Skocz do zawartości

Redram

Forumowicze
  • Zawartość

    47
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Redram

  1. Dopóki nie pojawi się kolejna gra z serii temat będzie chyba obumierał coraz bardziej...

    Żeby trochę go rozruszać i udowodnić, że jeszcze ktoś na tym świecie o ME myśli, wrzucam to:

    Własnoręcznie zrobiony model Przekaźnika Masy (przekaźnik Charona na orbicie Plutona):

    http://beezqp2.devia...Styrofoam-model

    mass_relay___styrofoam_model_by_beezqp2-d7wshc0.jpg

    Gdyby to kogoś interesowało, to fotorelacja z budowy tutaj:

    http://beezqp2.devia...g-Of-Mass-Relay

    A cyfrowy model roboczy tu:

    http://beezqp2.devia...lay-in-SketchUp

    • Upvote 10
  2. Jako że w najnowszym numerze CDA, w Nieustającym Konkursie Sobowtórów zostało zamieszczone zdjęcie mojego cosplayu, pomyślałem, że można by podzielić się z wami kilkoma fotkami z innej perspektywy.

    Jeśli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam do obejrzenia moich galerii na DeviantArcie. smile_prosty.gif

    Kilka zdjęć mojego kochanego Pancerza N7:

    http://beezqp2.devia...allery/42621747

    Etapy tworzenia karabinu M8 Avenger ze styroduru:

    Projekt 3D w SketchUpie:

    http://beezqp2.devia...allery/43508278

    Wycinanie karabinu:

    http://beezqp2.devia...allery/43508485

    Jeśli będę miał czas (akurat mam matury, więc z tym ciężko...) to postaram się wrzucić krótki making of pancerza (szablony, wycinanie, malowanie...).

    Ogólnie polecam ten typ spędzania wolnego czasu jako wspaniały sposób na rekreację. biggrin_prosty.gif

    PS

    Pomyślałem, że zamieszczę to tutaj, bo w sumie mój kostium jest jakąś tam formą "komentarza" w dyskusji o ME. Chociaż może bardziej hołdu złożonego serii? smile_prosty.gif

  3. @ Redram - gry nie są sztuką, a jeśli już, to takich gier jest bardzo niewiele. Było o tym wiele dyskusji i większość była co do tego zgodna, tak gracze, developerzy jak i recenzenci. Sprawdź definicję sztuki. Czemu służą gry? W 99% rozrywce, przyjemności. A sztuka to coś zgoła innego. Mass Effect to mimo wszystko gra oparta o dość tradycyjną mechanikę: sporo dialogów ale i sporo strzelania. W ogromnym skrócie. Oczywiście można nazwać to dziełem, ale tak z definicji jak i ogólnie przyjętych zasad nie ma mowy tutaj o sztuce. Nawet Berlin o tym pisał.

    Odwoływanie się do definicji sztuki jest pozbawione sensu, bo jedna, ostateczna definicja sztuki nie istnieje. Dla mnie (i dla wielu innych ludzi) dziełem sztuki jest twór, który intencjonalnie ma wywoływać w odbiorcy przeżycie estetyczne. Dlatego sztuką wg mnie zarówno jest ładnie ozdobione krzesło, smaczna potrawa, obraz, gra komputerowa, czy performance polegający na zrobieniu g**na na scenie...

    Akurat Mass Effect spełnia bardzo wiele z ogólnie przyjętych funkcji sztuki, w tym np funkcję komunikacyjną, relaksacyjną (ludyczną), emocjonalną, integracyjną, a częściowo nawet poznawczą i etyczną...

    UP

    Do sceny z

    ]Normandią odniosłem się w którymś z poprzednich postów (teraz nie chce mi się go szukać), a teorię o indoktrynacji uważam za prawdopodobną.

