Skocz do zawartości

SZUMI

Forumowicze
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez SZUMI

  1. I jeszcze jeden przypadek takich "jaj",tym razem bardziej dokładny bo zdarzyło to się mojemu dziadkowi.Nasz drogi dziadek założył się z kolegą o to że który pierwszy umrze ten przyjdzie i powie swojemu koledze jak jest "po drugiej stronie barykady".Jak łatwo rzeczony koleżka dziadka umarł.I tu zaczynają się jaj,tuż po jego śmierci rzeczony kolega przylazł do dziada i mu wszystko wytłumaczył jak tam jest i tak dalej [co dziwne babcia też to widziała] i podobno potem jakby nigdy nic wyszedł z domu i polazł gdzieś w pole.Precyzując to była noc prawdopodobnie ok.15 minut po zgonie.Czyli coś w tym może być,takie same historie słyszałem od różnych ludzi łącznie z jakimś żulem.Ok 3 na dziesięć historii zostało potwierdzone tzn.2 były potwierdzone przez ludzi a ta "jedna" do tej chwili widać efekty zakładu.

  2. Hmm.Zastanawiam się jakie korzyści ma tak zwane"UFO" z lądowań na ziemi.A może dla innych ras jesteśmy ciekawostką zoologiczną niż jakimś fenomenem.Ciekawe jaki ubaw musi mieć "ten obcy"gdy widzi jak bez przerwy się wyżynamy.Pewnie robią zakłady i reality show pt."CO ZA PRYMITYWY" i pytanie 1 do uczestnika: Co robią ludzie kiedy sie nie wyżynają? szykują się do wojny.A propo czy ktoś zna wytłumaczenie na pewną historie gorała i oto ta historia[to jest 100% autentyk moja babcia go znała i tata.Na babcie mówił "Łodzianka"]W górach żył taki koleś co miał prawie 2 metry.Był to można powiedzieć "niedźwiedź".Była to komuna więc w zakopanym bardzo rzadko jeździła milicja.Kiedy takowy "niedźwiedź"przychodził na balangę z swoim nie mniejszym kolegom po prostu albo ludzie uciekali albo OD RAZU ZAMYKALI DRZWI.Ten koleś był tak agresywny że wystarczyło przejść obok niego a on po prostu napier***** nieświadomego niczego przechodnia.Kiedyś założył się z kolegą o to że który pierwszy umrze ten przyjdzie do swojego kolegi i powie mu jak jest "po drugiej stronie". Po pewnym czasie kolega "niedźwiedzia"umarł,a potem pan "wpierdobaniak"jedyne co robił to chodził do kościoła,siedział tam cały dzień a i wracał do domu kiedy już zamykali kościół na noc.Pan "wpierdoliwszy"zmienił się niezmiernie,już można było przejść obok niego bez obawy o zęby i o kinola.Za 2 dni umieszczę wersję ulepszoną bo dokonam wywiadu z "babką" i ze starym.Ktoś mi to wytłumaczy?

×
×
  • Utwórz nowe...