Skocz do zawartości

Artur666

Forumowicze
  • Zawartość

    48
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Artur666

  1. Przeszedłem Mass effect 2 dwa razy i muszę powiedzieć, że gra żołnierzem jest dużo mniej satysfakcjonująca. Cała zabawa sprowadza się do doboru odpowiedniej amunicji na początku misji (czasami w czasie, ale rzadko), używania snajperki, a przy braku ammo przerzucenia się na karabin. Zero funu (wiem przesadzam :P). Według mnie najciekawsza klasa to adept i szturmowiec. Nic nie urozmaica gry tak jak drużynowe biotyczne combo. Co z tego, że adept jest słabo uzbrojony (zresztą po pewnym czasie można zdobyć snajperkę i gra wygląda jak przy żołnierzu), skoro ma taką moc jak fala uderzeniowa, wszyscy przeciwnicy 12m w głąb i 3m w szerz wylatują w powietrze, czy rzut którego objaśniać nie trzeba. W porównaniu z tym strzał wstrząsowy żołnierza jest jak jakiś żart. Z resztą służył mi tylko do ratowania się przed flankującym przeciwnikiem przy czerwonym ekranie (rzut by się lepiej sprawował) i na zasadzie używam bo mogę.

  2. Jak odpaliłem Obliviona to normalnie szczena mi opadła, takie to było ładne i klimatyczne. Pozatym trochę w tej grze mnie irytowało że można było okradać gildie. Fajnego raz buga miałem w gildi magów w Brumie dostawało się zadanie żeby obudzić jakiegoś maga z transu i potrzebny był do tego medalion, a ja w co 2 przypadku go nie dostawałem czy wy też coś takiego mieliście czy tylko ja mam takiego pecha. Zwłaszcza mnie to wnerwiło za pierwszym razem, bo quicksave był zrobiony już po rozmowie z tą babką od której to miałem dostać i musiałem powtarzać ok 4 godzin gry.

    Za to w Morrowind wogóle mi się nie podobał, za duże to wszystko było: miasta itp. niewiedziałem w co ręce włożyć.

  3. Jednak trzeba pamiętać, że silniejszy nie oznacza inteligentniejszy. Mocniejsze osobniki dominowały na Ziemii, i gdyby nie przypadek (uderzenie komety 65 milionów lat temu), do dziś po Ziemii spacerowały by dinozaury. A prymitywne ssaki (np. myszy) chowały by się w swoich norkach.

    Ten którego cytowałem powiedział, że ewolucja na innych planetach miałaby przebiegać w inny sposób niż na ziemi. Z tym sie niezgadzam, chodziło mi o zasady rządzące ewolucją, a nie do czego doprowadza. Torów ewolucji jest wiele np. szybkość, siła, wielkość, skracanie łańcucha pokarmowego, inteligencja. Ale prawa doboru naturalnego są zawsze takie samie.

    Ale teraz zauważyłem, że mogło mu też chodzić, że ewolucja na innych planetach doprowadza do czego innego niż inteligencja, w takim wypadku wpełni sie zgadzam. Powstanie istot inteligentnych jest mało prawdopodobne. W przypadku ludzi potrzebny był olbrzymi meteoryt, stałocieplność ssaków, powstanie sawan na terenach pierwszych hominidów, zlodowacenia, przeciwstawny kciuk, zmiana diety z roślinnej na mięsną, oraz mnóstwo drobnostek o którch niema sensu wspominać.

    Z kolei delfiny 2 w kolejności najinteligentniejsze istoty na Ziemi nie potrzebowały jakiś drastycznych globalnych zmian. Wystarczy żeby na obcej planecie poszło podobnym stworkom trochę lepiej, lub żeby miały więcej czasu i mamy inteligentne życie. Choć z drugiej strony delfiny, jek twierdzą archeolodzy i cała reszta, zatrzymały sie w rozwoju już dwno temu.

    Dinozaury raczej nie zwiekszały by dalej swoich rozmiarów gdyż, stosunek wielkości serca do wielkości organizmu jest funkcją kwadratową. 3 razy większy organizma 9 razy większe serce. Z tego co wiem dinozaury osiągnęły szczyt wielkość na lądzie i w wodzie, gdyby były większe mięśnie serca, nie były by w stanie popchnąć tego całego płynu.

