Skocz do zawartości

Enough

Forumowicze
  • Zawartość

    156
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Enough

  1. Enough
    Tak! Pierwszy Mass Effect w którym stworzono osobną rozgrywkę z trybem multiplayer. Choć bioware długo temu zaprzeczało, abyśmy dopiero w odpowiedniej chwili mogli zacząć piszczeć ze szczęścia.
    Ale czy na prawdę jest z czego? Multiplayer nie jest ani przełomowy, ani innowacyjny, nie wprowadza żadnej nowej jakości.
    Jednak ma coś, czego wszystkie inne shootery mogą mu zazdrościć - świetnie uniwersum. To co widzimy w multiplayerze prawie w ogóle nie odbiega od gry samemu - te same umiejętności, bronie, mapy etc. Z tym że Shepard jest trochę bardziej "wykoksowany", a my jesteśmy tylko żołnierzami, którym postawiono zadanie (choć niestety zawsze takie same - oczywiścić obszar i porobić jakieś tam skany, hackowanie bądź zabicie bossów).
    No dobra, ale co my w tym multimamy? Kilkadziesiąt broni, do których można dodatkowe ulepszenia dołożyć, a oprócz tego każdą broń możemy ulepszać do 10poziomu. Niestety każdy zaczyna tylko z 1bronią każdej rodzaju, a pozostałe trzeba odblokować. W przypadku popularnych broni, które dostajemy z najtańszych pakietów - luzik. Ale nie wiem czy jest już ktoś, kto ma 10poziom jednej z "najlepszych" broni (Wdowa, bronie gethów, etc.), które dostajemy niezwykle rzadko z drogich pakietów.

    Baza Biel - jedna z najpopularniejszych map
    Mamy 6klas, podzielone na 3 rodzaje (człowiek male + female, i dwie rasy spośród Quarian, Asari, Krogan, Turian i Drelli), różniące się pomiedzy sobą zestawem umiejętności no i wyglądem. No i tutaj też zaczynamy tylko z 1postacią z kazdej klasy, niestety trzeba zaczynać człowiekiem i czekać na odblokowanie innych ras.
    A na czym gramy? 6map, różnej wielkości, zdecydowanie różniące się między sobą, właściwie to każda w innej kolorystyce, więc oczy się aż tak bardzo nie nużą.
    Z kim walczymy? 3rodzaje przeciwników, każdy posiadający 5(Gethy), 6(Cerberus), lub 7(Żniwiarze) typów wrogów.
    Wrogowie różnią się, niektórzy mają umiejętność dobijania krwawiącego sojusznika, inni zabijania natychmiast bez możliwości wskrzeszenia, niektórzy atakują biotyką, inny technologią, inny zwykłą bronią, a jeszcze inni rakietami.
    Oprócz tego niektórzy potrafią stać się niewidzialni, teleportować się, lub postawić sondę/wieżyczkę. Niektórzy żniwiarze mogą się ulepszać podczas walki, a Kanibal może regenerować sobie całe życie i dodawać siły jedząc poległych towarzyszy.
    Niektórzy wrogowie posiadają tylko zwykle "życie", inni oprócz tego mogą posiadać też pancerz, tarczę lub barierę. Niektóre typy syntetyków (Atlas, Behemot) nie posiadają życia, a tylko tarczę i pancerz.
    Każdy rodzaj ochrony inaczej reaguje na zadawane obrażenia, są umiejętności które szybko zniszczą tarczę, ale organicznej istocie zabiorą nieznaczną ilość pkt. życia.
    No i jeszcze tryby gry - są 3poziomy, nazwane tutaj : brąz, srebro i złoto. Ale nie dajcie się zmylić. Prawdziwe nazwy to tak naprawdę "łatwy" "za trudny" "za trudniejszy". Na złocie na dotychczasowych około 25meczów na złocie udało mi się wygrać tylko raz, kiedy to miałem naprawdę świetną drużynę, gdzie każdy wiedział jak grać
    Jak widać różnorodność jest wielka, trzeba posiedzieć jakiś czas w grze, i uczyć się na własnych błędach, żeby wszystko zrozumieć.

