Skocz do zawartości

Qbson

Forumowicze
  • Zawartość

    240
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Qbson

  1. Bagna? A widzisz aby ktoś na tych bagnach mieszkał? Bo ja wyraźnie pamiętam że jedyne osady znajdują się na wybrzeżach, czyli tam gdzie bagna się *kończą*.

    Pustynia, owszem. Ale taka pustynia że nawet tubylcy mają bardzo ciężko. Po co wynosić się z względnie przyjemnej, a już na pewno znanej Elsweyr na popielną pustynię z jej zarazami, potworkami, no i przede wszystkim niewolnictwem?

    Tja, jakby Khajiici mieszkali na tych pustyniach (w Vvardenfell znaczy się). Poza tym, czemu mieliby oni uwielbiać życie na pustyni? Mam wrażenie, że znaczna część populacji przesiedliła się do miast cesarstwa (np Leyawiin z Oblivion)... Koty uświadczysz tylko w miastach lub jako najemników.

    A czy Khajiici czy Argonianie to ludzie?

    Nie czepiajmy się szczegółów. Tak się mówi, więc odpuśćmy sobie docinki.

    Kradzież to nie to samo co plądrowanie ruin. No i plądrowanie ruin daedrycznych czy krasnoludzkich to nie zajęcie dla amatorów, a postaci dostatecznie silnych jest w grze bardzo mało.

    Jak Risin stwierdził wcześniej, plądrowanie ruin jest kradzieżą. Nie tylko ze względu na zabieranie rzeczy nienależących do ciebie. Przecież handel daedrycznymi i dwemerowymi artefaktami jest zakazany przez Cesarstwo.

    Dodajmy, że do tych ruin nie wchodzą żółtodzioby, szczególnie do późniejszych.

    Co do postaci dostatecznie silnych, masz całe Tamriel do wyboru! Przecież poszukiwacze skarbów, najemnicy i włamywacze są w każdym z krajów Cesarstwa.

    Bo z tego co pamiętam to takimi złodziejami okradającymi kopalnie w questach byli albo dunmerowie albo nordowie/bosmerowie (to też dziwne, skąd się wzięli ci ostatni, ale jest ich o wiele mniej, no i nie są niewolnikami).

    Co do okradania kopalni jaj, Ja to widzę w ten sposób, że co niektórzy nie są takimi asami w skradaniu się, oszustwach, walce, kradzieży. Ci pechowcy muszą jakoś się odżywiać, a z braku pieniędzy zniżają się do okradania kopalni jaj. Nord, zdaża się. W każdym społeczeństwie znajdziesz jakąś "zakałę".

  2. Bawił się ktoś modem o nazwie "Kvatch Rebuilt"?Ściągnąłem se i mimo wszystko wciąż nie wiem czy biorę udział w odbudowie tego miasta czy "po kilku tygodniach" powstanie z popiołów.

    Co prawda kojarzę, że Kvatch Aftermath jest bardziej rozbudowane, to zasada jest ta sama. Miasto już powstało z ruin, wszystko błyszczy nowością, nie licząc pałętających się tu i ówdzie daedr.

    W Kvatch Aftermath, jako że hrabia zginął a ty uratowałeś miasto, zostajesz wybrany nowym hrabią (cienkie, wiem, ale nie to najgorsze). Przybywasz do miasta odnowionego, ale brakującego parę elementów, które załatwiasz w siedzibie handlowej pod miastem. Masz do pomocy zazwyczaj czterech gwardzistów (którzy po załatwieniu przeze mnie części kryjówek naokoło miasta -dla bezpieczeństwa, oczywiście- gdzieś nawiali. TAK! Jesteś władcą, a mimo to wchodzisz do zaplutych dziur ryzykując życie).

    Oczywiście, ulepszenia miasta musisz wybulić z własnej kieszeni, a w wersji, w którą grałem, nie dostajesz żadnych podatków (I TO moim zdaniem jest najgorsze!).