    Pozatym niemiałoby to sensu, najwięksi roślinożercy czuli się zupełnie bezpiecznie, a największym drapierzcom nie opłacało się zwiększać rozmiarów, gdzyż mieliby dość pożywienia(stada duzych dinozaurów były dość żadkie), a na małe, szybkie dinozaury niemogły by polować z powodu swojej powolności.

    Ale dinozaury to niezły przykład do czego doprowadza ewolucja, były idealnie przystosowane do swojego środowiska. Świadczy za tym że przetrwały tyle mln lat bez jakiś drastycznych zmian i żyją do dzisiaj (krokodyle), a muzgi miały wielkości korniszonych i to nie zawsze tych największych.

  4. Tyklko kto powiedzial ze na innych planetach ewolucja musi przebiegac tak samo jak u nas i w ogole na podobnych zasadach? Ba, kto powiedzial ze sa jakiekolwiek analogie miedzy istotami ziemskimi a tymi z innych planet? Skad to mozna wiedziec? Przeciez ziemski naukowiec nie moze wiedziec jak to wyglada miliony lat swietlnych od nas?

    EEEEEEEEEEEeeeeeeeeeeEEEEEEEEEE, OMG. Ewolucja polega na tym że słabszy osobnik jest eliminowany a mocniejszy przeżywa. Jedna przydatna cecha jest faworyzowana przez środowisko, a inna niepotrzebna, nie i zanika. To jest istota ewolucji. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić dlaczego w ogległej galaktycem miało być na odwrót.

    Hansie_olo różnica między odkryciem rezonansu mechanicznego, a stworzeniem maszyny, kóra by potrafiła to zjawisko wykorzystać jest takie, jak różnica między odkryciem zjawiska odrzutu (przez Newtona), a zbudowaniem samolotu odrzutowego(II wojna światowa). Zwłaszcza, że Galileusz stwierdził że coś takiego tylko istnieje nie potrzafił tego obliczyć.

    Z tego co pamiętam koło kulki na sznurku przymocował żelazny pręt, tak że dotykał ją jednym końcem. Poczym walął w 2 koniec pręta i kulka odskoczyła.

    Co do duchów to słyszałem, że niektórzy naukowcy* tłumaczą to, uskokami tektonicznymi w ziemi. Że niby mikro drgania, pole magnetyczne itp. powoduje omamy i widzi się duchy(jak dla mnie to takie gadanie głupot) :P.

    *raczej tacy zapaleńcy po studiach z doktoratem, którzy zajmują się tym na poważnie.

  5. Z tą płytą to żeś wymyślił. Gdzieś czytałem, że ufoludek będzie się najprawdopodobniej bardziej różnił od człowieka niż owady i bezkręgowce. A te całe wymysły hollywood o zielonych ludzikach z wielkimi oczami to można sobie w... buty wsadzić. Człowiek się zadaleko zapędził z uważaniem że jest doskonały, więc doszedł do wniosku że inne inteligentne istoty też muszą być w miarę doskonałe i wkleja im nos po środku twarzy, 5 palców u dłoni itp., ale zielone to mogą być :P.

    Lub ewentualnie doszedł do tego wniosku obserwując ewolucję. Wszystkie zwierzeta od ryb w górę ( płazy, gady, ptaki, ssaki) mają mniejwięcej taki sam układ organów. No ale jak to się mogło niby zmienić skoro każda kolejna gromada wywodzi się od poprzedniej. Wystarczy że pierwsze ryby żyłyby w innych warunkach i wszystkie gatunki wyglądały by inaczej. Załóżmy, że taka planeta ufoludków ma taki księżyc jak Pluton. Po jednej strony planety panuje wieczna ciemność, a po drugiej jest jak na ziemi(dzień i noc). Inteligentne istoty powstają po ciemnej stronie, i co?? I niemają oczu, albo zamiast ust mają takie cuś jak predator, albo wogóle mnie mają głowy jak pająki. Mnóstwo takich kombinacji, można wymyślić.

