Ucieczka do raju cz. III
W końcu wsiadłam do autokaru i bezpiecznie pojechałam do Poronina... Teoretycznie.
Jak niektórzy z was pamiętają, w Poroninie urodził się Lenin. Takie przypomnienie.
Przesiadka czekała mnie w Katowicach. I tak też się stało. W końcu spotkałam Marcina [mojego przyjaciela z Opola] i razem już jechaliśmy do Poronina. Czas minął szybko, ba, bardzo szybko, bowiem pochłąnęły nas wspomnienia, a nie mieliśmy ich mało i zapowiadały się następne, równie swietne...
Martwiłam się, że nie będę miała nikogo w pokoju [normalnego], jednak chwilę po wejściu do ośrodka dwie dziewczyny mnie poprosiły, bym z nimi była. Ostatecznie byłyśmy w pokoju we czwórkę. Z Laurą, Marianną i Sandrą.
Cały turnus był.. malutki. Zaledwie 21 osób, nie było więc podziału na grupy, co mnie naprawdę zdołowało. Na moim turnusie trafiłam Roofiego [Rafała], Gauę [Piotrka] i Bzygę [błażeja].
EDIT: Napisałam te słowa drugiego dnia, gdy pani kierownik nas zapewniała, że właśnie ci instruktorzy będą. W ostatniej chwili Rafał i Piotrek nie przyjechali, a zamiast nich był Niecik [Karol].
Od Marcina dostałam poduszkę w kształcie serca z zabą i napisem "kocham cię". Już tłumaczę- on mnie wcale nie kocha, ale nie było z napisem "lubię cię", bo zbliżały się walentynki. Poza poduchą dał tez słonika na szczęście, bo mam ważny egzamin w tym roku.
Skąd te prezenty? Chcieliśmy dać sobie prezenty, by o sobie nie zapomnieć, a możliwe, że za pół roku, rok, się nie zobaczymy... Ja mu dałam mapkę Szczecina z zaznaczonym moim domem i szkołą. Zmęczona poszłam spać...
3 komentarze
Rekomendowane komentarze