    Z plusów na pewno warto wymienić za to przyjazną kryjówkę nekromantów... lepiej zapisać, dołączenie oznacza wykluczenie z gildii Magów (jak oni w ogóle się o tym dowiedzieli, co?!).

  3. No i najważniejsze-gdzie będzie nowy TES?Fajnie by było,gdybyśmy grali na Wyspie Summerset(By się łatwo Altmerów mordowało)/Argonii/Całym Morrowind(raczej niemożliwe).Coś tam słyszałem o Skyrim-może być,ale Nordów nie trawię.

    Ciężko stwierdzić, co siedzi w głowach producentów TES, ale na pewno nie kierowałbym się ankietami na forach i pogłoskami... Na jednej ze stron ankieta pokazywała przewagę Akaviru nad Summerset Isle, chociaż mam wątpliwości, czy twórcy nawet sobie zdają sprawę, jak to przedstawić. Przecież, według książek w grach, można wydedukować, że to klimat Azjatycki (irytujący quest w ruinach Akavirskiego fortu, gdzie zmarli obrońcy są ludźmi).

  4. Jeszcze co do walki - pytałem raczej o jej teorię (zaklikanie przeciwnika\tak jak w gotchicu - LPM + kursory\coś pomiędzy), nie o tym co się o niej sądzi ;]

    System rzucania czarów w Oblivionie jest zupełnie inny, niż w Gothic... przede wszystkim ma się do wyboru czary na siebie, na dotyk i na odległość. Są to wzmocnienia postaci, leczenie (a jakżeby inaczej ;) ), zmienianie fizyki świata (lekkość, pancerz, chodzenie po wodzie, oddychanie w niej itp.), zaklęcia iluzji (niewidzialność, paraliż, uciszenie i inne), przywołania (minion), mistycyzmu (telekineza na przedmiotach, pułapka duszy itp.) oraz oczywiście zniszczenia (ogień, elektryczność, mróz, osłabienia...)!

    Rzuca się czary jednym przyciskiem, ale w przeciwieństwie do Gothic pociski same nie nakierowywują się na wroga. To ty celujesz (tak samo łucznictwo, tylko, że istnieje balistyka, pociski zawsze spadną na ziemię). Mana w Oblivion regeneruje się automatycznie poza przypadkiem gwiazdozbioru atronacha, który wzamian ma więcej many (magicka w Oblivion).

    Ilość many zależy od inteligencji postaci, którą zwiększasz dodając żeton (jak w Wiedźminie, w czasie snu w tym przypadku), jak zdobędziesz poziom (który otzymasz, jak wystarcająco dużo punktów z głównych umiejętności postaci uzyskasz i zaśniesz).

    Im wyższy poziom umiejętności w danej szkole magii, tym mniej magicki zużywasz na rzucenie zaklęcia i tym potężniejsze zaklęcia możesz poznać (niestety trzeba płacić za ich naukę, chyba że masz dodatek z tomami zaklęć).

    Jeśli byś rozważał zakup któregoś dodatku, polecam Shivering Isles. Nie jest aż tak wielkie, jak Cyrodiil, ale ciekawsze! Knights of the Nine zasługuje na uwagę tylko ze względu na wspomniane tomy zaklęć i obserwatorium imperialne (widok zapiera dech, jak się pierwszy raz odpali ;) ).

    Walka w zwarciu polega co prawda na klikaniu, tylko że postać sama wroga nie wybiera, ty musisz celować, ALE możesz blokować innym klawiszem, tak jak w Gothic, długie naciśnięcie to silny cios, szybkie to krótki, wraz z rozwojem uzyskujesz zdolności specjalnych ataków. kliknięcie + w lewo/prawo to rozbrojenie itp...

    Jeśli o coś jeszcze chcesz się spytać, proszę bardzo.