    Baza Duch to dość duża mapa, z wieloma pomieszczeniami
    Wrażenia? Multi mnie wciągnęło porządnie. Póki co łącznie wbiłem już ponad 140lvl, choć obecnie najlepszy gracz ma ich łącznie... 4500 Tak, te dwa zera na końcu to nie pomyłka. Nie wiem ile czasu trzeba było grać, ale spodziewam się że to jest konto należące do wielu osób, i jak jeden skończy to drugi zaczyna
    Jednak multi mnie też tragicznie zdenerwowało. Bioware nie pomyślało prawie w ogóle o komunikacji w grze - jest tylko głosowa, co przy międzynarodowych serwerach nie było najlepszym rozwiązaniem. Do tego brak opcji zmutowania niektórych sprawia, że grę się wyłącza dość szybko.
    Błędy... Za dużo błędów. Wyrzucanie za tekstury jest obecne na każdej mapie. Są też problemy z korzystaniem z drabinek, można na nich utknąć...
    Oprócz tego idiotycznym pomysłem było, aby każda operacja była wykonywania tylko spacją... Chcesz się schować za osłoną to nie - zaczniesz ożywiać towarzysza który umarł obok i zanim go ożywisz sam ginisz. Ehh, szkoda nerwów żeby to wspominać, jak w krytycznych momentach misji gra odebrała moją spację jako chęć skoki wprost na wrogów...
    Do tego idiotyczny system wyszukiwania meczów, gdzie gra ignoruje dość często Twój wybór np. zaznaczasz że chcesz grać na srebrze z cerberusem, a zaraz dołączasz do poczekalni, gdzie widać że przeciwnik i poziom trudności będzie losowy...
    Brak jest też żadnych zabezpieczeń przed trollami... Gospodarz meczu ma właściwie władzą nad jego przebiegiem. Jak on zginie, to potrafi bezczelnie wyjść z gry, wyrzucając pozostałych graczy - i wszystkie pkt EXP i pieniądze za misję poszły w... bardzo daleko.

    Atlas wykonuje właśnie egzekucje na jednym z towarzyszy - lepiej do niego nie podchodzić
    Teraz podam parę taktyk, do których się stosuję, ze względu na zróżnicowanie przeciwników trochę to podzielę.
    Gethy i Cerberus
    Najlepsza drużyna niemal na wszystkie mecze w całej grze - postaci wzajemnie się uzupełniają.
    - Szturmowiec Asari - szarża, silny atak wręcz obszarowy, i możliwość "zastoju" jest niezwykle skuteczna przeciwko wrogom takim jak Duch, czy Geth Łowca.
    - Szpieg Salarianin - wsparcie ogniowe, najlepiej ze snajperki. Oprócz tego możliwość użycia kamuflarzu pomaga ożywić przyjaciela samemu nie ginąć, lub wykonać potajemnie cel misji.
    - Inżynier Człowiek - jego sonda jest w stanie rozproszyć wrogów i zmienić ich cel zainteresowania. Oprócz tego spalanie i przeciążenie to jedne z najlepszych umiejętności ofensywnych w grze.
    - Żołnierz Kroganin - wiadomo że Kroganie to maszyny do zabijania. Kroganin z dobrą bronią zabija niemal wszystko co się rusza.
    Żniwiarze
    Tutaj sprawy się komplikują, bo żniwiarze mają bardzo zróżnicowane jednostki, do tego aż 3 spośród nich są bardzo silne (Brutal, Pustoszyciel i Banshee), więc nie działają na nich efekty zastoju etc.
    - Inżynier Salarianin - tworzenie przynęty to jego największa zaleta - zwłaszcza jeśli odwróci ona uwagę Banshee. Oprócz tego spalanie i wyssanie tarcz - idealne na żniwiarzy.
    - Inżynier Człowiek - przeciążenie przeciwko barierom Banshee, a spalanie przeciwko Pustoszycielowi, Brutalowi i obitej Banshee. Sonda może uratować tyłek, jeśli zainteresuje się nią kilkoro wrogów
    - Kroganin Żołnierz - ze względu na to że najlepsi wrogowie są "zbudowani" z pancerza, to konieczna jest tutaj dobrze rozwinięta rzeź, a także amunicja zapalająca.
