I dobrze... - czyli o Tour de Pologne słów kilka
Hej! Tym razem dwa wpisy w dwa dni, to dobrze... Choć znów po dzisiejszym wpisie wyjeżdżam na dwa tygodnie i nawet mój wpis jest (mało, ale zawsze coś) związany z tym...
Tak swoją drogą po tym co zobaczyłem na co niektórych blogach przedwczoraj i wczoraj zacząłem powątpiewać w swoje "srogie teksty dla hardkora". Aczkolwiek wierzę, że ci blogowicze to mistrzowie prowokacji i tej wersji się trzymam .
A teraz do rzeczy:
Właśnie trwa, jak wiemy Tour de Pologne, znakomita okazja na zapoznanie rodaków z kolarstwem szosowym w Polsce dyscypliny ciut niedocenianej typowa odpowiedź brzmi jak sądzę (czyli wyniki badań by "mistew lab"):
- Aaa panie to, no wie pan jest ten taki wyścig Tour de France, tam gdzieś jeździ taki kozak Lance Armstrong co wygrał to kilka razy, a no właśnie jest jeszcze taki Polak eee... zapomniałem nazwiska, co to pisali w "Fakcie" co wygrał gdzieś we Francji... Dobra idę stąd bo jutro u mnie w pracy przyjdzie komornik (*).
W tym roku trasa jest bodaj taka sama jak w poprzednim (jeśli się pomyliłem to powiedzcie), ze startem w Warszawie, którego -zgroza!- nie oglądałem na żywo, ani nawet w telewizji .
Tak czy inaczej w tym roku jak co roku przyjechało sporo gwiazd jak Ivan Basso czy Danilo Napolitano choć Polaków bardziej cieszy zapewne udział chociażby Sylwestra Szmyda.
Przyjechała także chyba najbardziej teraz znana grupa kolarska, zwana Astaną, ale oczywiście bez Armstronga czy Contadora..
Tak czy inaczej zachęcam: jeśli w waszej mieścinie będzie przejeżdżał TdP wyjdźcie na trasę lub chociażby obejrzcie w telewizji transmisję bo warto.
(*) vide wczorajszy mój wpis
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.