  5. A czy zabójca, który się zakrada za twoimi plecami używając niewidzialności ma szansę spaprać robotę? Wątpię...

    No, chyba że ma takiego pecha, jak jeden zbój, który pobiegł na mnie, akurat gdy aktywowałem pułapkę (do tej pory żal mi gościa :mellow: ). Innym głupim zbiegiem okoliczności był przywoływacz, który ruszył na mnie, akurat gdy kamienie zaczęły spadać ze stropu (nawet, jeśli nie rozerwało go na części, nadal dziwnie się czuję myśląc o tym).

  6. Tja, niewidzialność to porażka, patrząc IR. Wróg nas nie widzi, ale my go tak...

    Z resztą, jakby się czepiać takich rzeczy, to walka jest chwilami strasznie nierealistyczna. Jak ktoś może przeżyć kilkanaście ciosów mieczem (bez leczenia itp), czy młotem? Od takich rzeczy, jak przetrwanie walki, jest umiejętność parowania. Od biedy zwinność i odporność mogłyby być powiązane wizualnie (np. unik, czy przyjęcie uderzenia na karwasz).

    Rozumiem, że bestie, orkowie i nordowie mogą być takimi zakapiorami, ale przeciętni ludzie? I nie, nie zamierzam mówić, że powinno być, jak w Wiedźminie, bo komputer by eksplodował przy pierwszej lepszej walce.

  7. Ja tam lubię łączyć magię, ale szkoła destrukcji aż tak bardzo mnie nie kręci (szczególnie, gdy wróg ma jeszcze reflect spell). Magia iluzji plus skradanie, łucznictwo i ostrza: żadna misja nie jest już ciężka. Niewidzialność -> paraliż na wroga -> posiekać na drobne kawałki (lub opcjonalnie patrzeć jak spada z wysokiego urwiska lub pali się w lawie etc.).

    Nie mogę sobie przypomnieć, gdzie to widziałem, ale pamiętam mod poprawiający efekty wizualne zaklęć. W zakładkach zaklęć na stronach z modami powinno też być parę takich, które mogą cię zaciekawić (taka trąba powietrzna ;) ).

  8. Skoro już mowa o marzeniach, które się nie ziszczą...

    Nie mów nie... Bethesda, jak każda firma ma pracowników, a ci mogą odchodzić, być zastępowani... Możliwe jest przecież, że przyjmą w najbliższym czasie zapaleńców, którzy wiedzą, co było dobre, co nie...

    P.S. A podawanie Lema i pomniejszych filozofów człowiekowi który czyta mało książek to IMO najlepszy sposób aby go całkiem zniechęcić.

    Czytałem Lema i o ile jest sporo filozofii w jego książkach, mogę stwiedzić, że nawet początkujący w tych areałach powinni polubić jego dzieła. Jest z resztą wiele innych ciekawych tytułów. Jeśli ktoś chce się zaznajomić np. z tłem "Władcy Pierścieni", nie ma nic lepszego, niż "Silmarillion" wraz z książkami poszerzającymi wiedzę w różnych wątkach (jak "Dzieci Hurina")...

  9. Wiesz, tylko mi się wydaje, że on był sarkastyczny...

    Mam nadzieję, że skończą się posty mówiące o wielotorowości Obliviona...

    Jest bardziej jednotorowy od kolejki górskiej!!!

    A co do twarzy, cóż za problem... Trochę się pobawić z tym i tamtym plikiem, i oczywiście to twoja postać jest ważna... A nad tworzeniem twarzy moich bohaterów nieraz spędzałem ponad godzinę.

  10. Ayleidzkie ruiny faktycznie dają pewną satysfakcję, ale wydaje mi się, że pułapki są trochę przesadzone... Spróbuj nawet w dzisiejszych czasach skonstruować pułapkę, gdzie gigantyczny blok kamienia unosi się wysoko do góry... Poza pułapkami jednak jest przyjemnie.