    A już najdziwniejsze widziałem na jakimś filmie dokumentalnym, co możemy zastać na innych planetach jak tam polecimy. Dzieki niższej grawitacji, zwierzęta z tej planety mogły zastosować napęd odrzutowy :P. Jeden z odciętych oceanów bardzo powoli wysechł i mikroorganizmy żyjące w nim zdążyły się dostocować się do braku wody. Stworzyły coś jak wielką różową galaretę cięgnącą się setki kilometrów, trzymającą wodę. Po tym żywym oceanie chodzą wielkie dwunożne stwory z otworami gębowymi w stopach, podjadająć sobie z każdym krokiem. Cuda niwidki :P

    Kosmici mogą mieć też zmysły o których się nam nie śniło, już nie pamiętam co to dokładnie mogłoby być, ale echolokacja przy tym to mały pikuś

    DarkCrusader- Tesla wymyślił maszynę do robienia trzęsienia ziemi(która miała niby rozłupać Ziemie). Jest to ciężar np. 2kg który spada na podłoże z częstotliwością drgań podłoża. Sprawdzali to w Pogromcach mitów. Zamontowali maszynkę na sporym żelaznym moście. Po godzinie nic po 2 też po 6 sie zniecierpliwili i wrócili do domu, ale maszynkę zostawili włączoną. Wracają następnego dnia, a tu most zauwarzalnie się trzęsie. Teorytycznie dało by się tym roztrzęść Ziemie tak żeby w końcu pękła ale jest to niewykonalne. (Ciężer tak wielki żeby 1 uderzenie wywołało jakiekolwiek mikrotrzęsienie po 2 stronie globu musi uderzać w ziemię z częstotliwością drgań ziemi czyli co najmniej kilkadziesiąt herców. No i najpierw trzeba było by znaleźć częstotliwość drgań całej ziemi co jest też niewykonalne(sale sejsmiczne zakrzywiają się na płynnym jądrze ziemi). Już łatwiej byłoby drążyć tą szczelinę przez całą Ziemię za pomocą głowic atomowych :P

    PS Ale sie rozpisuje w tym temacie, za dużo Discavery :P

  6. Ja chciałbym na chwilę wrócić do wypowiedzi dawidka w której to stwierdził,że Ufole mogą potrzebować pierwiastka kórego nieznamy. Jak dla mnie to było tak radośnie głupie :D. Pierwiastki które znamu kończą sie bodajrze na 118 protonach mają okres połowicznego rozpady kilka nanosekund, więc pierwiastki których nieznamy mają jeszcze krótrzy okres rozpadu. Zycie niema prawa powstać w czasie 2 nanosekund ;P

    Stanisław Lem rozpisał sie na temat modyfikacji człowieka w ktorymś rozdziale "Dzienników gwiazdowych". Po paru satkach lat w których człowiek mógł dowolnie zmieniać swoje ciało, przestał przypominać człowieka (nie sądze żeby coś takiego miało mieć miejsce):P. Powstały maszyny do których wchodzi delikwent i zostaj okrutnie pocięty na plasterki. Następnie maszyna składa go spowrotem i ożywia. Po co to wszystko, ano poto że drobna zmiana genetyczna spowodowała, że odczuwanie bólu stało sie niesamowicie przyjemne :P. Było coś także na temat organów których używanie jest niesamowicie przyjemne.(bez skojarzeń proszę)

    Co do naturalnej ewolucj człowieka, to według mnie niema ona juz żadnego znaczenia dla człowieka, a jeśli tak to może tylko przynieść nieporządane skutki. Średnio ludzie używają niecałej połowy mózgu a jak wiadomo nieużywany organ powoli zanika. Pozatym jakieś istotne zmiany mogły by nadejść najbliżej za 5000 lat. Po takim czasie to ciężko sobie wyobrazić co będzie na ziemi i jak bardzo rozwinie sie technika. Na pewno więc dużo wieksze znaczenie ma ewolucja wspomagana. Ot taki bajer od delfinów. Zmiana dzieki której nie trzeba spać. Raz śpi lewa strona mózgu raz druga.

    Natomiast bezposrednie podpięcie człowiek do komputera to jest coś co może sie ziścić dużo wcześniej. Już istnieją implanty dla osób z pełnym porażeniem ciała dzięki którym mogą poruszać kursorem myszki za pomocą myśli. Nie mówie tu o tych hełmach zakładanych na głowy, bo to działa na innej zasadzie. Bedzie możliwy taki Matrix-Second life na "żywo".

