Ale wygrali! - czyli ze sporym opóźnieniem wrażenia z meczu reprezentacji
Z duużym opóźnieniem przybywam do Was, aby opisać Wam wrażenia z meczu Polaków z Bułgarią. Mecz odbył się na K6 więc, jak być może się spodziewaliście, byłem na Kamiennej osobiście
Mecz jak pewnie wiecie, wygrali Polacy 2:0.... Choć przed meczem wydawało się, że dostaniemy w d....
No i właśnie. Punkt 1. Bramki.
Obydwie bramki były (z mojej perspektywy) piekielnie ładne. Szczególnie Robert Lewandowski, szamańsko huknął pod poprzeczkę. Ale bramka Kuby Błaszczykowskiego była ładna.
Punkt 2. zawodnicy.
Wyjściowy skład nie był zaskakujący. Co prawda na Roberta Lewandowskiego, boczyłem się jeszcze trochę po niedzielnym meczu z Lechem, ale wszystkie kłótnie poszły w niepamięć... U Bułgarów oczywiście wszyscy się zachwycili gdy spiker wyczytał nazwisko Berbatowa. Bo i faktycznie to wielka gwiazda, choć grał tylko 45. minut. Mam wrażenie, że wcześniej zostało tak ustalone przez bossa Manchesteru United.
IMO najlepszym zawodnikiem meczu był Kuba Błaszczykowski, choć wszyscy pomocnicy i napastnicy naszej drużyny ładnie zagrali.
Punkt 3. Koszulki
Hmm... byłem jednym z tych, którzy najgłośniej krzyczeli "zmieńcie koszulki". Te koszulki są prawdziwie obleśne i naprawdę wstyd, takie coś prezentować.
Punkt 4. Organizacja
Jak zwykle organizacja na Polonii była znakomita. Spiker studził gorące głowy co poniektórych kibiców... Jak zwykle paskudnie zaprezentowali się "kibice" Legii. Wielki wstyd dla klubu, z którymi identyfikuje się ta grupka... Ogólnie zajęci oni byli obrażaniem KSP, a mecz reprezentacji niezbyt ich interesował. Dwa razy wywiesili obraźliwe transparenty, z czego jeden wisiał za długo (minus dla organizatora).
Punkt 5. Podsumowując
Hmm... zdarzały się lepsze mecze na K6, ale ten też nie był zły
/Pisane z 37,5 stopniową gorączką, więc może nie wszystko być zrozumiałe/
? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
1 komentarz
Rekomendowane komentarze