    Zdecydowanie bardzo klimatyczne jest Shivering Isles... Te gwałtowne zmiany i zwroty akcji, kontrast dwóch krain... I jeszcze zadanie od księcia Manii, człowiek zaczyna kląć, jak kolejna Elytra nie posiada tego narkotyku... Gdyby istniało jeszcze alternatywne zakończenie, dodatek byłby najlepszym, jaki znam.

    Wędrówka po otchłani chwilowo potrafi być monotonna, ale nie da się narzekać...

  11. Co do twojego poprzedniego argumentu... Miasta w Oblivion może i są w pewnych obszarach rozbudowane, ALE:

    -Nigdzie nie uświadczysz sytuacji, gdzie każde miasto ma swój styl (już nie mówiąc o Cheydinhal, brakuje tylko Elronda).

    -Umieszczanie kościołów raczej nie jest zbyt oryginalne.

    -Istnieje wsteczność wobec Morrowind... Pelagiad był typową cesarską osadą, tak jak Caldera... tymczasem w Oblivion miasta są iście z średniowiecza.

    -Jeśli widziałeś concept art Leyawiin, wiesz dobrze, że zmarnowali lepszy pomysł (jak niby statki mają wypływać z Rumare bez dostępu do morza).

    Znajdzie się jeszcze trochę punktów, ale to już inni mogą dopowiadać.

    Trzeba się jednak zgodzić, że level scaling jest beznadziejny. Bronie dopasowane do regionów są całkiem dobrym pomysłem... Zatem przy produkcji broni Argonianie i specjalizowaliby się w zabójstwach (sztylety itp.), Bosmerowie w łukach, Nordowie w toporach i mieczach dwuręcznych i tak dalej...

    Trochę mnie zawsze martwiło, że z Morrowind wynika, że ruiny Dwemerów są na całym Tamriel, lecz w Cyrodiil nie da się uświadczyć nic poza zbroją...

  12. Yyyyyup... idealnie się nada... w kartce z nazwami miejsc chyba jest opisane co nieco...

    Pamiętam tylko, że światło księżyca pada raz na tydzień w określonej porze. (oczywiście zdarzenie jest w dzień *shrug*)

    Co do niszczenia, nic takiego nie pamiętam, by niszczyć Czarne kamienie dusz, poza dawaniem paru magom, jako dowód...

    Jeśli zaś chodzi o zdobywanie ich na wrogach... pamiętam, że z nekromantów wypadały w Black Fissure... Może po prostu miałem farta? (I tak, lubię się nimi bawić, zabij człowieka i masz od razu pełną moc kryształu *szalony uśmiech*)

  13. Więc? Nie możesz oczekiwać, że zawsze dostajesz to, co chcesz... A Volendrung to całkiem dobry młot, przy odrobinie wprawy można nieźle się bawić (chociaż paraliż na udeżenie jest znacznie ciekawszy... szczególnie przy przepaści ;) ). Czego z resztą się spodziewałeś po Malacathu?

    Co do czarnych klejnotów dusz, spójrz na mój poprzedni post.

  14. Czy po przejściu głównego wątku, po zakończeniu wszystkich misji w gildii magów, wojowników, złodziei, mrocznym bractwie i wykonaniu pozostałych questów mogę wykonać quest dla Vaerminy? Nigdzie nie mogę znaleźć Black Soul Gema, a tworzenie go nie wychodzi. Być może używam złego kamienia, w takim razie jakiego mam użyć(proszę o pełną polską nazwę tzn. pełną np. wielki klejnot duszy-pomniejszy?)

    W tym ci mogę pomóc... Można tworzyć black soul gemy poprzez włożenie wielkiego klejnotu duszy (grand soul gem) do jednego z ołtarzy wymienionych w liście, w momencie, gdy z nieba na ołtarz spływa strumień światła (raz na tydzień, nie pamiętam szczegółów), i użycie uwięzienia dusz na ołtarzu...

