Skocz do zawartości

Kącik twórczy pana Trupka

  • wpisy
    104
  • komentarzy
    513
  • wyświetleń
    98309

O pisaniu, improwizacji i cpt Żbiku (+ Autobus i Kobiety: The Greatest Sequel in the World)


pantrupek

340 wyświetleń

Jak zwykle, nie mam przygotowanego konkretnego tematu, na który mógłbym dzisiaj napisać. Co jednak różnić będzie ten wpis od pozostałych? Otóż poprzednie wpisy układałem z rozmyślań, które nasuwały mi się przez cały dzień w głowie, były już jakoś tam przemielone i poukładane. Tak powstał wpis o autobusie, o kobietach, oraz wiele innych. A dziś ? pustka w głowie. Wiecie, mógłbym zacząć wpis znowu od słów, że ?bla bla, brak weny, nie wiadomo o czym pisać, bla bla?, jak na przykład było we wpisie pod tytułem ?Nie marudźmy!?. Mógłbym też opublikować któreś ze starych opowiadań, ale wtedy musiałbym je ciągnąć część za częścią, aż do końca, a to by mi nie odpowiadało (co nie znaczy, że KIEDYŚ tego nie zrobię;).

Nadszedł taki moment w historii tego oto bloga, że jest już ponad 100 komentarzy, prawie 40 wpisów i około 8500 wejść (co jest, jak dla mnie, liczbą wręcz gargantuicznie ogromniastą, nie do uwierzenia. Kiedy będę miał dołka, wejdę sobie na forum.cdaction.pl i zobaczę: 8500 wejść. Banan na twarzy, duma w serduchu, broda podniesiona do góry. I myśl: ?a jednak jestem, kurczę mol, lubiany i czytany, o!?). Kapitan Jan Żbik (przynajmniej tak myślę, że to kapitan Jan Żbik) niestrudzenie wskazuje na mnie palcem, mówiąc: pisz, pisz, pisz (na wzór KubusioPuchatkowego ?myśl, myśl, myśl? ? kto czasem ogląda dobranocki, ten wie). Jak tu odmówić dzielnemu kapitanowi?

Pisanie o niczym jest fajne dlatego, gdyż pozwala na improwizację. I to taką pełną gębą. Po prostu siadasz przed pustą kartką (teraz już przed pustym plikiem Worda) i piszesz. Zdania same się jako tako układają, myśli nasuwają na bieżąco, drobne przestoje przepijasz ciepłą herbatką stojącą na biureczku. Nie musisz czytać pierdylion razy tego, co napisałeś do tej pory, aby wczuć się w klimat snutej przez Ciebie opowieści, gdyż szybko łapie się przerwany wątek i go po prostu kontynuuje, dodając nowe spostrzeżenia i myśli. Albo nie trzeba go kontynuować, można pisać o czymś innym. O, i to jest w tym fajne. Nic Cię nie ogranicza, nie ma tak, że MUSISZ pisać o tym i o tym, bo przecież, kurczę, to Ty to piszesz i Ty decydujesz, co ma być zawarte w tych kilkudziesięciu/kilkuset linijkach tekstu! To taka? pisarka wolność, tak bym to nazwał.

Pisanie uznałbym za moją ulubioną formę spędzania wolnego czasu. Oczywiście, z tym jest taki problem, że pisać nie można w nieskończoność, gdyż to szybko człowieka wypala. Dlatego jeden tekst na kilka dni, czasem jeden na dzień jest świetnym przerywnikiem od wszelkich trosk. Więcej nie trzeba. Przy czym mam pewność, że, pisząc, coś po sobie zostawiam ? jakiś ślad, który na cyfrowym papierze (format doc., bądź w Internecie) przeżyje wiele lat. A trzeba wiedzieć, że moim marzeniem od dawien dawna jest zostawić coś po sobie. Takie coś, z czym będzie kojarzone moje nazwisko, co będzie wiadomo, że jest moje, że ja to zrobiłem.