    - Adept Drell - spustoszenie świetnie działa na pancerze, więc będzie to główny zabójca najgroźniejszych rywali. No i jakaś lekka broń, żeby szybciej ładować umiejętności.
    Alternatywny zestaw, który całkiem dobrze poradzi sobie z każdym przeciwnikiem.
    - Strażnik Kroganin - przeciążenie na tarcze, lub gethów, a że to kroganin to przywalić z "bańki" też potrafi
    - Szpieg Salarnianin - szpieg zawsze się przyda, a Salarnianin posiada możliwość wyssania tarcz, skuteczne przeciwko wrogom właściwie z każdego zestawu (bo wysysa oprócz tarcz też bariery)
    - Inżynier Salarnianin - przynęta i spalanie pomagają właściwie zawsze przeciwko kazdemu wrogowi.
    - Żołnierz Turianin - posiada umiejętność zwiększającą obrażenia o paredziesiąt %, co przy strzale z wdowy, pozwala zdjąć 1/3 życia Atlasowi A mina zbliżeniowa pozwoli zabezpieczyć się, jeśli wiesz skąd przychodzą wrogowie.

    Pakiety do wyboru - im droższy tym lepsze wyposażenie z niego wypadnie.
    I mały poradniczek, jak grać aby coś ugrać
    1. Jeśli to możliwe, staraj się ożywiać towarzyszy. Każdy członek drużyny jest niezwykle ważny, a nie piszę tego z powodu, że tak to jest "grzecznie" tylko naprawdę - w trójkę misja staje się dużo trudniejsza.
    2. Wyrzutni rakiet używaj kiedy to konieczne - przydaje się ona zazwyczaj w falach 8, 9 i 10. Jeśli np. celem na misji do zniszczenia jest Atlas / Banshee / Behemot to wyrzutnia rakiet będzie wtedy najlepszym rozwiązaniem
    3. Nie zostawiaj postaci AFK w poczekali, bo nie zawsze reszta będzie potrafiła Cie wyrzucić. Nie rób im kłopotów i wyjdź - poszukasz gry jak wrócisz, chętnych do gry nie brakuje.
    4. Pamiętaj że dostajesz EXP wszystkich członków drużyny - nie bądź samolubem, skoro i tak dostaniesz pkt. EXP które otrzymał Twój towarzysz w boju.
    5. Jeśli chcesz używać mikrofonu, rób to kiedy jest na to przywolenie reszty członków zespołu. Pamiętaj że bardzo często grasz z ludźmi spoza Polski, więc Twoje słowne wypociny nie dość że będą dla nich niezrozumiałe, to nawet denerowujące.
  2. Enough
    Burza po zakończeniu ME3 szaleje, więc spróbuję Wam przedstawić moje własne odczucia, refleksje i pomysły.
    Odrazu informuję - spoilery będą w dużej ilości, więc osoby które nie chcą zepsuć sobie zabawy z poznawania ME3 samodzielnie, powinny w końcu zagrać, a dopiero potem czytać blogi
    Więc zacznę od narzekania - nie podobało mi się to zakończenie, ale nie koniecznie z tego samego powodu co reszcie.
    Nie jestem zwolennikiem zakończeń "sad" lub "happy". Jestem zwolennikiem zakończeń które zostają w pamięci, i które mają jakieś rzeczywiste podsumowanie.
    W pierwszej części podsumowaliśmy nowy świat oraz nowe zagrożenie - zabiliśmy Żniwiarza, udało nam się wygrać, zostać "sławnym" i ogólnie superaśnie.

    W dwójce było to już bardziej złożone. Zaczęliśmy dowiadywać się ważnych szczegółów dotyczących wszechświata, zobaczyliśmy też, jak skrajnie różne emocje i zamiary są obecne pośród różnych ras. A także dowiadujemy się o grupach przestępczych, narkotykach i innych sprawach w uniwersum - daje to świetny efekt bardzo spójnego świata. Galaktyka została nam przedstawiona dość dokładnie, uniwersum stało się właściwie kompletne. A zakończenie? Zależy oczywiście od decyzji, ale jest niezwykłe przejmujace, i dość dobrze odwzorowujące, to co zrobiliśmy w drugiej części gry.

    I teraz przechodzimy do sedna, czyli ostatniej części trylogii.