    Poza tym jest możliwość zdobycia tych klejnotów w miejscach przy ołtarzach... Jak zajrzysz do Black Fissure, część nekromantów powinna je nosić przy sobie (tak przynajmniej ze mną było, jeden z lepszych elementów RP... możliwość tworzenia przedmiotów bez farmienia).

  15. Właściwie warto pytać wszystkich... nie tylko Ołtarze się w ten sposób znajdzie. Ale jeżeli nie chce ci się ich pytać, zajrzyj do różnych stron poświęconych Oblivionowi, lub na Tą Stronę (właściwie po co ja wciąż powtarzam wam tego linka, skoro nikt się nie wysili i nie poszuka wśród postów...).

    A tak właściwie, większość znajduje się na tyle blisko dróg, że nie sposób przeoczyć... oczywiście, nie wszystkie artefakty są przydatne (patrz Wabbajack... chociaż, gdy doszło do poświęcania któregoś artefaktu, dałem Różę Sanguina, nudziło mi się to całe przywoływanie demonów).

  16. Nie do końca zrozumiałeś... Nie chodzi mi oto, czy patrzeć, czy nie... po prostu nie mam wyboru... Moim zdaniem wystarczyłoby podanie w questlogu, w którą stronę się udać, by dotrzeć do jakiegoś miejsca.

    A co do Morrowind, ja to widzę na plus, że trzeba nieraz przemierzać krainę po kilka godzin... Gdyby tylko było więcej rozproszonych domów czy osiedli bez połączeń szybkiego transportu, jestem pewien, że przyjemność z gry byłaby większa (Co nie zmienia faktu, że wszędzie za dużo skrzekaczy... po pewnym czasie wyposażyłem się w krasnoludzką kuszę i parę potężniejszych zaklęć na dystans).

  17. Generalizujesz...

    Poza tym, mówienie, by wziąć się za Nirnroot, jest trochę nierozsądne, jak się przypomni, że takich questów jest naprawdę mało (nie wspominając już o samiej przyjemności ze znajdywania na własną rękę, te lochy i korytarze i tak w pewnym momencie cię doprowadzą do celu)... Z kolei fast travel sprawia, że gra się zbyt szybko. Do tego możesz ominąć w ten sposób wiele interesujących miejsc i szczegółów (jak chociażby troll samobójca, Odorf Gabbins itp.), czy na przykład przemieszczających się questgiverów, kupców (nie zapominajmy, że oni już się mogą przemieszczać)... Możnaby z resztą przywrócić metody szybkiego transportu, jak specjaliści od teleportacji, łodzie itp.

  18. To zawsze kwestia gustu...

    Właśnie oglądanie otoczenia dawało mi naprawdę dużo przyjemności z Obliviona. Poza tym, kto mówi o pustym terenie? Dodać trochę pól uprawnych, wiosek, i od razu wszystko wygląda lepiej... Z resztą, po co dawać wciąż jakieś skomplikowane questy? W Morrowind było mnóstwo takich, gdzie trzeba było coś dostarczyć, pójść w teren i nazbierać grzybów... Na farmach mogłyby być prostsze właśnie... pomóc w zbiorach, wytępić szkodniki, zabić parę wilków atakujących owce, w zamian za np. żywność, przywilej sypiania... w ten sposób frajdę dawałoby samo wędrowanie, bez fast travel. Dawałoby to uczucie jakby rzeczywistości świata, tak ważnej cechy w Roleplay... szczerze mówiąc, zmniejszyłbym także na głównych traktach liczbę potworów, bo tu się okazuje, że drogi mogą być groźniejsze od lasów, mimo patroli i łowców... lekki absurd.

    Co do farm, ci, którzy czytali książki o Cyrodiil, wiedzą, że jezioro powinno być otoczone polami uprawnymi, a tak nie jest... dzicz, w środku cesarstwa...

