Skocz do zawartości

Jannetfenix

Forumowicze
  • Zawartość

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jannetfenix

  1. Wciąż wstrząśnięta po spotkaniu z fretką, pomyślała chwilę, wierząc, że ją to uspokoi. Capnęła Niezbędnik, a raczej próbowała go capnąć - wbijając sobie drzazgę ze stołu w palec zaklęła, znów bezsensownie* i już spokojniej, sięgnęła po niego.

    W chwilę później, pukneła się w czoło - nie sprawiło to, że myśl, która pojawiała się ilekroć pisała posta przestała świecić pod nim niczym neon, ale otrzeźwiło ją to na tyle, by wytłumaczyć, skąd się wziąl. Z niewiadomej przyczyny z jej głosu zniknęły nieśmiałość i tempo karabinu maszynowego, miała nadzieję, że to jakoś ułatwi komunikację między nią a resztą świata. Swiatów. Nieważne.

    - Wybacz panie.. Panie, prawda? Jest to wyraz mojego buntu przeciwko wszystkim, którzy uważają, że dla Nas nadają się tylko Simsy. Środowisko graczy nie jest tylko dla mężczyzn, o!

    Wspomniała swoją ostatnią wizytę w hali BlueCity na jakimś zlocie graczy, kiedy to jedynymi kobietami poza nią były wciśnięte w mini i dekolty hostessy.

    - Dopóki nie wpadnę na pomysł lepszej sygnaturki, proszę o wyrozumiałość.

    * Przekleństwa z reguły są bezsensu, ale i tak mało kogo to obchodzi...

  2. Łosztyłajzoooo- jęknęła, potykając się. Mianowicie potykając się o bakterię, jak to miała w zwyczaju, dlatego też kazała zawsze dokładnie myć podłogi przed swoim przybyciem. Choćby dlatego, że przewracanie się i upadanie tuż przed drzwiami nie robi dobrego wrażenia.

    Jęknęła jeszcze raz i sięgnęła dłonią; opierając się o framugę (Boże, miała nadzieję, że to była framuga!) podciągnęła się i wstała. Otrzepując znoszony, poplamiony - a i przypalony tu i ówdzie płaszcz - wpatrzyła się w drzwi, a ponieważ nie dało to spodziewanego efektu, pchnęła je z całej siły. To także nie pomogło. Rzucając bezsensowne przekleństwa* szarpnęła klamką i w końcu, szczęśliwie weszła do środka.

    Jako, że samo dostanie się do karczmy zajęło jej sporo czasu, a ona nie znosi marnować czasu, usiadła przy losowym stoliku, poszukała wzrokiem pierwszej lepszej wolnej istoty w tym pomieszczeniu - a gdy ją napotkała, nie wiedząc nawet, do kogo mówi, rzuciła nieśmiałe, jak na damę przystało:

    - Cooooo...jaturobię?

    To było głupie. Zaraz dostała kilkanaście dowcipnych komentarzy typu "siedzisz", "oddychasz" "żyjesz", "piszesz".

    - Pooo prostuuu.. nozgubiłamsięno. Cotozamiejsce, michodziło. No.

    I, na wypadek, gdyby było to mało kobiece, wyszczerzyła zęby w uroczym uśmiechu.

×
×
  • Utwórz nowe...