Skocz do zawartości

Major Domo

Forumowicze
  • Zawartość

    809
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Major Domo

  1. W styczniu kupiłem Toshibę P300 3TB OEM na xkomie. Dzisiaj komputer bootował się strasznie długo mimo systemu postawionego na SSD, plus system działał koszmarnie wolno. Jako że podobne problemy miałem z poprzednim umierającym dyskiem, sprawdziłem po odłączeniu Toshiby - śmiga aż miło. Seagate przetrwał 12k godzin działania, ten poddał się po około tysiącu... Podłączyłem dysk ponownie i okazało się że zniknęła jedna z partycji, a w zasadzie system widział ją jako RAW. Sformatowałem i zaczęło to w miarę normalnie działać, boot time nadal pozostaje długi. Jak bardzo w tylniej części ciałą jestem? Reklamować?

    hsddhshsd.jpg

  2. Kilka lat temu czytalem serie ksiazek. Pierwsza zaczynala sie oblezeniem domu, w ktorym ukrywal sie dzieciak z uszkodzonymi nogami majacy zdolnosci maga iluzji, tak wiec dom wygladal jak fort. 

     

    W pozniejszych czesciach pojawiali sie inni magowie, ognia, stworzyciele, teleportujacy sie, etc. Byl tez mlody smok ktory przybieral postac psa. Glownym bohaterem byl nieslyszacy mag iluzji. Range maga oznaczalo sie tatuazem w postaci kregu na piersi. Kojarzy to ktos moze?

  3. A serwis Mistrzowie.org? Bo przeglądając główną zauważyłem tam... No zgadnijcie kogo? :wink:

    http://mistrzowie.org/108355/Sumo Mój błąd.

    I być może już było takie pytanie - Na porządną wyżerkę dla redakcji ile pizz zamawiacie? Wliczając Huta i jego anchois.

    Być może wpadnę latem, a trzeba się odpowiednio zabezpieczyć przed pożarciem przez wygłodniałych redaktorów.

    :trollface:

  4. Czasem udaje mi się wyczuć "aurę" budynku bądź miejsca, choć wątpię, by miało to jakiś konkretny związek z energią życiową zmarłych ludzi czy istot. Ale przed chwilą siedziałem w szopie koło domu, jak już pisałem w temacie o gitarze, czekając na siostrę i klucze. I "coś" poczułem. Nie wiem jak to określić... uczucie obecności? Spojrzenie? I jednocześnie poczułem smutek, ale nie pochodził ode mnie. Wyniosłem się z tamtąd, ale dalej czuję czyiś wzrok na plecach, siedząc przed ową szopą. Nie wiem, czym to było, ale wiem że będę starał się nie wchodzić tam bez powodu. To może być niebezpieczne, mimo że nie wyczułem groźby czy zagrożenia. Nie ma znaczenia czy weźmiecie mnie za histeryka czy świra, ale "coś" w okolicy tej szopy tkwi.

  5. Ja dodam tylko od siebie, że moja matka czasami miewa prorocze sny. Śmierć pradziadka, prababci... Śniło jej się to dzień przed owym wydarzeniem. Co prawda takich zdolności nie posiadam, ale potrafię wyczuwać nastroje osób z którymi rozmawiam. Nie wiem jaki jest mechanizm działania, może mam jakieś nikłe zdolności empatyczne czy też podświadomie oceniam napięcie ciała rozmówcy. Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spudłować, jeśli ktoś ukrywał smutek czy ból, choćby nie wiem jak się maskował. Nie żebym robił z siebie jakiegoś telepatę czy coś, zwyczajnie jestem jaki jestem. :P

    EDIT: Wkleiłem coś w złe miejsce, sorki. :P

  6. Czytałem kiedyś o człowieku, którego nawiedzała przed snem zjawa, widmo, nie pamiętam dokładnie nazwy. Siadała obok niego i kładła dłoń na jego sercu, a on był sparaliżowany. Ponoć nie spał w tym momencie, widmo przychodziło do niego nawet wtedy kiedy ktoś był w tym samym pokoju i paliło się światło. Zjawa w jakiś sposób wysysała z niego siłę. Egzorcyzmy nie skutkowały. I z pomocą przyszedł mu bodajże bioenergoterapeuta. Ów nawiedzany mężczyzna miał ponoć niemal zerową aurę ochronną, przez którą zmora dobierała się do jego energii życiowej. Ów terapeuta "podładował" jego tarczę, i zmora nie mogąc się dostać do energii zrezygnowała.