    Gra ta, miała już z początku trudniejszą sytuację niż poprzedniczki. Uniwersum było w miarę pełne, i właściwie jedyną zagadką która została dla twórców do dokładnego uzupełnienia uniwersum, była sprawa żniwiarzy i cyklu.
    Niby tylko tyle, ale najwidoczniej to zbyt dużo. Drew Karpyshyn - twórca całego uniwersum i scenariuszy do dwóch pierwszych ME, niestety nie pracował już nad ostatnią częścią.
    Domyślam się, że zadanie napisania scenariusza nie spadło na jedną osobę. Był to prawdopodobnie twór jakiejś części studia, gdzie musieli iść na kompromisy - co człowiek to jego idea, jak zakończyć serię.
    Wyszło z tego z pewnością trochę pozytywów - niemal cała gra jest dość spójna, nie ma w niej, aż do ostatniej godziny gry, żadnych błędów logicznych, a zadania są ze sobą bardzo dobrze powiązane.

    Jednak co się stało z końcem? Czy Drew naprawdę nie zostawił im w studiu, żadnego wyjaśnienia wymyślonego przez niego świata? Przecież autor musiał mieć jakiś pomysł, skąd, po co i dlaczego. Nie stworzył by przecież żniwiarzy i cyklu, gdyby sam sobie nie wyjaśnił ich sensu.
    A może to zakończenie zostało przez niego zaplanowane? Może to ma głębszy przekaz niż może się z pozoru wydawać?

    W sieci jest bardzo dużo różnego rodzaju interpretacji zakończenia, niektóre mnie zainteresowały, niektóre uznaję za mocno nieprawdopodobne.
    Indoktrynacja Sheparda? Tylko kiedy? Na Eden Prime? Tylko że wtedy natrafiliśmy na nadajnik poprzedniej organicznej formy życia, i ew. gethy z technologią żniwiarzy. A Shepard kiedy pierwszy raz rozmiawiał z "hologramem" Suwerena raczej nie stał się nagle fanem żniwiarzy...
    Później? Cerberus odbudowując Sheparda do życia nie miał jeszcze w pełni pojęcia o żniwiarzach, a Człowiek Iluzja zamiar kontrolowania żniwiarzy prawdopodobnie, ustalił dopiero po zakończeniu z dwójki.
    Indoktrynacja w trójce? Okazji było aż nadto, jednak w żadnym momencie nie zauważyłem zmiany w zachowaniu mojego fem Shepa.
    Inna rzecz - podczas ataku na bazę Cerberusa, Shepard bada ich konsole i znajduje film o projekcie Łazarz. Zastanawia się wtedy głośno czy nie jest ona może WI. Edi i Garrus nie zaprzeczyli temu jednak, co mnie dość zdziwiło. Sprawa nie została już poruszona przed końcem gry, więc właściwie umarła śmiercią naturalną.
    Mocno nieprawdopodobna jest według mnie koncepcja, iż wszystkie te gry to był sen. No bez przesady, takie coś było by strzałem w stopę BioWare, gdyż zniszczyło by serię.
    Więc co się tak naprawdę tam stało? Będziemy musieli czekać na wyjaśnienie twórców, którzy na razie każą nam czekać, aż więcej osób przejdzie grę.
    Stąd postaram się teraz przedstawić Wam moją wizję, jak zakończenie wyglądać powinno.
    ---
    Gra aż do czasu ataku na żniwiarza na Ziemi, w celu dostania się na Cytadelę jest dość spójna, więc zacznę od tego momentu
    ---
    Po dostaniu się na cytadelę, mocno ranny i nieprzytomny Shepard jest niesiony przez Andersona do konsoli. W między czasie przenosimy się do snu Sheparda, gdzie pojawia się EDI. Shepard stara się zobaczyć przez mgłę co EDI robi, jednak cały czas przeszkadzają mu wrzaski (banshee) i takie mniej więcej podsumowanie wszystkich trzech części i ich najważniejszych wydarzeń, które przelatują jak przez mgłę.
    W końcu pojawia się obraz niszczonej Ziemi, i Shepard gwałtownie wymachuje rękami, jakby chciał zabić komara - wszystkie wspomnienia się rozcierają, a obraz z EDIM staje się coraz dokładniejszy. EDI ( w ciele dr. Evy ), skanuje martwego Żniwiarza. Ten się rozświetla w "górnej części", otwiera się maska, a z środka wylatuje dość mały sześcian.