  19. Co prawda, to prawda... nic nie zastąpi jednak człowieka w tworzeniu otoczenia. Takie mody, jak Unique Landscapes na przykład... Ta osoba powinna współpracować z programistami przy TES:5. Poza tym, wcale nie trzeba zubożyć krajobrazu, by były większe przestrzenie... Wystarczy, by było wczytywanie odrębnego rejonu przy wchodzeniu weń... Z resztą, jak się wyłączy ograniczenie ruchu w Oblivion, nagle się odkrywa, że teren jest 2 razy większy od przyjmowanego obszaru rozgrywki... No i jest oczywiście "fading"...

  20. A, Qbson- gdzie ty w Brumie księdza znalazłeś?

    To to nie był ksiądz?!

    *Odwraca się*

    Eee... przepraszam!

    Wracając do tematu... Gildie, jak zawsze, dają sporo zabawy, ale na serio... Bycie jednocześnie przywódcą Mrocznego Bractwa i tępiących zło wojowników, albo gorzej, to drugie i bycie Szarym Lisem?!

    Co do zaklinania, w Oblivionie już nie jest tak fajnie... mniej przedmiotów do zaklęcia, mniej zaklęć...

  21. Hmm.. tylko idiota zabija na oczach tłumu :P Trochę więcej finezji i nikt nawet nie zauważy co się stało :)

    ...

    *Patrzy na stosy na wpół zwęglonych, pociętych zwłok w Brumie, na ciało księdza ułożone w zabawny sposób, na Hrabinę, która za chwilę znowu się podniesie i znowu padnie...*

    Eeee... Mów za siebie!!!

    *Hrabina znowu dostała kulą ognia w twarz*

    Jak chcesz, by nikt cię nie widział, twoja sprawa. Zdecydowanie podoba mi się pomysł moralności, to całe dobro sprawia odruch konwulsyjny! Kilka zakończeń też byłoby na duży plus...

  22. Wyleczyć z wampiryzmu się da... w Morrowind masz od tego quest z Molag Balem (jeśli dobrze pamiętam), a w Oblivion jest quest z lekarstwem na wampiryzm (zaczyna się od pójścia do Uniwersytetu magii).

    Byłoby przyjemnie grać wampirem, ale te zmiany na twarzy nieźle psują ubaw <_< ... no i oczywiście fakt, że wszystkie stworzenia Pustki bazują na magii ognia sprawy nie ułatwia.

    Pewnie ciekawiej grałoby się wampirem, gdyby twórcy potraktowali sprawę na poważnie, tak jak w Morrowind. Dużo wampirzych questów, klany, nowe możliwości... Nawet nie chcę słyszeć już o tym, że wampiry Cirodiil są samotnikami! Przecież książka "Immortal Blood" została napisana dopiero do Obliviona, czyli mogli twórcy się wysilić <_< .

  23. Z tego powodu najlepiej znaleźć moda zmieniającego poziomowanie wrogów względem gracza i zmieniającego na randomizację pewną, oraz określone poziomy w niektórych miejscach. Lubiłem tą cechę w Morrowind, Już na starcie można było się władować w największe G, ale wraz z poziomami jest coraz lepiej. Tak powinno być.

    Do Obliviona chciałbym polecić mody związane z odbudową Kvatch... Strasznie mnie irytowało, że mimo upływu miesięcy miasto jest stertą gruzów, mimo zapewnień uciekinierów, że zostanie odbudowane...

  24. W ten sposób można mieć przynajmniej spokój z bramami ;) ... Co do fabuły, miejscami jest to zbyt wtórne z pozostałymi częściami. Ja, na przykład, lubię fabułę Shivering Isles... Ma to ręce i nogi, chociaż pomysł, że gracz zajmie miejsce księcia Daedry, jest trochę przesadzony.

    Nie lubię też dość mocno pomysłu z zostawaniem mistrzem wielu gildii... nie na tym polegał ten system, by jedna osoba sprawowała kontrolę nad każdym cechem.

×
×
  • Utwórz nowe...