Trochę dowcipu? - czyli humor Żydowski cz. 4
No i dzisiaj kolejna część dowcipu Żydowskiego. Co prawda pisana akurat w szabas, ale to nic
Rabin prosi o podwyżkę.
- Jak taki pobożny i bogobojny człowiek może być tak chciwy - perswaduje mu przedstawiciel kahału.
- A więc według ciebie - odpowiada rabin - wszystkie przyjemności tego świata należą się wyłącznie bezbożnym idiotom?
***
- Ile zarabiasz? - pyta przyjaciel rabina bardzo małego kahału.
- Dostaję trzy guldeny za tydzień - odpowiada rabin, a po chwili dodaje: - To znaczy za ten tydzień, w którym w ogóle coś dostaję.
***
Kahał postanowił zwolnić swego chazana. Ten jednak żąda 300 rubli odszkodowania. Suma wydaje się ludziom wygórowana, więc udają się po radę do rabina.
- Dlaczego mnie o to pytacie - dziwi się rabin - Z pewnością chazan sam wie najlepiej, wile warto zapłacić, żeby się go pozbyć
/chazan to po hebrajsku kantor przewodzący modłom w synagodze/
***
W dzień ścisłego postu ktoś zobaczył Karfunkela siedzącego przy posiłku i doniósł o tym rabinowi. Karfunkel tłumaczy się:
- Rebe nie zrobiłem tego lekkomyślnie, lecz dlatego, że chciałem biednej dziewczynie zdobyć posag.
- Co ma jedno z drugim wspólnego?
- Gdy wracałem do domu z porannej modlitwy, usłyszałem, jak jeden Żyd mówił do drugiego: Życzę każdej żydowskiej dziewczynie tyle tysięcy posagu, ilu Żydów w naszym mieście złamie dziś post.
I pomyślałem sobie dlaczego jakaś biedaczka nie mogłaby mieć o jeden tysiąc więcej?
***
Abramowicz zaleca się do cudzej żony i doniesiono o tym rabinowi. Rabin rozkazuje mu czynić pokutę i powiada:
- To wielki grzech. Odprawisz za to post.
- Nie mogę, rebe - odpowiada Abramowicz - bo jestem bardzo chory.
- W takim przypadku rzeczywiście nie możesz. Będziesz się modlił po kilka godzin dziennie.
- Ależ rebe - broni się oskarżony - muszę utrzymać rodzinę, skąd wezmę czas na modlitwy?
- Rozumiem. Dasz zatem trochę pieniędzy na biednych.
- Ależ rebe - mówi znowu Abramowicz. - Przy moich zarobkach ledwie udaje mi się nakarmić własne dzieci!
- To czego ty właściwie chcesz, łotrze? - wykrzykuje rabin
- Jej chcę.
***
Bogaty mieszczanin odwiedza rabina. Ten czuje się niezmiernie zaszczycony.
- Nie ma o czym mówić - odpowiada gość - właśnie chciałem odwiedzić polskiego szlachcica, który mieszka niedaleko stąd, a ponieważ twój dom jest po drodze, więc wpadłem tu na chwilę.
Gdy gość zbiera się do odjazdu, rabin odprowadza go do drzwi.
- To zbyt wielki zaszczyt - mówi mieszczanin.
- Nie ma o czym mówić - zapewnia go rabin. - Poszedłem z tobą tylko kawałek, bo jest mi po drodze do wiadomego miejsca w podwórzu.
? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
1 komentarz
Rekomendowane komentarze