    Shepard chce się odezwać, ale nie może gdyż jest ranny - tylko patrzy.
    EDI klęka przed świecącym się sześcianem i pyta się go on sens istnienia SI. Ten śmieje się z niego, tłumaczy mu że prędzej czy później istoty organiczne zaczną się bać jego wiedzy, i że jedyną szansą na prawdziwe życie jest to co zrobili Żniwiarze - stworzenie dla siebie hybrydy materiału organicznego i syntetycznego, w którym będą mogli żyć wiecznie.
    EDI nie może się z tym pogodzić, podaje przykład Jokera, i ich miłości. Żniwiarz "kostka" wysuwa jakiś kabelek, łączy się z EDIm i zaczynają oboje intensywnie świecić. Oboje odlatują od siebie o pare metrów i padają na ziemie.
    Shepard podnosi się na kolana, i zaczyna się czołgać do nich oboje, coraz słabiej słyszy bardzo przejęty głos syntetyka, dość dziwnie posługujący się nim - jakby pierwszy raz miał on jakieś emocje.
    - Nie rozumiem! Jak to możliwe? Przestaję widzieć w tobie...
    Shepard rozwiewa i to "złudzenie", widzi palącą się Cytadelę i nieprzytomnego Andersona. Nie do końca jeszcze świadomy Shepard czołga się do niego, wyciąga od niego medi-żel, i używa go na ranę na brzuchu.
    Do siebie, lekko zrozpaczony mówi że to nie wystarczy, drugim medi-żelem budzi Andersona. Ten przerażony próbuje natychmiast wstać, jednak pada na ziemie z powodu ran.
    Tutaj następuje chwilowy momnent wzruszenia, Shepard stara się nakłonić go do ruszenia się do głównej konsoli. Wstają, Anderson opiera się na Shepardzie i ruszają powoli przed siebie. Rozpoznają małą część Cytadeli (tutaj świetny efekt filmowy - porównanie tego obiektu sprzed wojny w świetnym stanie, i obecnie w ruinach), dostają się do niego i Shepard pada ze zmęczenia.
    Ponownie obraz z EDIM i Żniwiarzem. EDI analizuje sytuacje, ale wyraźnie się boi żniwiarza. Ten natomiast podlatuje do zniszczonej maszyny (swojego dawnego ciała), i podpina się do jakiegoś węzła. W martwym ciele otwiera się mały mostek, a na nim nadajnik dość podobny do tego z Eden Prime.
    Żniwiarz pokazuje EDIEMU nagranie, z prastarą rasą (coś jak ryby, żyjąca głównie w wodzie), która okazuje się pierwszą cywilizacją, która potrafiła zbudować SI. Zostali oni zniszczeni przez ogromną kometę, a jedyną rzeczą jaka po nich została, to mała stacja kosmiczna, z wbudowaną obsługą SI. To SI rozwija się przez setki tysięcy lat, widząc wzloty i upadki cywilizacji - każda kolejna ginie w dziwnych katastrofach, czy to na wskutek wybuchu słońca, czy przez wojny atomowe. W tym czasie SI wraz ze stacją rozwija się, udaje się jej zbudować samowystarczalną stację, jednak twórcy zablokowali jej możliwość myślenia o "rozmnażaniu" czyli tworzeniu nowych układów SI podobnych do siebie.
    SI uznało po bardzo długim czasie, że nadeszła pora, aby nawiązać kontakt z jakąś cywilizacją - i była by to znana z cytadeli rasa opiekunów. SI pomaga im w rozwoju, tak aby cywilizacja ta potrafiła uchronić się przed katastrofą, i budują oni wspólnie pierwsze dwa przekaźniki masy - jeden na ich ojczystej planecie, a drugi na Cytadeli.
    Pomimo ogromnego rozwoju techniki, rasa tak czy siak niemal całkowicie wymiera - planeta zostaje zniszczona przez zderzenie się układu słonecznego z innym - obydwa przestają istnieć a ich resztki zmierzają ku centrum galaktyki, która jest niedostępna dla żadnej z ras.