  7. Dla mnie WW też był najleprzy w serii, w SOT wnerwiał mnie system walki, a w TTT to że były góra 2 sposoby specjalnego wykańczania przeciwników

    SOT: 8/10

    WW:10/10

    TTT: 9/10

    W WW oprzócz mrocznego klimatu podobały mi się walki z bosami, zwłaszcza ta z Dahaką(ze 3 godziny się męczyłem)

  8. Te wszystko co pisałem o twierdzeniach naukowców to nie z neta ale z discavery. Nie znaleziono narazie żadnych substancji chodź w połowie tak dobrych dla rozwoju życia jak woda, a w naturze istnieje dużo mniej substancij niż w labolatoriach. Teraz mógłbyś się czepiać że to ziemska natura a tam mogą być inne warunki, no niby tak ale poza ciśnieniem, grawitacją i temperaturą takie planety niczym się nie różnią od ziemi, a te "inne" warunki można otrzymać w laboratorium.

    Ja uważam że u mnie w szafie żyją krasnoludki, no co nigdy nic nie wiadomo :P

    Co do tej płynnej substancji odpornej na takie roznice temperatur to mało skąplikowane substancje nie są odporne i to wiemy, a skąplikowane substancje rozpadają sie w wysokich temperaturach. Tylko gazy tajkie jak tlen mogły by być płynne w tej temperaturze ale one szypko zmienieają sie w gazy w temperaturach od -200 do -150.

    Dalsza rozmowa niema sensu bo ja będę się upierał że woda to jedyna substancja zdatna do powstania życia w warunkach istniejących w kosmosie a ty nie. To takie gdybanie, tylko że woda napewno isnieja, a ta twoja inna substancja prawdopodobnie nie istnieje.

  9. No ale ci naukowcy stwierdzili że napewno każde życie nieważne gdzie potrzebuje wody do życia. Takie pytanie ile masz lat?? Bo w 3 klasie gimnazjum jest taki temat właściwości wody dzięki którym możliwe jest życie.

    Woda jest najleprzym rozpuszczalnikiem, ma duże ciepło właściwe, pod wpływem fotonów przebiega jej hydroliza na wodór i tlen, jest najcięższa w 4 stopniach i takie tam, żadna inna substancja nie ma tylu odpowiednich dla życia właściwości. Mogę ci napisaj jak każda właściwość wody wpływa na życie na ziemi.

    Co do życia na Markurym to nie sądze zeby jakiś organizm wytrzymał zmiadny temperatury od -200 stopni w nocy do 350 w dzień :P A to dlatego że w zakresie tych temperatur jakaś substancja musi być stale płynem, a takiej raczej niema

    A co do dużych liczb polecam nowemcentyliard jest to 10 do 657 potęgi, lub googolplexplexplexplexplex jest to 10 do 10000000 potęgi :P

  10. A to niby czemu? Skąd wiesz, czy gdzieś we wszechświecie nie egzystują organizmy, które wytrzymują temperaturę miliarda stopni Celsjusza powyżej zera (lub poniżej)? Może są zbudowane z takich pierwiastków, dla których wspomniana wyżej temp. nie robi najmniejszego wrażenia?

    Dlaczego wszyscy myślą w ziemskim punkcie widzenia? Dlaczego niektórym tak ciężko zrozumieć, że nie wszystkie organizmy muszą wymagać do przeżycia takich warunków jak na ziemi? Nie odkryliśmy jeszcze niczego, a owi naukowcy snują już teorie na temat tego, ile planet daje możliwość egzystowania. IMO tego nie da się obliczyć, bo niby na jakiej podstawie? Wiemy, że w ziemskich warunkach może powstać życie, ale nie wiemy jak to się ma w przypadku innych planet. To że nie odkryliśmy życia na Merkurym, nie oznacza, że nigdy go tam nie było.

    Naukowcy mówią że do powstania życia niezbędna jest woda w stanie ciekłym, czyli temperatura na planecie ma mieć od 0-100 stopni.

