Ekranizacji komiksów ostatnimi czasy jest od groma. Nienawidzę ich wszystkich. Te naprawdę oddające sens oryginału, cała etymologię bohatera i głębie historii stanowią nikły ułamek procenta całości produkowanych gniotów. Przykłady na beznadziejne adaptacje? Catwoman, Ghost Rider czy mój osobisty gniot numer jeden: Spider-man. W tym ostatnim z oryginału zostało tylko "z wielką mocą w parze idzie wielka odpowiedzialność". Tyle. Niczego więcej. Pająk nie był pająkiem a ciocia May nie była ciocią Ma
Jako, że swoim odznaczeniem raczej nie szastam na lewo i prawo (przez jakieś pół roku zasłuzyły na niego tylko 4 Dzieła), postanowiłem odkopać stare posty z forum.
Fisz/ Emade: Heavi metal
W czasach gimnazjum, kiedy jarałem się wszystkim, co miało jakikolwiek związek z hip hopem, a dodatkowo było puszczane na MTV, uwielbiałem Fisza. "Tajemnicę" czy "30 cm" znał zresztą każdy (to świetne kawałki, swoja drogą). Później zamiłowanie do spodni z krokiem w kolanach i do udawania "dziecka ulicy" mi
Żadna gra nie wciągnęla mnie na dłużej od jakichś dwoch- trzech lat. Próbowałem z Wiedźminem, próbowałem z Mass Effect, Crysisem, GTA IV, Dark Sectorem, Prey, Just Cause (wymieniam tylko to, co dalej mam zainstalowane i czekające "aż mi się zachce" na dysku). Nic nie potrafiło mnie do siebie przyciągnąć. Od czasu do czasu pogrywałem tylko w multiplayera Call of Juarez (nie pytajcie dlaczego:) ). I wtedy przyszła Faith. Przygoda, którą z nią przeżyłem, mimo że straszliwie krótka (2 popołudnia i p