  4. Bez żadnego szyderstwa (naprawdę, cieszę się, że Wam zakończenie się podobało - seria była znakomita, i dobrze, że zakończenie dla Was też takie było) pytam Was, jak się za to nieszczęsne zakończenie powinienem zabrać, żeby też się mogło podobać? Albo żebym chociaż nie był aż tak rozczarowany? :)

    Myślę, że nie ma żadnej recepty na to, by zakończenie nagle się zaczęło komuś podobać... Na Twoim miejscu po prostu przestałbym myśleć o ME jako tylko o tej krótkiej, gorzkiej (dla Ciebie) chwili z ostatnich minut rozgrywki, a zapamiętałbym wszystkie cudowne momenty spędzone podczas wielogodzinnego poznawania fascynującego świata ME.

    By przedłużyć "magię" Mass Effecta polecam to, co sam ostatnio praktykuję - traktuj ME jako źródło inspiracji! Nie bądź biernym odbiorcą, zacznij TWORZYĆ! Dzięki Mass Effectowi nie otrzymałem tylko i wyłącznie tych paruset godzin spędzonych przy grach i książkach z serii, ale zyskałem niewyczerpane źródło materii do tworzenia (oraz odtwarzania). Szkicuję postaci z uniwersum, buduję Normandię z LEGO, gram na pianinie parę kawałków z soundtracku, planuję zbudowanie pancerza N7 w skali 1:1...

    Wszystko to dzięki pracy i ogromnemu wysiłkowi BioWare - za to będę im dozgonnie wdzięczny.

    Beezqp out.

    UP

    Nie mogę się zgodzić - gry komputerowe to sztuka jak każda inna. I tak samo jak każda inna sztuka nie może istnieć bez pieniędzy (malarz musi gdzieś kupić farby, pisarz musi mieć jakiegoś wydawcę, ogólnie artysta musi mieć co do gęby włożyć i za co utrzymać rodzinę...).

    A to, że BioWare myśli o zyskach wcale nie jest moim zdaniem dla niego dyskredytujące. Uprawianie sztuki też jest po części dziedziną ekonomiczną.

  5. Nazywam się RIP i baaaardzo podobało mi się zakończenie ME3

    Boże, nie jestem sam... Jak miło!

    Co do tego letniego DLC to wcale mi nie spieszno, nie płakałbym, gdyby go nie było. Poza tym - sporo osób i tak będzie z niego niezadowolona.

    Raczej nikt nie będzie zadowolony...

    Gdy BioWare wyda ten dodatek, to i tak zakończenie nie będzie w 100% zgodne z wizją pyszczących na zmianę maniaków. W d*pie będą mieli to, że studio zrobiło coś specjalnie dla nich, że wbrew sobie starało się im dogodzić, że wydało na to grube pieniądze nie dostając nic w zamian (ponowne zatrudnienie aktorów, grafików, dźwiękowców kosztuje i to nie mało).

    Tacy ludzie zawsze będą znajdować dziury w całym... :/

  6. Wg mnie zakończenie jest w pełni logiczne, nawet jeśli

    ostatnie minuty to majaki wykrwawionego człowieka czy skutki indoktrynacji Żniwiarzy. Niejednoznaczności i pewne niedopowiedzenia dotyczące zakończenia są chyba jego największym atutem!

    Ludzie chcą mieć wszystko podane na tacy, chcą być prowadzeni za rączkę jak małe dzieci, tak by na pewno wszystko zrozumieli... Sami przez to pozbawiają się ogromnej frajdy związanej z osobistą interpretacją, prawdziwym PRZEŻYWANIEM zakończenia!

    A co do

    zniszczenia przekaźników masy jako galaktycznej katastrofy, to nie mogę się z tym twierdzeniem zgodzić. Prawda - światy zostały od siebie odseparowane, ale nie oznacza to ich zagłady! To tak, jakby powiedzieć, że obecna Ziemia, źródło naszej wspaniałej cywilizacji i kultury, jest martwym obrazem postapokaliptycznej, galaktycznej porażki...

  7. Ja muszę powiedzieć, że zakończenie Mass Effecta 3 było dla mnie na prawdę niesamowitym przeżyciem i to w dosyć pozytywnym sensie.