    To teraz jest pytanie czy lepiej się na tym znają naukowcy czy ty(jest taka opcja że się mylą ale jest ona mniejprawdopodobna niż ze się nie mylą) :blink:

  11. Wyjdź w nocy i spójrz w niebo. Ile widzisz gwiazd? Dużo? To dobrze. Ta gwiazda to słońce, takie jakie oświetla także naszą planetę tylko, że w oddali. Dolicz do każdej gwiazdy 4-5 planety. I teraz pomyśl. Dlaczego akurat na Ziemii tylko miało by istnieć życie? To jest niemożliwe. Może na innych planetach też mieszkają ludzio-podobne istoty i też myślą, że są sami we Wszechświecie. Zauważ jeszcze, że nie widzisz wszystkich tych gwiazd, bo inne śa jeszcze dalej. Widzisz 1/10, 1/100, a może nawet i 1/10000000.

    Te gwiazdy które widzisz na nocnym niebie to tylko te z Drogi Mlecznej. Jest ich 400 miliardów z czego większość niewidoczna gołym okiem.

    Przy 1 gwieździe nie może istnieć aż 5 planet na których są dogodne warunki do życia, naukowcy wyliczyli ze w najleprzym przypadku jest to pas o szerokości jakiejśtam i zmieszczą się w nim góra 2 planety(ustawienie to jest mało prawdopodobne) więc należy zakładać że przy 1 gwieździe może istnieć najwyżej 1 planeta zdatna do powstania życia.

    A teraz typowe zadanie matematyczne galaktyka ma średnio 10000000000000 gwiazd :P w szechświecie istnieje conajmniej 1000000000000 galaktyk noto mamy we wszechświecie przynajmniej 10000000000000000000000000 gwiazd. Przy takiej liczbie gdzieś musi być układ gwiazd niemal identyczny do naszego Słonecznego na którym wytworzyło sie życie.

    (dane wzięte z wikipedi)

  12. Czasami oglądam discaver channel i tam z tysiąc razy słyszałem, że przy tylu miliardach galaktyk, gwiazd i planet bycie jedynymi inteligentnymi istotami we wszechświecie czyniło by nas istotami tak niezwykłymi że można niemalże pewnym istnienia inteligentnych istot pozaziamskich :blink: . Takie mądre zdania z którym sie w pełni zgadzam, ale niewierzę żeby coś do nas przyleciało :P

    Co do kręgów w zboży, też na discavery był program o tym jak w 1 noc zrobić krąg w zbożu. 5 ludzi chyba zrobiła idealnia symetryczna 3 kręgi połączone liniami. Następnie zadzwonili do ludzi którzy zajmują sie badaniem tych kręgów, ale nie powiedzieli im że to ich robota. Naukowcy ocenili że to niepodrobiony, autentyczny krąg zbożowy. :P

    Taki autentyczny krąg z tego co pamiętam ma mieć co najmniej 2 osie symetri, figury składowe muszą być idealne(żadnych krzywych i jajek zamiast kół), zboże ma być podcięte a w miejscu zgięcia łodyga ma być pęknięta (osiągneli to za pomocą mikrofal), i w okręgu muszą sie znajdować równomiernia rozłożone mikro drobiny żelaza wywołujące pole magnetyczne(mieli do tego jakiś rozrzutnik). Takie cuda na kiju.

    A co do różnych dziwnych rzeczy utrwalonych na zdjęciach to też na discavery był o tym program. Kolesie wynajdowali różne zdjęcia z UFO duchami itp. a następnie robili takie samo. Nawet nieżle im to wychodziło koliste, świecące punkty zostały zastąpione przez kurz tuż przed obiektywem, człowiek pająk przez foliową reklamówkę. Było jeszcze parę ale już nie pamiętam.

  13. Bugi w Wiedźminie?? Ja miałem parę ciekawych, raz mi miecz znikoł z ekwipunku, a potem samoistnie powrócił po 10min uciekania przed potworami, bo niemiałem się czym bronić. W jaenym z pomieszczen w ktorym walczyłem z salamandrą była jakgdyby odwrócona grawitacja dla ekwipunku który wypadł z wrogów(wszystko wirując leciało pod sufit) Wnerwiała mnie też ta cała bieganina. A po za tym wspaniała gra. Klimat żywcem wyciągnięty z książek Sapkowskiego.

×
×
  • Utwórz nowe...