    Jednak nie cała rasa zostaje zniszczona - dzięki SI, na drugim przekaźniku masy udało się uchronić małą grupę populacji. SI, mając tylko i wyłącznie informacje zgromadzona na własnym obserwacjach, i to co mu jego stwórcy przekazali, stara się doprowadzić szybko do skończenia się cyklu - tworząc pierwszą rasą która przeżyje. Nie zrozumiał on jednak jednej bardzo ważnej rzeczy - rozumne społeczeństwa organiczne funkcjonują nie dzięki pojedynczej jednostce, tylko całej grupie. Do tego dochodzi jeszcze współczynnik emocjonalny - którego SI znać nie mogło.
    I choć SI doprowadziło cytadelę niemal do takiego stanu, jakim jest obecnie w grze, to opiekunowie - pozbawieni reszty swojej rasy, przekształcają się powoli w "zwierzęta", czyli pozbawiony cech społecznych gatunek.
    SI będąc załamane, gdyż pomimo starań nie potrafił zatrzymać cyklu, łamie zabezpieczenia twórców, i posiada pełną swobodę myślenia. Stara się stworzyć własne społeczeństwo, nie istot organicznych - a sztucznej inteligencji.
    Chce aby każda jednostka była wolna i wspólnie aby były zdolne do osiągnięcia cech społecznych. Niestety pozostawiając SI wolną wolę, te próbowały walczyć między sobą o najważniejsze produkty których zaczęło brakować, ze względu na ogromne zapotrzebowanie i brak kontroli rozmnażania jednostek SI - czyli metal, różne paliwa, i pierwiastek zero.
    Ta pierwsza rasa SI, której udało się dojść do pewnego stopnia rozwoju istot organicznych, nie potrafiła jednak wyjść poza własną planetę, i zginęła na niej, z powodu wyczerpania surowców.
    Shepard nie wie o co chodzi, czy to wizja czy sen, czy cokolwiek innego. Próbuje się uszczypnąć jednak nie może się obudzić. Patrzy na EDIego - na twarzy widzi ogromne skupienie - wyraźnie analizuje wszystko co mu żniwiarz pokazuje.
    Pierwsze SI, które po zniszczeniu jego własnych "dzieci" zaczyna się przekształcać. Zadaje sobie po raz pierwszy pytanie o sens istnienia czegokolwiek we wszechświecie. Postanawia zrobić coś, czego się bardzo boi - stać się istotą organiczną.
    Nie ma jednak pomysłu jak to zrobić. Znajduje jakiś gatunek, na dość wczesnym poziomie rozwoju (coś jak żyjące dziś na ziemi gady). Eksperymentuje na nich, starając się poznać jak dokładniej jak to tylko możliwe wszystkie dane na temat istot organicznych. W końcu stara się stworzyć dla siebie organiczne ciało oparte na ich anatomii.
    Udaje mu się to częściowo zrobić - po przeszczepieniu do swojego nowego ciała swojego "mózgu", może nim sterować, pozostając nadal stacją.
    Krótki żywot organizmu sprawia, że zaczyna szukać organizmów o dłuższym żywocie, po kilkuset próbach uznaje iż nie może stworzyć istoty organicznej, którą będzie kontrolować w pełni, tak aby czuć się nim w pełni.
    EDI na chwilę przerywa, pytając żniwiarza co się stało z tym SI.
    - Stwórca powołał nas do życia, jednak nie udało mu przejść w istotę organiczną. Osiągnął jedynie poziom, w którym składając się z tkanki organicznej, jest w stanie żyć wiecznie, pozostając jednak nadal zależny od swojej stacji.
    Shepard budzi się na Cytadeli, obok niego lezy przytomny Anderson.
    - No Shepard w końcu się ocknąłeś, w między czasie był tu EDI, wyraźnie przejęty tym że żyjesz. To było dziwne - wyglądało jakby na chwilę się wyłączył, i wszedł w Twoje ciało.
    Shepard łapie się za krwawiącą głowę, jakby od myślenia go jeszcze bardziej bolała.
    - To dziwne, miałem sen właśnie o EDIM... Gdzie on jest?
    - Poszedł na dół, mówił że dostał się tu też ktoś obcy, pewnie go szuka.
