródek przed oknem... Zastanawiam się czy nie kupić kanistra i puścić tej wylęgarni z dymem.

Można też było coś skrobnąć o chrabąszczach. Jak się zacznie na nie sezon to, przynajmniej w moich stronach, jest ich masa. Niby nie groźne, wręcz zabawne, ale odnosi się wrażenie, że lubią latać za poruszającym się celem.

Chrabąszcze pominąłem celowo - nie robią nikomu krzywdy i większość wie, że są niegroźne. W dodatku to dość rzadki widok - u mnie ostatnio gościły ze dwa lata temu :] -S

Link do komentarza

I to ja piszę posty giganty? :)

Wpis niezły, ale na muchy jest jeszcze więcej sposobów:

- skubane mogą nurkować w wodzie przez pół godziny i przeżyć, ale jak dolejesz kroplę oleju czy płynu do naczyń, to natychmiast zginą (podobno :-))

- dezodorant + zapalniczka = krótko palące się musze ogniki. Jesteście w pełni zań odpowiedzialny i trzeba zeń uważać, bo jest niebezpieczny. Nie ponoszę odpowiedzialności za <blablabla> :P

- no i zwykły anty-robalex też w miarę skuteczny;

Na komary:

- domowy miotacz ognia;

- głośna muzyka;

Na osy:

- tak, zgadliście, miotacz ognia :)

- miód z wodą i podłączonym prądem. Wystarczy niewielkie ogniwo i padnie.

Mnie tam osy nie lubią i nie podlatują (na szczęście), tak samo jak bąki, szerszenie, trzmiele i kleszcze... Za to chrabąszcze mogą być wkurzające i bycze. Zwłaszcza u mnie jak taki wleci, to ma zazwyczaj rozmiary denka od szklanki i poczucie takiego drania na twarzy to nic przyjemnego.

I się pytam - gdzie ch...olerne meszki?

Meszki... say what? - S

Poza tym robuny lubią określone ciała ludzkie. Ma to związek z grupą krwi i hormonami... Niestety, ja mam tę najgorszą :/

Miotacz ognia jest o tyle niebezpieczny, że wystarczy chwila nieuwagi i bum, nie masz ręki. Tak na przyszłość :] -S

Link do komentarza
dezodorant + zapalniczka = krótko palące się musze ogniki

a jak nie trafię, to długo palące się mamine firanki ? : D chciałbym zobaczyć Twoje mieszkanie, jeśli oczywiście stosujesz taką eksterminację ; D

Link do komentarza

Raz miałem szerszenia w domu. Dostał headshota książką (Alfabet od A do K) po czym kręcił się w kółko na podłodze. Szybko poleciałem do kuchni po nóż i zrobiłem mu amatorską sekcję.

Link do komentarza

Siatka na okno: jeśli ma się balkon, można kupić większą, zrobić z drewna ramę, którą umocuje się na zewnątrz i zamknie je, to można w lecie siedzieć przy otwartym balkonie.

Elektryczna łapka: cudo. Tata z Egiptu przywiózł i jest super. Co najdziwniejsz, mimo iż człowiek może się popieścić, to na kolegę nie działa. Dziwne.

Link do komentarza

Ja lubię owady i nigdy nie miałem z nimi problemów, nie przelewam owadziej krwi na próżno. Pszczoły nie zwracają na mnie uwagi, osy podobnie, no i nie panikuję jeżeli przez przypadek na mnie usiądą - czekam aż stwierdzą że nie jestem interesujący i odlecą. Komary stronią od mojej krwi (źle smakuje? >.<) i pomimo, że kilkanaście lata po moim pokoju, to nie mam na skórze ani jednego ugryzienia (a możliwe że mój organizm jest tak na nie odporny, że nie pozostawiają śladu). A najbardziej lubię ważki, latające nad jeziorem - stanowię wabik na nie, bo zawsze na mnie siadają.

Dowiem się gdzie mieszkasz i pobiorę od ciebie CAŁĄ KREW, HOHOHO >:[ -S

Link do komentarza
Jeśli nie widzieliście drożdżówki z osą, to nie znacie życia.

Widziałem szklankę soku, którego cała powierzchnia była przykryta utopionymi osami. Co wygrywam?

Geez, traumę na resztę życia? *wzdryga się* -S

Ja generalnie nie znoszę owadów, mam jakiś wewnętrzny wstręt przed większością (poza osami i pszczołami, o dziwo), szczególnie nie znoszę wszelkich gatunków much. Co może dziwne, pająki nawet lubię :)

Pająk twój przyjaciel! Wcina resztę tałatajstwa. -S

Tak czy siak, wpis rzeczowy i napisany z humorem, pięć gwiazdek na pięć możliwych :)

A, racja. Faktycznie brakuje meszek. Skrzyżowanie komara, kleszcza i muchy, ciche jak diabli i występuje w cholernych ławicach.

