Skocz do zawartości

dudu66

Forumowicze
  • Zawartość

    364
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez dudu66

  1. Ale się spinacie. (zabrakło chyba okrzyków hańba)

    primo: nie czytacie ze zrozumieniem, chodziło mi o spin-off'a, Bethesda może sobie robić te fallblivony dalej.

    Chodzi mi o jakąś próbe zagospodarowania tego universum (innego niż TESo podobne), rzuciłem że mógłby to być FPS, ale tak naprawdę można by tu stworzyć RTS, ścigałke czy cokolwiek innego. (Przecież w tej serii mamy Tacticsa, który IMO jest wyśmienitym rozwinięciem F1 i F2)

    Ale jak zwykle polaczki zaczeli krzyczeć że hańba i zdrada stanu....

  2. -glupia minigierka otwierania drzwi, zenada....

    Feler obecny także w oblivionie, falloucie 3, 4, skyrimie, praktycznie w tych grach mogłeś chodzić z jednym wytrychem (save and load), hakowanie komputerów w falloutach działało tak samo.

    Fallout 3 dostaje ode mnie wielkiego karnego ku...a i laduje w koszu

    Powiem tak: jeżeli podchodzisz do tej gry z perspektywy fana starych falloutów to a i owszem

    Ale jeżeli wiesz że to gra Bethesdy, no cóż... to TES tyle że postapokaliptycznym świecie. smile_prosty.gif

  3. i to rozsiane tak rzadko, że między jednym a drugim punktem na mapie są kilometry pustki z okazjonalnym kretoszczurem czy innym wściekłym psem, który próbuje nas zjeść. Kilometry, które trzeba żółwim tempem przebyć z buta.

    Gdzie się podziały losowe spotkania ze starych falloutów, gdzie człowiek zadający pytania przy moście ?

    Na początku, rzecz jasna, bohater nie wiedziałby, że ma jakiekolwiek moce, i dopiero po odkryciu CZEGOŚ (może to być jakiś rzadki pierwiastek X albo coś równie sztampowego) w Instytucie uświadamia sobie kim jest. Moce odblokowywałoby się znajdując więcej tego CZEGOŚ w ośrodkach badawczych Instytutu.

    To mi wygląda na Skyrimia w świecie Fallouta, wielu pomysł by się zapewne spodobał, ale nie mi... zobaczymy co typki z Bethesdy wymyślą.

  4. Jestem tak samo fanem Fallouta jak i Stalkera i w pewnym sensie oczekuję po obu grach tego samego - swobody zabawy, chodzenia po lokacjach, może postrzelania, czasami na hurra, czasami na skradanego, miejsc, które warto odwiedzić, potrzeby pogrzebania po skrzynkach, szafkach, budynkach itd. oraz jakiejś mniej lub bardziej rozwiniętej ekonomii.

    Myśle że pierwsze fallouty, (te od Black Isle), dawały graczowi nie swobode (w dzisiejszym rozumieniu), ale klimant, świetny system rozwoju postaci i fabułe. - eh... pamiętam jak tą grę katowałem po 5 razy... najpierw grając mięśniakiem, potem półgłówkiem, pacyfistą itp itd. - i to właśnie była swoboda w tych grach - swoboda rozwoju postaci, za każdym razem gra była zaskakująca - inna.

    Potem przysza Betheseda, i wprowadziła Tesowo-podobną swobodę, która graczowi nie dawała nic oprócz masy nudnego wastelandu do zwiedzania

    Ja naprawdę NIE chciałam po ośmiu godzinach budy szukać jakiejś lokacji którą ktoś mądry opisał mi jako "jest położona na lewo od wschodniej bramy Balmory" czy jakoś tak. Co się później okazywało ? Że najczęściej dana lokacja była NA POŁUDNIU od Balmory.

    Myślę że po godzinie takiego "obmacywania terenu" miałbym dość, co nie zmienia faktu że tą część TES-a wspominam najmilej, nigdy nie miałem problemów z lokacjami, a i ich odnajdywanie po wskazówkach wydawało mi się takim motorem do eksploracjii.

    A może jakieś pomysły na zastąpienie mapy i znaczników ?

