Skocz do zawartości

Artaso

Forumowicze
  • Zawartość

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Artaso

  1. Ach, bym zapomniał. Kolejne urocze elementy o których zapomniałem napisać a kolega Rached mi przypomniał wspominając o samochodach.

    Mianowicie, samochody wroga jeżdżą szybciej. Kiedy przedzierasz się przez posterunek strażniczy nie ma takiej opcji, żeby wróg Cię nie dogonił, ich Wranglery po prostu mają nitro. Najlepsze jest generalnie w tym wszystkim to, że AI jak zwykle daje pokaz swojej błyskotliwości i zamiast wyprzedzić i zajechać drogę ( bo przecież zapierniczają szybciej ) po prostu siedzi Ci na ogonie lub, okazjonalnie, wyrównuje i próbuje zepchnąć z drogi, zwykle przypomina to starania mrówki żeby podnieść płytę kanalizacyjną.

    Odnośnie psucia się samochodów - jaki jest logiczny związek między posiadaniem podziurawionego tyłu samochodu ( rozumiem, gdyby np. przebitą oponę trzeba było zmieniać ale w FC2 oczywiście opon przebijać się nie da ) a psuciem się chłodnicy czy luzowaniem śrubek w akumulatorze? Bo właśnie od przyjmowania ostrzału na "rufę" mój dżipek odmawiał współpracy.

  2. Far Cry 2

    Nie jest dobrze.

    Far Cry 2 jest piękne graficznie. Poczynając od nieba, przez chmury, spływając na liście drzew, konary, aż do ziemi, trawy, pojazdów. Po prostu cudo. Pierwszą godzinę gry gapiłem się na ten wirtualny świat, napawając się szczególikami. Każde źdźbło trawy porusza się oddzielnie, każdy liść opadający z drzewa robi to w unikalny sposób. Wybuchy, ogień - miód. Modele postaci też są na zadowalającym poziomie ale to, co twórcy zrobili ze środowiskiem gry zasługuje na osobny poemat. Szkoda, że im dalej w las tym mniej drzew.

    Kiedy już przełamie się początkowy zachwyt opakowaniem, przychodzi czas na konsumpcję zawartości. Zaczyna się całkiem nieźle. Nieudana akcja, strzelanina, wybuchy, upał, naszego bohatera dręczy do tego malaria. Zapowiedź ciekawej historii w pięknych krajobrazach. Niestety, potem jest już gorzej. Nadzieje na spójną i wciągającą fabułę zostają rozwiane w pył kiedy zaczynamy właściwą rozgrywkę, czyli... questy. Poczułem się dosłownie jak w GTA. Nasz wspaniały heros, z powodów znanych tylko jemu samemu, zaczyna pracować dla najemników i organizacji robiących burdel w środku Afryki. Całość byłaby do przełknięcia gdyby te questy wiązały się jakość z Szakalem, czyli gościem, którego mieliśmy sprzątnąć. Jest inaczej. 90% questów to stand-alone zadania typu "jedź tam, zabij tego, wróć". W tym momencie widzimy jeden z zabawniejszych motywów, tj. quest zwykle będzie na drugim końcu mapy -ot, po to, żeby gracz musiał pedałować przez pustynię i dżunglę, tracąc czas i grając dłużej. Po którymś razie ma się tego dość. Za pomyślne spełnienie woli Naczelnego Szefa Szefów Lokalnego Gangu Złodziei Kół dostajemy diamenty, za które z kolei możemy kupić np. broń.

    Nad uzbrojeniem nie ma co się zbytnio rozwodzić, poza miotaczem ognia może bo on wpisuje się w ogólną graficzną ekstazę efektem swojego działania, natomiast rzec trzeba o przezabawnych właściwościach broni wszelkiego rodzaju. Otóż zacinają się. Nie, nie "co jakiś czas", ani nawet nie "po tym, jak się tarzaliśmy w piachu i kąpali w wodzie". Po prostu losowo po wystrzeleniu iluś pocisków nasza wspaniała kosiarka dostaje jama lub, co jest najlepsze, wybucha. Dotyczy to wszystkiego, od Makarova po granatnik ( to jest dobre ). Popłakałem się ze śmiechu kiedy zaciął mi się AK47.

    Zacinanie się broni to jedna z nowinek, jakimi jesteśmy dręczeni w Far Cry. Kolejnymi są psujące się samochody, z taką samą częstotliwością jak broń, tj. lekkie stuknięcie w cokolwiek powoduje dym wydostający się spod maski, trzeba się zatrzymać, ową maskę otworzyć, wyjąć klucz McGyvera, pokręcić śrubką przy akumulatorze, maskę zamknąć, good to go. Jaki związek ma uderzenie z dokręcaniem śrubki przy akumulatorze - mnie nie pytajcie. Nasz heros jest chory na malarię, co objawia się tym, że co jakiś czas ekran robi się żółty i plamiasty, na takie okazje trzymamy na podorędziu buteleczkę pigułek. Kiedy już się to dzieje, bierzemy jedną, po paru sekundach jesteśmy znów zdrowi jak ryba. Super sprawa.

    Można sobie zrobić poważną krzywdę ( lub też nam może zostać ona wyrządzona ). Mam tu na myśli opiewane w zapowiedziach możliwości wyciągania pocisku z rany czy nastawiania złamanej ręki. Podejmując ogólną tendencję "nowinek", żadnym problemem nie jest wydłubywanie zagrzybkowanego pocisku 7.62mm z rany przy pomocy kombinierek i noża w środku strzelaniny. Szczerze mówiąc, podejrzewam, że wszystkie te "ficzery" powstały na zasadzie: team developerski usiadł przy piwie i zaczął debatę, w skrócie "Hej, nasz FPS musi mieć coś unikalnego... a tak! Zróbmy to, to i to! Co? Jak to głupie, przynajmniej będzie o czym trąbić". Efekty tego są widoczne w całej grze.

    Z innych baboli, których nie jestem w stanie wybaczyć to na przykład brak możliwości położenia się. Dlaczego - o tym wiedzą tylko panowie twórcy. Nie możemy się wychylać, ani nawet zmieniać trybu ognia naszej zabawki - dodanie tylu nowości w stylu zacinania się broni chyba zbyt polepszyło karmę Far Cry'a i developerzy postanowili o czymś "zapomnieć" żeby nie kusić losu i nie tworzyć gry zbyt idealnej.

    Na cały osobny akapit zasługują komputerowi przeciwnicy. Nie będę nawet zaczynał opisu tego, jak arcyinteresujące jest czyszczenie po raz enty tych samych obozów strażniczych przy drogach ( respawn wrogów w 5 minut FTW ), przejdę od razu do sedna sprawy - AI. To nawet nie jest AI, to po prostu skrypt generujący waypointy i bot umożliwiający celne strzelanie z dżipa nawet na wertepach wielkości hipopotama. Porażka, tragedia, płacz. W 1998 może by to przeszło. W 2008, erze rozgrywki multiplayer, oczekuję sensownego poziomu sztucznej inteligencji, żeby wrogowie stanowili chociaż minimum zagrożenia a nie byli tylko kukłami do odstrzelenia.

    Ogólnie kiła i mogiła pod względem grywalności po pierwszej godzinie.

    PS. /Wall of Text crits you for 1006. You die.

    edit. literówka

×
×
  • Utwórz nowe...