Wychodzi na to, że nie mam ich w sąsiedztwie... w sumie chyba lepiej dla mnie. Być może zabijałem je z marszu - każdy robal, który usiądzie na mojej skórze zasługuje na odebranie mu trzeciego wymiaru. -S

Link do komentarza
Być może zabijałem je z marszu

Czyli nie masz ich w sąsiedztwie, good for you :) - meszki to takie chmury upierdliwych, małych kropek, wciskających się absolutnie wszędzie (do ust, nosa, oczu...) i pozostawiających swędzące ugryzienia.

Hmm... kropki, mówisz? Takie coś często siada mi na okularach. W takim przypadku wystarczy chuchnąć i po sprawie. -S

Link do komentarza

Popłakałbym chwilę nad tym, że odebrałeś mi promowany wpis, ale nie przy ludziach. Poza tym, miałem swoje 2,5 dnia sławy. Artykuł rzeczywiście fajny, chociaż polecam ci jakieś zdjęcia - dzięki temu artykuł jest przyjemniejszy wizualnie.

Osobiście mam wstręt do pająków i powiedzmy małą fobię przeciw komarom. Skutek spania (a właściwie niespania) przez noc w pseudo motelu w Chorwacji, gdzie komary wielkości byka bzyczały mi koło ucha i gryzły mnie dotkliwie. Na otwartej przestrzeni to co innego, bo nie mógłbym pewnie funkcjonować w lecie. Ale gdy słyszę pod kołdrą charakterystyczny pisk komara :x A "siatki na okno" to po prostu moskitiery i polecam je każdemu - otwarte okno cały dzień, zero komarów. Gorzej z balkonem, ale i tak przez kota brytyjskiego będziemy musieli wyposażyć balkon w otwieraną moskitierę.

Zapomniałeś o cholernych, czerwonych mrówkach. Grasz sobie w piłkę z kolegami, leżysz koło otwartego basenu, w polach po wycieczce rowerowej i te cholerstwa (chociaż brązowe też są IRYTUJĄCE) wejdą ci na nogę i ugryzą gorzej niż niejeden owad.

Czerwone mrówki? C'mon, one są pod ochroną, gdybym doradził ich zabijanie zaraz by mnie dopadli "zieloni" ;] -S

Kolejny fan Morrowinda? :) (o tyle lubię forum cda, że zawsze mogę "obwąchać" danego usera)Zapraszam kiedyś na przeglądnięcie jednego z ostatnich artykułów na moim blogu.

Link do komentarza

Znaczy, ogólnie chodzi o to, że nie potrafiłbym zabić żadnego żywego stworzenia (które oczywiście nie zagraża mojemu życiu) - kogo obchodzi, czy to mucha czy pies.

Ale ja jestem dziwny.

Wszystko, co ma więcej niż 4 odnóża i jest mniejsze od monety zasługuje na rozdeptanie (z wyjątkiem pająków) :] -S

Link do komentarza
Wszystko, co ma więcej niż 4 odnóża i jest mniejsze od monety zasługuje na rozdeptanie (z wyjątkiem pająków) :] -S

Dlaczego?

Gryzie, denerwuje, przeszkadza, roznosi choroby. Want more?-S

Link do komentarza
Niby wszystko to wiedziałem, ale w jednej sprawie mnie uświadomiłeś - mianowicie chodzi o trzmiela. Do momentu przeczytania Twojego wpisu byłem przekonany, że jego ugryzienie niesamowicie boli i że nie są wcale takie milusie jak się wydaje! Serio! Teraz przynajmniej nie będę pałał chęcią mordu do każdego przelatującego obok trzmiela : D

Trzmiele są spoko ;) Milusie futrzaki a ich ugryzienie zostawia małą krostkę i lekkie swędzenie przez 5minut ;)

Brakuje mi tutaj meszek, owocówek i pająków. Te 2 ostatnie może i nie gryzą, ale potrafią wkurzyć ;)

Co do szerszeni to warto wezwać straż pożarną niech zajmą się gniazdem, bo jak się ich namnoży to może być źle :P

Link do komentarza

Mówię po raz kolejny - domowy miotacz ognia to coś! Tylko trzeba mieć zapewnione bezpieczeństwo. W sumie można też użyć rury od odkurzacza - wtedy bezpieczeństwo większe, a i zasięg większy :)

No i co roku na meszki psikają, co roku jest ich niby mniej, ale upierdliwe jak diabli są, przynajmniej na Kujawach.

Kiedyś meszki to był koszmar - dzieciaki się w wózkach ze szczelnymi siatkami w lato woziło. Dusiły się trochę, ale ich przynajmniej chmary meszek nie pożarły (w tym mnie). Maście, spreje i inne preparaty nie działały... Trzeba było czekać do jesieni, aż te zdechną...

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...