    Nie mówię tu tylko o finalnej części, tylko

    o ostatnich paru godzinach gry zaczynających się porażką na Thessii. W tym momencie na prawdę czuje się cierpienie Sheparda, tą przeraźliwą niemoc i załamanie całej załogi... Od tej misji napięcie tylko i wyłącznie rośnie i to w postępie geometrycznym!

    Kolejne fragmenty zakończenia - atak na siedzibę Cerberusa, czy wreszcie przybycie flot na Ziemię (która to scena jest moim zdaniem 100x lepsza od zakończenia ME1) po prostu miażdżą epickością i niesionymi przez siebie emocjami.

    O samym finale już na Ziemi mogę powiedzieć, że wbija w fotel niczym przeciążenie w startującym wahadłowcu. Ostatnie pożegnania i tak drobne szczegóły, jak telefoniczna rozmowa medyka z przerażoną i bezradną kobietą, której znajomemu urwało nogę, niesamowicie pokazują tragizm całej sytuacji.

    Bieg do promienia. Tu już człowiek nie myśli, serce nawala jak młotem... Wtedy nie gra się już w grę - w tym momencie naprawdę ratuje się galaktykę! Wybuchające wokół transportery opancerzone, laser, który o milimetry mija głównego bohatera... Musi się udać - zawsze się udawało!... ...A wtedy nagle!

    Gonitwa myśli, człowiek nie wie co się stało. Niestety...

    Shepard nie przeżył...

    Gdy wtem komandor wstaje! Koszmarnie poparzony, z fragmentami pancerza wtopionymi w ciało, zmusza do ruchu upieczone mięśnie... Idzie, wiadomo, że zaraz zginie z wycieńczenia, ale idzie... Dramatyczna walka o życie z Marauderem Shields'em; tak, teraz na prawdę się uda! Shepard wchodzi w promień...

    Co do samego zakończenia, to początkowo rzeczywiście miałem podobne odczucia, jak ludzie, którzy narzekają na brak widocznych skutków podjętych decyzji. Po chwili jednak uświadomiłem sobie, że wszystkie podjęte przeze mnie wątki są już zakończone! Nie w ostatnich 20 minutach rozgrywki, ale w trakcie trwania całej "trójki", która od samego początku nagradzała moje wybory z ME1 i ME2.

    Chciałem jeszcze powiedzieć jedną rzecz. Wg mnie przedostatnia scena (rozbicie się Normandii) nie może być interpretowana dosłownie! Scena nie miała pokazywać dalszych dziejów Jokera, Edi czy Garrusa... W całej sekwencji chodziło raczej o przykładowe pokazanie samych podstaw powstałego na skutek naszego wyboru nowego wszechświata. Znane postaci z uniwersum ME zostały wykorzystane po to, by łatwiej było nam zrozumieć pokłady emocjonalne związane z daną jednostką, pokazując nam to co najważniejsze bez użycia słów.

    Podsumowując. Rozumiem to, że niektórym zakończenie ME może się nie podobać. Uważam jednak, że zdecydowanie nie można nazwać finału sztampowym! Sztampowym zakończeniem byłoby to, którego domagają się sfrustrowani gracze: "Komandor Shepard leci sobie Normandią i rozwala wszystkich Żniwiarzy z shootguna. Później dostaje medal, grają fanfary, dziewoje orgazmicznie mdleją u stóp wybawcy..."

    A nacisków na zmianę zakończenia po prostu komentować nie będę. Zmuszanie artysty do poprawy swojego dzieła jest po prostu dziecinnym debilizmem...

  8. Po długich godzinach zbierania redstone'a, wyrównywania terenu i układania klocków, wreszcie udało się skończyć moje pierwsze, większe minecraft'owe dzieło. Nothing else matters Metalliki z note blocków.

    Mam nadzieję, że będzie się podobało! :)

    Tak więc. oto

    Nothing Else Matters z Note blocków :)

×
×
  • Utwórz nowe...