    Popytaj znajomych, czy nie znają kogoś o takich właśnie zdolnościach "widzenia" aury, bo jakoś mam wrażenie że owa sprawa może się właśnie z aurą wiązać, dodatkowo jeszcze komplikując się z twoją wrażliwością.

    A co do mojego podejścia - od zawsze byłem raczej introwertykiem, mającym małe grono prawdziwych przyjaciół. Od kilku lat zacząłem się zmieniać na lepsze, łatwiej nawiązuję nowe znajomości, co było wcześniej męką. A od tygodnia jestem tak naładowany pozytywną energią, że nie da się tego opisać. Trzeba myśleć pozytywnie, hejaho i do przodu! ^^

  7. Kilka lat temu miałem paraliż senny, który zapamiętam na całe życie. Moja matka była opętana przez demona, byliśmy na ganku domu, właściwie ja byłem. Wszyscy siedzieli już w środku, ale klucz miałem ja, a drzwi nie mogli otworzyć, bali się. Chciałem zamknąć drzwi od zewnątrz, ale nie zdążyłem. Poczułem za plecami czyjąś obecność, udało mi się obrócić głowę i zobaczyłem fragment twarzy matki. Teraz nic z niego nie pamiętam, ale ten ryk... Ryknęła mi prosto w ucho, to nie był jej głos, tylko jego potworna męska parodia. Sparaliżowało mnie, nie mogłem się ruszać. I w tym momencie obudziłem się w dokładnie takiej samej pozycji jak we śnie, i nadal nie mogłem się ruszać, dopiero po dobrej chwili zaczęła mnie mrowić skóra i udzyskałem czucie. Teraz nie wydaje mi się szczególnie potworny... Ale przerażenie jakie w nim czułem było niemal zwierzęce, panika.

    Raikiri, czy chodzi o słowo inkub, powiązane z sukkubem? Bo jeśli tak... To powiem że mamy podobne usposobienie [więcej dajemy niż bierzemy], no i mnie co noc nawiedza pewien sukkub. :wub:

    Co ja z tymi wubami mam? o_O Ani ze mnie DariusX, ani MAGnet. :laugh:

    A, jeśli można mnie sklasyfikować, to jestem pozytywnym świrem jakiś stopień mniej szurnięty niż Brucie z GTA 4, monogamiczny, trzeba by dodać. :laugh:

  8. Cóż, jeśli chodzi o szkatułkowe sny, to zdażają mi się dość często. Właściwie nie mam nawet pewności czy to są sny, bo tak: Wydaje mi się że słyszę dźwięk budzika, więc budzę się, patrzę na telefon, a tam ani widu, ani słychu. Potrafię w ten sposób obudzić się nawet o północy jeśli zdarzyło mi się zasnąć wcześniej, a i nie zawsze się budzę. A najgorsze jest to, że wyłączam budzik, kładę się spać, budzik dzwoni, patrzę na zegarek, a to nadal ta sama godzina, i tak kilkanaście razy. I weź tu człowieku nie zacznij nienawidzić budzika. :laugh: Parę razy zdarzyło mi się grzmotnąć budzikiem o ścianę, bo nie odróżniałem w tym momencie jawy od snu. D;

    A poza tym że nie jestem całkiem normalny to jestem normalny. :laugh:

  9. @UP 2 Kilka lat temu intensywnie praktykowałem świadome śnienie, ale zarzuciłem to, bo zwyczajnie byłem zbyt zmęczony na większość technik poza nawykiem zegarkowym. No i cholercia ostatnio zaczęło mi to powracać, nawet bez praktykowania. Nie powiem, jestem mile zaskoczony, bo dzięki temu mogę przebywać z Ukochaną Osobą. Bez skojarzeń, zbereźnicy, nie o takie przybywanie mi chodzi. :laugh:

  10. Malazańska Księga Poległych Stevena Eriksona - części jest dziewięć (niedługo dziesiąta i ostatnia), ale każda ma tak ok. 1000 stron. Do końca roku się z czytaniem nie wyrobisz. :wink:

    Mówisz do człowieka, który załatwił w półtorej miesiąca Sagę Ludzi Lodu, a w miesiąc niemal cały Świat Dysku. Zabrakło chyba 3 ostatnich części. :P Więc Malazańska Księga Poległych powinna mi wystarczy od około miesiąca do dwóch. :wink:

    A tak swoją drogą, to Saga o Ludziach Lodu to chyba Moda na Sukces fantasy. 47 tomów robi wrażenie. :laugh:

  11. @Tzar Starship Troopers = Żołnierze Kosmosu Drobny szczegół.

    "Głowa Kasandry" i "www.1944.waw.pl" zamówione, teraz czytam recenzje "Wojny Starego Człowieka"

    I prosiłbym jeszcze o jakąś serię fantasy, tak powyżej 8 części. Uwielbiam takie tasiemce mieczo-magiczne. ^^

  12. Szukam czegoś space operowego, może być w stylu Starship Troopers. Ogólnie wszystkie propozycje mile widziane.

    Szukam także książki, której fragment był kiedyś w Esensji: czas po III wojnie, bć może była nuklearna, człowiek który rozbrajał wyrzutnie rakiet, szukał... hmm... Wielkiej Wyrzutni? Boskiej Wyrzutni? Coś w tym stylu.

    Inną książką, której szukam, jest książka o powstaniu warszawskim, do którego dostała się załoga czołgu/transportera z przyszłości obecnej/przyszłej. Wiem, zagmatwane, ale nie mogę tego inaczej wytłumaczyć. :wink:

  13. Mam pytanie podobne w stylu do pytania pana o nicku rumbur.

    Mieszkam w Norwegii, gry są tutaj, delikatnie rzecz biorąc, dość drogie. 449 koron (~225 zł) za pierwszą część Brother in Arms (sprawdzałem dzisiaj) mówi samo za siebie. Kilka dni temu zakupiłem paczkę gier od użytkownika kraven2000, i poprosiłem go, aby paczkę tę przesłał na adres moich dziadków, gdzie poleży, aż przyjadę do Polski i ją odbiorę. Dlaczego? Ceny przesyłki do Norwegii paczek... Wiadomo chyba. No i teraz pytanie właściwe - czy będąc posiadaczem oryginału, znajdującego się jakieś 2000km ode mnie, mógłbym ściągnąć "kopię zapasową"? :wink:

    Wiem, że nie jesteś specem (choć powoli się nim stajesz), ale poczułbym się lepiej, gdybym miał twoje... No, może nie błogosławieństwo, ale ciche przyzwolenie. "wink"

  14. Kurcze, ostatnio miałem spory powód do śmiechu. Całą rodziną wybraliśmy się do sklepu z sieci Real. Starszemu w oko wpadły aparaty. I co? Oczywiście kupił taki, który posiadał największą ilość mpx. Panie i panowie, śmieszny Olympus X-21 z 12mpx przed wami.

    Tak szczerze, to jeszcze jakiś marny aparacik bym zniósł. Ale aparatu fotograficznego bez wizjera, ino z wyświetlaczem - nie zdzierżę! Muszę pokazać ojcu co znaczy aparat. Smugg, coś wartego polecenia z lustrzanek/hybryd ze standardowym kitem do 1000zł istnieje?

×
×
  • Utwórz nowe...