Ucieczka do raju cz.I
6.02.10
Jak każda przygoda, tak i ta miała swój początek. Z "baśniowego" Szczecina, wsiadłam w pociąg do Wrocławia, naturalnie z trudnościami.
Po znalezieniu słynnego wagonu 54tego z jeszcze bardziej znanymi miejscami 61 i 62, z matką [nie jestem jeszcze pełnoletnia] poszłyśmy.. spać. Nie do końca była to kuszetka, bowiem nad nami spali inni ludzie. Wiercąca się pani, podekscytowana wyjazdem na narty i pan, który o dziwo nie chrapał, nie byli w stanie zepsuć mi humoru. Mimo upierdliwości było to miłe towarzystwo.
Przed zaśnięciem dużo myślałam o wyjeździe, ze sie cieszę- czekałam na ten wyjazd pół roku. Uciekłam ze Szczecina. Nareszcie.
Lekko zawiedziona brakiem możliwości wzięcia udziału w wwweekendowym konkursie, ale z pomysłem na temat "Być jak Adam Małysz", którym podzieliłam się z kolegą Tomkiem [pozdrawiam!], w końcu zapadłam w krótki, czarny sen. O godzinie 4:17 obudził nas kontroler oddający bilety i legitymację. Czas się zbierac. Odjechałam z domu o 23:35 i znalazłam się w obcym mi... Wrocławiu..
1 komentarz
Rekomendowane komentarze