    -Może coś na kształ detektorów z STALKERA, - wskazywałyby one tylko ogólny kierunek, w którym należałoby szukać zadania, - i wilk syty i owca cała, nie chodzilibyśmy od durnych znaczników, a aktywnie brali udział w szukaniu tejże drogi (+ofc zlikwidować kompas), każuale byłyby zadowolone bo i tak wkońcu w dość prosty sposób dotarli by do questa.

    Choć w sumie ten patent powyżej to też fail - co z PipBoy-em i jego mapą ?, Druga strona medalu: - skąd NPC tak dokładnie znają położenie miejscówek ?

    Zawsze mile widziana byłaby opcja hardcore - bez żadnych znaczników i opcja dla zmęczonych/mających mało czasu na granie - gdzie znaczniki by były.

    Coś takiego chyba nie ma opcji bytu. Twórcy de facto musieliby zaprojektować i stworzyć dwie gry.

  5. Anyway, kompas i cała reszta jest dla tych "10%" (mam wrażenie, że jest ich więcej, choćby patrząc na skalę jojczenia na OPCJONALNE elementy), którzy jakimś cudem eksplorują grę. Magia, co nie?

    Mam wrażenie że nadal nie rozumiesz.... powiedz mi jaki masz fun z gry, w której de facto nie ty kreujesz historie - tylko gra/twórcy ?

    Porównaj sobie takie oto opisy:

    1)

    Znajdujesz zwitek papieru z opisem jaskini w której jest skarb --> Bach, lokacja jaskini pojawia się na mapie --> idziesz do jaskini najkrótszą możliwą drogą, czasami wspomagasz się szybkim teleportem --> wybijasz wszystko, zabierasz skarb

    2)Znajdujesz zwitek papieru z opisem jaskini w której jest skarb --> Odczytujesz wskazówki, jak dotrzeć do danej jaskini (opis, nie mówi ci dosłownie gdzie jest jaskinia --> Starasz się znaleźć jaskinie, być może trochę błądzisz, ale docierasz do niej uszczuplony o 1/2 paska HP --> Wykorzystując swoje umiejętności skradania przekradasz się pomiędzy strażnikami, zabierasz skarb.

    Wiem, że drugi opis jest może trochę przesadzony, ale nie sądzisz że takie podejście do questów znacznie ubarwia rozgrywkę ?

    Wracając do Fallouta, tak przeszedłem wszystkie części (łącznie z 3 i NV), i powiem ci że w 3 i New Vegas zrobiłem tylko główny wątek + niewielką ilość questów pobocznych, niestety gra nie zrobiła nic by zmusić mnie do odejścia od głównego wątku. Być może się starzeje, ale jakoś nie bawi mnie latanie od miejsca do miejsca na mapie (mimo że w serii Fallout, zaznaczanie na mapie jest usprawiedliwione, vide PipBoy, z drugiej strony skąd NPC-e, tak dokładnie znają lokalizacje miejscówek ?)

    Hmm, kolega AdeKK, ma trochę racji w tym co napisał, ma też racje odnośnie ukrócenia tego mojego porannego bóludupy o Fallouta/Skyrima

  6. Ja pamiętam, ale ty już nie. Opisy pobieżne, opisy BŁĘDNE, BRAK opisu, wszystko to było standardem w TESM, tylko nie porządna, zrozumiale opisana droga do celu.

    Być może było trochę błędów, ale ogólnie zamysł moich... hmmm stęków odnosi się do każualizacji gier jako ogółu...., bo powiedz mi po co w grach Bethesedy kompas i kierunki geograficzne ?, 90% graczy ustawia sobie znacznik i zapierdziela najkrótszą drogą (nie wysilając przy tym mózgownicy), dlaczego gra traktuje mnie jak hmm... debila, który w rękach nie trzymał mapy, a jest wychowany na GPS. ?

    Pamiętam te opisy z morrowinda, i właśnie to że opisy były pobieżne było w nich najlepsze - gracz kombinował, szukał tej odpowiedniej drogi (co w Skyrimie i Falloutach sprowadza się do zapierdzielania najkrótszą drogą)

    Pomyśl jeszcze raz GPS w Skyrimie ?... ocb ?