Dlatego myśląc o przyszłości, myślę o czymś, co nie dość, że będzie ode mnie wymagało kreatywności, to jeszcze będzie szansa, że wiele osób to zobaczy i dzięki temu czemuś będę w jakiś tam sposób znany (co nie znaczy, że na przykład przebiorę się w strój niebieskiej pandy i w takim stroju podpalę się przed Kolumną Zygmunta w czwarty dzień po czterdziestej rocznicy premiery ?Nic śmiesznego?). Zawód rysownika, zawód pisarza, zawód reżysera ? to coś dla mnie. Będę robić w kulturze, być może z małą pomocą szczęścia stanę się popularny i będę z siebie niezmiernie dumny. To byłoby, jak następny level mojej kariery ? zaczynałem od komiksów w gimnazjalnej gazetce szkolnej, które były nawet lubiane, a dziś piszę na blogu, który, kurka wodna, ma już ponad 8500 wejść! Nieźle, nieźle. Dobra, ale dosyć samouwielbienia.

Spotkałem w autobusie, we wtorek rano bodajże, Amelię. Była 9:40, kiedy wsiadłem do 731, ona już tam była. Po chwili od mojego wejścia, gdy znalazło się wolne miejsce, usiadła praktycznie naprzeciwko mnie. Wyjęła jakieś tabele, zaczęła coś liczyć na kalkulatorze w komórce, wpisywała w wolne rubryki zręcznymi ruchami niebieskiego długopisu cyferki. Po drugiej stronie autobusu siedziały dwie osiemnastolatki, przynajmniej tak mi się zdawało, że mają po osiemnaście lat. Gadały o pasemkach, miały wręcz brązową skórę i, niesmacznie wręcz kontrastujące z takim odcieniem powłoki, jasne ubrania na sobie. Amelia zerkała na nie co jakiś czas z ?małym? uśmieszkiem, który wyglądał słodko. Patrzyła na nie, jak na? koleżanki z klasy, tak, jakby, no chyba wiecie zresztą. Może to były jej koleżanki z klasy, kto wie. A to by znaczyło, że Amelia jest jeszcze licealistką. W co była ubrana? W swoją brązową marynarkę, tak, to chyba marynarka, ale nie znam się na ciuchach. No i miała dżinsy i wygodne, ale ładniejsze niż ostatnio, buty. Tym razem adidasy.

Kurczę, wiecie, co jest fajnego w tej osobie? Że, gdy na nią patrzysz, nie możesz jasno stwierdzić, ile ma lat. Równie dobrze może być w moim wieku, jak i mieć dwadzieścia kilka wiosen na karku. No i jest podobna do TEJ Amelii (jakby ktoś jeszcze nie wiedział, o którą chodzi, proszę bardzo ? służę pomocą: http://amelia.filmweb.pl/ ). To się zamienia w niezdrową fascynację. Chociaż nie ? nie myślę o niej codziennie, od rana do wieczora. Ale uwielbiam filmową Amelię, a to jest dosyć interesujące, gdy spotykasz kobietę, która jest jak ta właśnie filmowa Amelia, przynajmniej z wyglądu. Choć wiecie co? Mam jeszcze jedną teorię ? ta dziewczyna z autobusu po prostu ma coś z wielu dziewczyn, które do tej pory mi się podobały. Po jednej kształt twarzy, po innej usta, po jeszcze następnej nos, wzrok ma jak znowu taka a taka. A w połączeniu z podobieństwem do Amelii daje, kurczę, fascynującą mieszankę. I co z tego, że raz żuła gumę, czego w przypadku pięknych dziewczyn nie lubię? I znowu dochodzę do tego samego wniosku, co ostatnio: nastolatki są zmienne. A, no i coś jeszcze: są niezwykle podatne na wszystko dookoła. I nieprzewidywalne. I w jakiś tam sposób dziwne. Ale, jakby bliżej pomyśleć, każdy jest dziwny. Każdy na swój sposób jest świrem. I tu pada następne nawiązanie do tamtego wpisu: jeżeli świr to świr, a każdy z nas ma w sobie wewnętrznego wariata, to co teraz? Czy ludzie, którzy go uwolnili, znaleźli w sobie tyle odwagi, by to zrobić, czy to są prawdziwe świry? Często odwaga mylona jest z głupotą. No i następna rzecz: czy istnieją ci niegroźni, ?pozytywni? wariaci? To sprawa na oddzielne, długie wywody, w których na pewno doszlibyśmy do wielu, niekoniecznie związanych z głównym tematem, wniosków i myśli.