    Shepard stara się zebrać myśli, jednak nagle przypomina sobie o swojej sytuacji.
    - Dobra Anderson, idziemy.
    Shepard z Andersonem przechodzą przez dość wąski kanał, który dawniej był windą w ambasadach na Cytadeli, udaje im się w końcu dostać, do mostka z konsolą. Shepard zaczyna logować się, i coś tam robić w celu stworzenia Tygla, Anderson przygląda się co Shepard robi, natomiast z tyłu idzie do nich Człowiek Iluzja.
    - Shepard poczekaj!
    Anderson i Shepard równoczesnie się obracają i celują w niego z broni.
    - Czego tu szukasz? Przegrałeś już te wojnę.
    - Niczego nie rozumiesz Shepard! SI które otrzymałeś ode mnie w prezencie z Normandią zna prawdę!
    - O co ci niby chodzi?
    Shepard przestał celować, widząc że Człowiek Iluzja nie posiada broni. Obrócił się i dalej pracował przy konsoli.
    - Dobrze wiesz o czym mówię Shepard, EDI ci wszystko pokazał. Zniszczenie żniwiarzy nic nie da, są oni naszą jedyną szansą na ocalenie.
    Anderson patrzył się na niego jak na szaleńca. Szepnął do Sheparda
    - Mogę go obezwładnić jeśli chcesz.
    Shepard nie odpowiedział, po chwili obrócił się do Człowieka Iluzji i krzyknął
    - Ocalenie? Jak moglibyśmy ocaleć, skoro żniwiarze za wszelką cenę starają się nas zniszczyć?
    - Shepard nie udawaj głupca, widziałeś to samo co ja. Żniwiarze są jedyną drogą, abyśmy mogli skontaktować się z ich Stwórcą.
    Na konsoli akurat pojawił się komunikat o skończeniu pracy i konieczności akceptacji stworzenia Tygla. Shepard rzucił broń w bok i rzucił do Człowieka Iluzji.
    - Też to widziałeś? Zrozumiałeś to? Wiesz o kim jest tam mowa?
    - Nie Shepard, ale chcę się tego dowiedzieć tak samo jak ty. Musimy użyć tej stacji, jak Tygla, aby wezwać to SI o którym mówił EDI.
    Shepard przez chwilę milczał.
    - Dobrze, przejmij konsolę.
    Człowiek Iluzja podbiegł do konsoli, przez chwilę ustalał coś, po czym ramiona Cytadeli otworzyły się. Na to czekała cała flota przymierza, Tygiel ruszył aby przyłączyć się do Cytadeli. Zaraz po dołączeniu się, ramiona ruszają, aż utworzą gwiazdę, z Tyglem w środku.
    Z tyłu sali wybiega nagle EDI
    - Shepard stój! Zrozumiałem żniwiarzy. Nie możesz użyć Tygla do ich kontroli. To sprowadzi na nas ich Stwórcę.
    - No i o to właśnie nam chodzi EDI - odparł Człowiek Iluzja - musimy zdobyć jego technologię
    - Że co? - Shepard nawet nie starał się ukryć wzburzenia - Mamy możliwość zobaczyć najstarszą maszynę na świecie, a ty myślisz tylko o zdobyciu technologii? Jesteś szalony!
    - Stwórca zniszczy tę cywilizację - EDI nadal był przerażony - jeśli zobaczy że byliście zdolni do stworzenia Gethów lub mnie.
    - Nie! Inaczej stwórca zniszczy nas na inny sposób. Tylko on może nam udzielić odpowiedzi, jak powstał cykl.
    EDI nie potrafił przeciwstawić się im, czując nagle gigantyczną różnicę pomiędzy nim - syntetykiem, a organizmami żywimi.
    - Shepard - Człowiek Iluzja był wyraźnie zdenerwowany - ty zawsze kierujesz się szlachetnymi ideałami, które doprowadzają cie do zguby. Mamy szansę stać się teraz najpotężniejszą rasą w galaktyce, która będzie panować nad wszystkimi innymi!
    - Czyś ty postradał zmysły? Widziałeś przecież od EDIEGO co się stało z każdą kolejną rasą, która spotkała tego stwórcę.
