Skocz do zawartości

Krótkie historie

  • wpisy
    111
  • komentarzy
    390
  • wyświetleń
    211176

Triumph


Postal

1349 wyświetleń

Triumph ? nieistniejąca już od ponad dwudziestu pięciu lat, brytyjska marka w świecie motoryzacji. Co prawda właścicielem firmy po dzień dzisiejszy jest BMW, ale ostatnim samochodem jaki zjechał z taśmy spod marki Triumph, był model Acclaim i miało to miejsce dokładnie w 1984 roku. Właśnie ten model, później został kontynuowany już pod marką Rover. A o Triumph?ie wszyscy zapomnieli. A szkoda, bo te cztery modele, które chcę Wam przedstawić, naprawdę były godne do kontynuacji.

255px-Triumph_MC_logo.svg.png

GT6 ? przepiękne małe Gran Turismo. Powinienem użyć określenia Gran Tourer, ale włoska wersja brzmi o wiele lepiej. A do tego samochodu pasuje jak ulał. Dwumiejscowe, o przepięknych kształtach nadwozie, idealnie reprezentuje brytyjską myśl techniczną. Do tego ta brytyjska zieleń w egzemplarzu ze zdjęcia, wyśmienicie pasuje do tego samochodu. Mocno wydłużona maska z wyraźnymi przetłoczniami, malutkie drzwi z mocno opadającą dolną linią szyb i nagły skok w górę z króciutkim tyłem. Te uwypuklone tylne błotniki z ostrymi liniami, od razu utożsamiają się z tym modelem. Cała sylwetka sprawia wrażenie opadającej ku tyłowi, którą podtrzymuje długi przód. Jak dla mnie bomba. Warto również przypomnieć o trzech odmianach tego modelu. Na zdjęciu ostatnia o oznaczeniu MK3, bardzo dobrze znanego wśród brytyjskiej motoryzacji. Poprzednie wersje różniły się nieco tyłem. Albo i przede wszystkim tyłem ;). Zainteresowanych odsyłam w ekscytujące poszukiwania. W każdym bądź razie, którakolwiek by to nie była, wszystkie są piękne. Prawdziwe, brytyjskie GT.

800px-1974.triumph.gt6.coupe.arp.jpg

800px-1974.triumph.gt6.green..arp.jpg

Stag ? zbudowane na bazie modelu 2500, te małe coupe z rozkładanym, miękkim dachem, ni jak się ma do swego protoplasty. Po za przodami, które je łączą, samochód jest nie do porównania. I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Triumph Stag jest typowym angielskim kabrioletem, ale z tym czymś. Czymś co było w stanie mnie do siebie przyciągnąć. Ale zacznijmy od początku. Przez zaledwie siedem lat zdołano wyprodukować, niecałe dwadzieścia sześć tysięcy egzemplarzy. Według mnie, to duzo jak na tego typu samochód i w tym okresie. Liczba mówi sama za siebie, musiał to być nie mały sukces rynkowy. Osobiście przyciągnął mnie ten model przede wszystkim tym co się dzieje za sztywnym słupkiem B. Po prostu piękny tyłeczek ;). Przód, który jak wspomniałem, został zaczerpnięty z nudnego modelu 2500, również o niebo lepiej prezentuje się w tym wydaniu. Podwójne przednie reflektory ozdobione wokół chromowaną ramką i równie piękny grill, dzielnie ukazują spojrzenie tego modelu. Kolej na maskę, która ze swymi ciekawymi przetłoczenia, nie w sposób nie daję się nie zauważyć. Prosty i stworzony na bazie jeszcze prostszego modelu, staje na wysokości zadania. Zadania trafienia w mój gust :).

800px-TriumphStag.jpg

TR6 ? coś niesamowitego. Malutki roadster, który może uchodzić za jakąś zabawkę. A to przecież pełnoprawny samochód. Właśnie ta miniaturyzacja i wrażenie malutkiego samochodu, sprawiły że tak bardzo mi się podoba. Ale nie tylko. Sama sylwetka również do mnie przemawia. Prościutki linie, z garbami ciągnącymi się za reflektorami, które znalazły swoje miejsce mocno na brzegach karoserii i ten nieco kanciasty tył, to wszytko skupia się w piękną całość. Tak zwaną harmonię linii. Wracając jeszcze do przodu, nie można pominąć charakterystycznego dla marki, grillu. W tym wydaniu, z nazwą modelu na przedzie, idealnie współgra z całością. Zawsze się zastanawiałem co tak mały samochodzik może mi zaoferować, w porównaniu z olbrzymami, za którymi gustuje. A jednak. Nie liczy się wielkość, a styl. A ten mały model Triumph?a dzielnie mi o tym przypomina.

800px-Triumph-tr6-gaydon.jpg

TR7/TR8 ? jak był TR6 to muszą być i następcy. Dlaczego piszę o dwóch modelach jednocześnie? Ponieważ tak naprawdę to cały czas ten sam samochód. Produkowane równolegle przez cztery ostatnie swoje lata. Początkowo pojawił się TR7, który był bardzo ciekawym coupe, by po trzech latach dołączył do niego model TR8 w nadwoziu kabriolet. Co by nie mówić, obydwa są piękne. Klinowata sylwetka, czy to z dachem czy bez, z chowanymi przednimi reflektorami, prezentuje się genialnie. Generalnie, gdybym stanąłbym przed takim wyborem, wybrałbym nadwozie cabrio. Bo w takim aucie, z tak zaprezentowaną linią klinu, wersja bez dachu wypada lepiej. Do następnego ;).

800px-Triumph_TR7_Hardtop.jpg

800px-'80_Triumph_TR8_(Hudson).JPG

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...