Moja historia: pierwsze granie I...
Zaczyna się tydzień wolnego [matury], poza tym i tak w domciu siedzę ze względu na zerwane więzadło w kolanie i popękane łękotki [prawie rok bez sportów, 6 miesięcy rehabilitacji....wyobrażacie to sobie ?! A na dokładkę na nogi normalnie stanę najwcześniej sierpień/wrzesień]. Mam zamiar zacząć pisać małe historie, jak to pierwszy raz chwyciłem za joystick [czyli dzisiejszy], pierwsze kroki w grach MP i coś jeszcze wymyślę.
Zaczęło się...dokładnie nawet nie wiem. Na 9 urodziny moja siostra dostała Amigę 500, był to rok 1992. Urodziłem się parę miesięcy po tym, i z opowieści matki i siostry od zawsze ciągnęło mnie do tego czerwonego drążka. Pamięcią sięgam, że pierwszą grą był Lotus II...może Toki, SuperFrog, Prince of Persia. Mieliśmy od cholery gier, nie wiem skąd one się brały, na dodatek wszystkie były pirackie [dlatego potem na PC'cie skojarzyłem nazwę Razor1911]. Najchętniej wspominam tego Lotusa, pamiętam jak bałem się dźwięków podczas ładowania planszy [bo tak się kiedyś na to mówiło] "The Fog", bodaj druga lub trzecia była. Dźwięk niczym z horroru...Nigdy z siostrą nie mogliśmy przejść ostatniej planszy, na bagnach. Parę lat później, siostra cioteczna nie wiem skąd ale miała kod na czas "turpentine"...i wszystko stało się proste .
Później napiszę o pierwszych grach na PCta, w ogóle o pierwszym Personalnym Computerze [ta specyfikacja...ahh]. Do zobaczyska .
EDIT: Ahh...jak mogłem zapomnieć o jeszcze jednym tytule. Deklasuje wszystkie gry logiczno-przygodowe obecnych lat - PP Hammer. Do tej pory mam ją wraz z WinUAE na komputerze i nie mogę przejść. Muzyka przepiękna, podczas poziomów w bodaj Egipcie...po prostu "ryje beret".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.