Skocz do zawartości

Wszystko und Nic

  • wpisy
    2
  • komentarzy
    3
  • wyświetleń
    7285

Grafika


Imb

217 wyświetleń

Tak sobie czytam pierwsze strony dyskusji o grach (jak na przykład MoH: Airbone czy też Prototype) i zauwazyłem, że wielu ludzi jeszcze przed premierą gry spisuje dany tytuł na straty, jedynie patrząc po screenach/video tylko dlatego, że grafika nienajlepsza, że animacje koślawe itd. No, wiadomo - grafika odgrywa pewną rolę w grach - odpowiednie, dynamiczne oświetlenie może zbudować klimat, ale jak wiadomo (a przynajmniej mam taką nadzieję) grafika to nie wszystko. IMHO znacznie ważniejszy jest jak najlepszy gameplay, fabuła oraz klimat.

Dlaczego tak uważam? Hmm... Myślę, że jedną z ważniejszych przyczyn (może poza wrodzonym nawykiem patrzenia bardziej "w głąb' ;) ) jest sprzęt, na jakim przyszło mi grać. Otóż, w czasach, gdy w CDA zachwycano się Half-Lifem 2, gdzie zauważono, jaka ładna grafika albo drobniejsze drobiazgi (jak lupa) ja grałem na mającym już swoje lata sprzęcie (kupionym jeszcze w latach '90), gdzie taki Unreal Tournament '99 ledwie działał na najniższych ustawieniach (wszystko co się tylko dało na low lub było wyłączane całkowicie), a starusieńki Quake 2 przycinał się na wyższych ustawieniach (bodajże któryś DirectX, ale głowy tu nie dam), a wszystkiego doglądał Windows98. Ale kilka lat temu przyszedł ten czas - w moim domu pojawił się nowy komputer, teraz wzbudzający raczej uśmiech politowania (Intel Duo 3,2GHz, 1GB RAM, grafika GeForce 7600 256 MB), gdzie jednym z najlepszych osiągnięć było odpalenie FarCry2 na średnich (nienajgorsza optymalizacja to chyba najlepsza strona tej gry :) ) czy Prototype'a (tutaj cieszę się, że w ogóle się odpalił). O takim Crysisie nie mam nawet co marzyć - wiem, bo sprawdzałem. :D

Dobra, ale nie o tym chciałem pisać... A więc (użyję tutaj takiego mało lubianego przez polonistów zwrotu), chciałem tyle przekazać, że grafika, a właściwie oprawa audiowizualna nie są wcale najważniejsze, czy to w dawaniu przyjemności podczas gry, czy tworzeniu nastroju. Ot, taki System Shock 2 mimo braku tych wszystkich graficznych wodotrysków wzbudzał we mnie znacznie większe odczucia niż np. pseudo-horrory Dead Space i Doom 3 razem wzięte - w SS2 nieraz łapałem się na tym, że podczas wychylania się zza załomu korytarza sam wychylałem się odpowiednio na krześle, a nawet przysuwałem łeb do monitora, żeby więcej ujrzeć. :) Z kolei, Doom 3 wyłączyłem za pierwszym razem po 2 godzinach, i nie dlatego, że była straszna czy coś w tym stylu. Nie, po prostu w tym czasie zdążyłem zorientować się już, jakie strefy są bezpieczne, a gdzie zaatakuje mnie jakiś pokrak, a do tego wszędobylska ciemność, połączona z koniecznością schowania broni przy używaniu latarki (zresztą, to jeden z największych faili, jakie widziałem w grach - ja na miejscu Doomguy'a przy pierwszej okazji skombinował rolkę taśmy klejącej i przyczepił latarkę do gnata) były nie tyle straszne, co po prostu wybitnie wkurzające.

Mimo tego, że nie mogę pograć w większość nowych gier, nie przeszkadza mi to zbytnio (jedynie coś kombinuje ze S.T.A.L.K.E.R.em Czyste Niebo i Zew Prypeci, ponieważ Cień Czarnobyla [naturanie zmodowany ;) ] jest grą wręcz wybitną, ale z tego co czytałem, następne części nie są aż tak dobre), i dalej wolę odstawić UT3/GoW na rzecz gier starszych - KK'n'D (kojarzy jeszcze ktokolwiek ten tytuł? ^.^), Submarine Titans (tak samo) czy pierwszego Half Life'a.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...