    Ale w starych Falloutach często było to samo. "X polazł do toksycznych jaskinii". BUM! Znacznik lokacji na mapie. "Gdzieś tam na wschód jest Vault City". BUM! po drugiej stronie mapy masz dokładną lokację. Itp. itd.

    W większości przypadków tak, było, ale o ile mnie pamięć nie myli nie w każdym. Wracając do Teraźniejszego Fallouta jak wszyscy wiemy, jest to dość rozbudowana gra, nastawiona na EKSPLORACJE, Starsze Fallouty jednak były bardziej nastawione na fabułę i rozwój postaci.

    Tak więc gra która, było nie było, stawia na eksploracje powinna tę eksploracje wspierać... zapewne domyślasz się w jaki sposób.

  7. Wiecie co mnie najbardziej wkurza w nowych grach od Bethesdy (tak to się pisze ?)

    Przykładowo...., dostajesz zadanie ubicia (czegoś, kogoś itp), w W grzmiącej jaskini bursztynowego brzasku, w życiu nie byłeś w tym miejscu, nic o nim nie słyszałeś, ale...

    ni z gruchy ni z pietruchy twój mózg doznaje olśnienia... tak!!!, wiem gdzie to miejsce, po czym zerkasz na mape i widzisz że pojawił ci się znacznik z Grzmiącą jaskinią bursztynowego brzasku...

    Cichy jęk dochodzi z mych ust - What a F@#k ?

    -Niech podniesie łapkę w górę każdy fan Morrowinda, który pamięta jak w tej grze były opisywane questy. Tam kompas i kierunki geograficzne naprawde miały znaczenie (w Falloutach w życiu na to nie zwaram uwagi, po prostu idę do znacznika)

    uff... przepraszam za tę żółć, ale uważam że Betheseda pokpiła w sprawę, i obdarła te gry z niesamowitości (oj szykuje się hejt na mnie, szykuje)

  8. Kurde myślałem że pierwszy coś napisze, wykład o podkładkach był naprawdę drętwy (pytanie autentyk: Niech pani wymieni typy naszych podkładek :facepalm:), Ludzie do konkursów myśle byli na 100% podstawieni, bo dostawali proste pytania a ssali.

    Niewątpliwym plusem było prowadzenie Figurskiego, ale żarty w stylu Pokaż cyce się po prostu przejadały, Ogólnie spodziewałem się większej ilości gimbusów, ale z tym było dobrze, no i Hania która rozdawała nagrody cud miód i orzeszki.

    @UP No i pojeździliśmy sobie w kółeczko po Bielanach :D

  9. Jeżeli chodzi ci o symulacje przez duże S to masz tu dwie opcje:

    Jedna z gier Microsoft Flight Simulator 2002 i 2004 są po Polsku a o X nie dowiadywałem się

    Lub darmowy Flight Gear

    http://www.flightgear.pl/

    O ile dobrze pamiętam oba można odpalać w trybie sieciowym w Polskiej sieci lotniczej Vatsim - 100% symulacja, łącznie z głosowym połączeniem z wieżą (w języku angielskim ofc, w której siedzą inni gracze, którzy dodatkowo muszą mieć odpowiednie kwalifikacje by tam siedzieć (zdane egzaminy) - jednym słowem, najbardziej hardkorowa grupa zapaleńców w sieci. Ale to tak na marginesie.

  10. Płyta Cheap Trick, o jakże wymyślnym tytule Cheap Trick,

    Rock`n Roll w Australijskim stylu (czyt. AC/DC), ale bez przesady znajdą się na krążku też wolniejsze utwory. Polecam przesłuchać piosenkę Wrong All Along... zrozumiecie o co chodzi...

  11. Przeszedłem Efekt Masy, i trochę się zawiodłem tą grą, długość głównego wątku nie powala, zadania poboczne to w gruncie rzeczy cały czas to samo. Oraz co mnie najbardziej denerwuje w grach ''Bajołer'' ekwipunek. Grę ratują dialogi, mimika postaci oraz filmowość oraz ostatnie zadanie w głównym wątku.

    Aktualnie robię drugie podejście do Assasin`s 'Crapa'

×
×
  • Utwórz nowe...