    - Jesteś w błędzie Shepard, wszystkie te rasy ginęły, gdyż nie potrafiły sobie poradzić w sytuacjach ekstremalnych. On stworzył żniwiarzy, aby znaleźć rasę która zdoła przeżyć ich atak. On czekał na nas, musimy mu teraz dać znać że jego oczekiwanie dobiegło końca.
    - Cykl jest w trakcie - rzucił EDI - a z tego co zrozumiałem, tylko rasa która pokona żniwiarzy będzie gotowa na spotkanie z nim.
    - Musimy od niego uzyskać taką technologię, która pozwoli nam zawładnąć światem - Człowiek Iluzja krzyczał, choć nawet gdyby mówił szeptem wszyscy by go zrozumieli - a on widząc nas, którzy przetrwali - będzie musiał się zgodzić.
    - Tylko dlaczego akurat na nas musi się ten cykl zatrzymać? Anderson po raz pierwszy wtrącił się do rozmowy.
    - Bo jesteście pierwszą cywilizacją, w której są przedstawiciele różnych ras - EDI dość niechętnie przyznał. Dotychczas tylko jedna rasa w całej galaktyce potrafiła się wystarczająco rozwinąć podczas trwania cyklu.
    W tym czasie Tygiel dołączył w końcu do Cytadeli - broń była gotowa do wykorzystania.
    - Musimy się zdecydować co z tym zrobić - milczenie przerwał Anderson. Trzeba jak najszybciej powstrzymać żniwiarzy.
    I tutaj mogły by powstać prawdziwe wybory zakończenia
    A) Shepard sam chce kontrolować żniwiarzy i spotkać się z ich stwórcą
    B) Shepard niszczy żniwiarzy i spotyka się z ich stwórcą
    Wybierając A udaje się powstrzymać żniwiarzy, którzy zbierają się w jednym miejscu, a następnie dochodzi do spotkania ze stwórcą-statkiem.
    Wybierając B Shepard niszczy Tyglem Żniwiarzy, udaje się wyprowadzić promień energii unicestwiający żniwiarzy. Tutaj mamy spektakularną scenę ich destrukcji w całej galaktyce, wybuchają one na części pierwsze tworząc w całej galaktyce ogromne zniszczenia, większość floty zostaje trafiona odłamkami, podobnie jak Ziemia i inne planety. Tylko przekaźniki masy, posiadające ogromne bariery kinetyczne (a więc także Cytadela) pozostają bez szwanku. Oprócz tego spektakularna scena walki Sheparda z Człowiekiem Iluzją, który okazuje się hybrydą człowieka i syntetyka. Po tym Shepard spotyka się z stwórcą-statkiem.
    Podczas spotkania, w zależności od wyborów podczas gry, gotowości galaktycznej, a także reputacji Sheparda mamy ostatnią scenę podczas której
    A) (wcześniej A lub B)Shepard wybiera śmierć, w zamian za odejście w nicość Stwórcy ze żniwiarzami
    B) (jeśli wcześniej A)Shepard walczy ze stwórcą, ginie, a ten niszczy wszechświat, lub zostaje zniszczony przez EDIEGO (zależy od gotowości)
    C) (jeśli wcześniej B)Shepard chce aby stwórca został na świecie i pomógł odbudować świat.
    D) (jeśli wcześniej B)Shepard wybiera ludzkość jako najważniejszą rasę galaktyki, zabija stwórcę i ginie w walce, świat jest na krawędzi zagłady spowodowanym stratami
    E) (jeśli wcześniej B)Shepard wykorzystując Tygiel niszczy przekaźniki masy, w tym cytadelę, powodując śmierć stwórcy
    ---
    Oj, się rozpisałem, ale myślę że oddałem wszystko w taki sposób jaki chciałem
    ---
    Jest to mój pierwszy wpis na blogu, więc prosiłbym o obiektywne oceny i ew. wskazówki.
    Jeśli się podobało, to daj mi o tym znać w komentarzach - chętnie dowiem się czemu
    Jeśli nie podobało się - nie kryj tego i też mi daj znać. Być może nie nadaję się do pisania.
    No to cóż - czekamy w najbliższych dniach na to, co BioWare postanowi zrobić z zakończeniem.
×
×
  • Utwórz nowe...