Widziałem też Demi Lovato. Była jakaś ponura. Ale ona chyba zawsze taka jest, bo nie widziałem jeszcze na jej twarzy uśmiechu.

Często mówię o kobietach, o dziewczynach. W jakiś tam sposób, my, faceci, jesteśmy ich niewolnikami. Tiaa, właśnie tak. Co może nie tyle ich niewolnikami, co niewolnikami uczuć do nich. Praktycznie przez ostatnie dwa lata nie było momentu, by jakaś tam dziewoja mi się nie podobała. A jeżeli były jakieś momenty, w których nie miałem żadnej na oku, to musiały to być bardzo krótkie momenty, bo ich nie pamiętam. Tyle ich (tych dziewczyn) się przewija w moim życiu, choćby jako koleżanki, i każda, powiadam Wam, jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju (może to dlatego, że nie koleguję się z tapeciarami). A te uczucia do Was, dziewczyny? Zrzucam je na dojrzewanie Lecz myślę, że bez tych niespełnionych miłostek, których nigdy nie wyjawię obiektowi mych uczuć, a także tych nieudanych, które kończyły się krótkim ?możemy zostać przyjaciółmi?, bądź prosto z mostu: ?nie?, aż po te, które nie udawały się dopiero później, gdy już do czegoś zaczęło niby dochodzić, nie dałbym rady już żyć. Miłość, jak to się mówi, jest sensem istnienia. I na pewno są niezwykle ciekawym urozmaiceniem szarego żywota. I te dwa zdania pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy, do kontemplacji. A ja kończę dziś przekaz. Do przeczytania!

Pozdrawia pT, słuchający właśnie Pogodna i myślący o tym, że dziś musi jeszcze odrobić lekcje i pouczyć się fizyki. ?Ach, i znów te przyziemne sprawy, trudny powrót do rzeczywistości? myśli pT. A pod spodem captain Żbik, tu konkretnie w wykonaniu niejakiego Śledzia, który świetnym komiksiarzem zaiste jest.

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Jak tak piszesz o Amelii, to nie zastanawia cię "przypadkiem", dlaczego to robisz? Może ta fascynacja jest kierowana nie tylko podobieństwami, ale także pewnego rodzaju uczuciem, które w tobie kiełkuje? A tak nawiasem mówiąc, to [sZEPT]

kobiety rządzą światem

[/sZEPT]. Tylko nikomu nie mów! ;-)

Link do komentarza

Twoja Amelia przypomniała mi o mojej Czarownicy. Zacząłem ją widywać mniej-więcej we wrześniu, gdy zmieniłem szkołę i zmusiło mnie to do wczesniejszego wychodzenia z domu. Kilka razy w tygodniu mijała mnie na rowerze, rozpędzona i rozwianym włosem. Ale jakim włosem... Długie, piękny odcień rudego. To one nasunęły skojarzenia z tymi rudowłosymi wyobrażeniami młodych czarownic, które nieraz napotykamy w literaturze fantasy, no i została Czarownicą. W sumie to chyba nigdy nie widziałem jej twarzy. Nadeszła zima i przestałem ją widywać. Nawet czarownice nie są tak zwariowane, by jeździć rowerem po śniegu. Ale teraz? Trzeba by wstać wcześniej któregoś dnia i grzecznie poczekać, może wreszcie uda mi się zobaczyć jej twarz :). A bloga subskrybuję.

Link do komentarza

W sumie, Neacroon, to możesz mieć rzeczywiście rację. Nie znam psychiki kobiet, więc się nie wypowiadam;).

A, no i dziękuję wszystkim za komentarze. Mehov, dzięki, że napisałeś o swojej Czarownicy - dzięki temu "nie jestem sam", niczym w akcji TVN. Swirex, możliwe, że Amelia mi się podoba, jak mnóstwo innych dziewczyn. Tyle, że ona jest... specyficzna, na tle innych. Ale o tym pisałem we wpisie. WladcoPieczarek - wstyd się przyznać, Żbika nie czytałem, chyba, że jak byłem mały, bo nic nie pamiętam. Ale obrazek z mojego avatarka lubię;).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...